Pavał Sieviaryniec. Sabačaje ščaście

Nadrukavana ŭ №4'2007

Voś užo niekalki tydniaŭ naviednikaŭ sicienskaha internatu sustrakaje šmathałosy visk dy skavytańnie z‑pad hanku. Jakraz na śviaty ŭ daščanaj skryncy z prystupkami aščaniłasia dvarniažka Milda.

01.02.2007 / 16:34

Voś užo niekalki tydniaŭ naviednikaŭ sicienskaha internatu sustrakaje šmathałosy visk dy skavytańnie z‑pad hanku. Jakraz na śviaty ŭ daščanaj skryncy z prystupkami aščaniłasia dvarniažka Milda.

Niahledziačy na badziažny vyhlad, rost 30 santymetraŭ i vahu kilaŭ piać, Milda — psina bajavaja. Słužbovaja. Rabočy Siarhiej, jaki vartuje na lesapavale tralovačnyja traktary, benzyn dy vahončyk ź leśnikovym snadzivam, zaŭždy biare Mildu z saboju. Doŭhimi zimovymi viečarami, kali haspadar hłušyć «maksimku» abo adsypajecca, zadača Mildy — haŭkać pry nabližeńni čužych ci načalstva, a ranicaj — budzić Siarhieja da pryjezdu vachtoŭki. Na Kalady, ubačyŭšy ŭ svajoj karacupy dobraje brucha, vartaŭnik kinuŭ jaje ŭ vioscy.

U marazy Mildavy ščaniuki naŭrad ci b vyžyli, ale dziakujučy eŭrapiejskaj zimie badziora piščać. Ciapier Mildu, jakuju raniej pinkom adhaniali ad fortki, łaskava kormiać i «chimiki», i majstryca, i viaskovyja rabočyja. Ciešacca ŭsie — treba mierkavać, da taje pary, pakul z‑pad hanku nia vylezuć čatyry ci piać novych dvarniažak.

Uvohule, sabakaŭ u Sitnie bolš, čym karovaŭ dy śvińniaŭ, razam uziatych. Aproč svojskich, pieravažna aŭčarak, pa vioscy hojsajuć kolki dziasiatkaŭ dzikich — kałmatych, piarestych, vialikich dy maleńkich, nieviadoma jakoje parody. Šyldy «Aściarožna: zły sabaka!» tut nia majuć sensu: zły sabaka ŭ dvary — heta samo saboju (chacia vartavać u bolšaści chataŭ niama čaho). Ani ŭ baćkavaj Unorycy na Dniapry, ani ŭ matčynym Łunincy stolki sabakaŭ nia bačyŭ.

Uviečary dzikija sabaki Sitna pieratvarajucca ŭ sapraŭdnych vaładaroŭ vioski. Niekatoryja haspadary spuskajuć svaich aźviarełych bratoŭ mienšych z łancuhoŭ — i ŭ vyniku ŭ sielsaviet štotydnia tryzvoniać napałochanyja abo pakusanyja žychary.

Abmiažoŭvajuć kolkaść sicienskaje zhrai chiba načnyja vaŭčynyja rejdy ŭ mocnyja marazy — byvaje, režuć navat aŭčarak na padvorkach.

Charčujecca ŭsia papulacyja na viaskovych śmietnikach, ad čaho pamyjnyja kučy nabyvajuć nadzvyčaj malaŭničy vyhlad. Najvialikšaje ŭ vioscy sabačaje ščaście raźmiaščajecca jakraz za našym internatam — aproč «chimikaŭ» dy rabočych, u jamu ŭ 50 metrach ad baraku znosiać adkidy žychary susiednich damoŭ. U vyniku, jak ty ni zakopvaj pakunki sa śmiećciem, za noč sabaki rastrybušać usio da apošniaha šmatka. Ujaŭleńnie takoje, byccam tut vybuchnuła bomba, načynienaja pamyjami, pakinuła hłybokuju varonku, a ŭdarnaja chvala raźniesła blašanki, celafan, papierki dy nieviadomuju klatčatku.

Časam zdajecca, što sabakam u Sitnie žyviecca lepš, čym ludziam. Kali čuješ, jak pjanyja viaskoŭcy brešuć na svaich dziaciej, bačyš, ź jakoj sabačaj prahaj małyja ź «nienadziejnych» siemjaŭ kidajucca na tuju piačeninu ci cukierčynu, abo jak školniki sihajuć za płot ad vializnaha barbosa, spuščanaha z łancuhu — dumaješ, što sabakam tut jakraz pašancavała.

Zadavolena paviskvajuć Mildavy ščaniuki, abjekt usieahulnaje ŭvahi dy kłopatu. Mitusiacca vakoł ludzi. Hladziš na takuju redkuju ŭ hetych krajoch čałaviečuju łasku, piaščotu, cichuju radaść — i zhadvaješ, što voś hety viaskoviec, jaki, pacmokvajučy, padkładaje Mildzie kostku, niadaŭna vyhnaŭ na vulicu sužycielku ź dziciom; kabiecina, u jakoj až vočy śvieciacca kala tych ščaniukoŭ, pazbaŭlenaja baćkoŭskich pravoŭ za chraničny alkahalizm; a mužyk, što pačesvaje dvarniažku za vucham, adbyvaje «chimiju» za niavypłatu alimentaŭ.

I ŭsio‑taki: heta luboŭ.

…Na Rastvo da mianie pryjaždžali pratestanty‑pradprymalniki ź Miensku. Pačastavali na vulicy paraju mandarynaŭ tych dzietak, ubačyli, jak źbiehlisia astatnija, dy, pakinuŭšy 50 tysiačaŭ, paprasili pavinšavać usich małych u Małym Sitnie. Mnie kinułasia ŭ vočy adno: i zahadčyca sielpo, u jakoj zakupaŭ cukierki, piečyva dy sadavinu, i supracoŭnica dziciačaha sadka, i nastaŭnica ŭ škole, jakim adnosiŭ łasunki z prośbaj razdać na Rastvo «ad evanhielskich chryścijanaŭ», i baćki na jełcy — apuskali vočy.

Značyć, niajomka. Soramna.

Značyć, jość nadzieja, što nia vytaptanyja, nia zhasłyja kančatkova ahmieńčyki sumleńnia j spahady ŭrešcie razharacca. Što biełarusy adčujuć luboŭ Božuju, luboŭ da blizkaha svajho, da bratoŭ — i bolšych, i mienšych… Što adšukajuć jany šlach da Vialikaha Čałaviečaha Ščaścia. Šlach, jakim jość nacyjanalnaje abudžeńnie.

Pavał Sieviaryniec, v. Małoje Sitna.