Žyŭ-byŭ viaskovy šaviec. I vyrušyŭ jon adnojčy ŭ pilihrymku da Śviatoj ziamli. I spatkaŭ pa darozie archanioła Haŭryiła. Zachaciełasia šaŭcu pry takoj nahodzie daviedacca, a dzie ž jość raj i jak jon vyhladaje.

«Najpierš ubačyš karčmu», — kaža archanioł. Dziŭna stała šaŭcu, što i ŭ rai jość korčmy, ale maŭčyć, dalej słuchaje. A jahony niezvyčajny surazmoŭnik dalej apaviadaje, jakija tam darohi, chaty, sady. «Dyk to ž maja vioska!» — vyrvałasia ŭ ździŭlenaha šaŭca. «To viartajsia, čałavieča, nazad, — mo paśpieješ, bo niadoŭha zastałosia tvajmu raju isnavać na ziamli».

Takuju kazačku pryvodzić niamiecki piśmieńnik Arno Surminski ŭ adnoj sa svaich knih pra Mazury — ciapier polskija ziemli, a kaliś, da vajny, — niamieckija. Dziacinstva aŭtara tam i prajšło.

Niadaŭna daviałosia i mnie naviedać hetyja miaściny. A raniej — byvaŭ i na inšych ziemlach, jakija byli addadzieny Polščy vialikadušnymi pieramožcami. Hadoŭ šeśćsot tamu jany naležali polskaj karonie, i, viadoma ž, polskija patryjoty pra heta nikoli nie zabyvalisia. Jak i niamieckija, jakija za hety čas staralisia «vycierabić» i najmienšyja parastki polskaści.

Novymi miežami nia byŭ zadavoleny nichto. Palaki atrymali Ŭrocłaŭ, Hdańsk, Olštyn i inšyja harady, ale dahetul biadujuć pa stračanych Vilni i Lvovie («U Litvie niama polskaha handlovaha pradstaŭnictva praź nieabhruntavanyja pretenzii litoŭcaŭ na Vilniu» — radok ź mižvajennaha polskaha školnaha padručnika hieahrafii). Biełarusy atrymali Zachodniuju Biełaruś, ale maryli pra Vilniu. Litoŭcy atrymali Vilniu i Kłajpiedu, ale chacieli b mieć i Suvałki. Nu i, viadoma, niemcy nia mohuć zabycca, adkul Stalin, by kroški sa stała, zmachnuŭ ažno 15 miljonaŭ.

Staryja-novyja ziemli treba było kimści zasialić. Było pryniataje rašeńnie dazvolić usim katalikam z zachodnich abłaściej SSSR pierasialicca na vyzvalenyja terytoryi. Chto jechaŭ i praŭda pa svajoj achvocie, maračy vyratavacca ad stalinskaha piekła, a chto ŭ «dobrovolno-prinuditielnom» paradku. Saviety pazbaŭlalisia «hniłoha elementu», a palaki zajmieli novych hramadzian.

I voś padarožničaješ ciapier pa hetych vioskach ź niazvykłymi dla biełaruskaha voka cahlanymi damami, krytymi dachoŭkaj, i ŭsiudy zaŭvažaješ adzin i toj ža abrazok: jak pasialilisia tut ludzi paŭstahodździa tamu nazad, tak i nie dakranulisia ni da čaho. Staić domik — dobra, razvalvajecca — niachaj. Ruki nia hornucca. Čužoje. A ŭ padśviadomaści varušycca dumka — jak dali, tak i adabrać mohuć. Siońnia pryvieźli — zaŭtra vyviezuć. To što pup irvać. Tym bolej, nia tut jon rezany, hety pupok. A značyć, i staronka niamiłaja. Dyj vyśvietliłasia, što j tut «kałchozy», chaj i nazyvajucca inačaj. I ŭsio — čužoje ŭdvaja.

Jedzieš zvykłaj palavoj darohaj. Zvykłaj, dy nie zusim — bo vykładziena betonnymi plitami. Dzie-nidzie — prahały. Spatrebilisia kamuś budaŭničyja materyjały. Daroha absadžana starymi vierbami, ale nivodnaj cełaj — abo abrezany pa kamiel, abo jašče j vypalenyja ź siaredziny. Niama čaho škadavać fašystoŭskija drevy.

Z drevami la daroh dahetul viadziecca vajna, jak i ŭ Biełarusi. Bo časta davodzicca ad stohadovaha kamla adškrabać jakuju «mazdu» ci «tajotu», na jakoj pjanyja maładziony viartalisia z «zabavy» (tak u Polščy nazyvajucca «tanculki»). Ale da pieramohi nad drevami daloka. Bač, u niemcaŭ takija darohi byli ŭsie. Da adnoj.

Ja hladžu na hetyja krajavidy asablivym pozirkam. Bo heta mahła być i maja radzima. Moj baćka taksama chacieŭ vyjechać. Jamu, dosyć zamožnamu haspadaru, a ŭ vajnu jašče j «rahuloŭcu», ničoha dobraha ad balšavikoŭ nie «śviaciła». Ale ŭ apošni momant — ci to pisar pamyliŭsia, ci «orhany» pakłapacilisia — nie akazałasia jaho ŭ śpisach…

I nie daviałosia mnie naradzicca ŭ čužym rai. I nia viedaju, dzie jaho šukać — svoj.

Ale varta ŭspomnić, što daviałosia pieražyć našym baćkam i dziadam — usie vojny, HUŁAHi, vysialeńni j pakuty, kab zrazumieć: my z vami žyviem kali nie ŭ rai, dyk nia ŭ piekle dakładna. Piekła ŭžo było.

Aleh Abłažej, hazeta Svaboda

Клас
Панылы сорам
Ха-ха
Ого
Сумна
Абуральна