Kab patrapić u miesca, jakoje my nazyvajem Michaś Stralcoŭ, treba nastrojvać svajo serca jak muzyčny instrumient.

Dziela jaho adnaho varta było b prydumać inšy kanon biełaruskaj litaratury, a moža, i asobnuju litaraturu.

Kali Aleś Adamovič, u pradmovie da Vybranaha, sprabuje jahopaličyć, i, ź simpatyjaj i razumieńniem, adpraŭlaje ŭ druhi šerah, da aŭtaraŭ dabrotnych, kaniečnie, jon pamylajecca.

I nie ŭ tym sensie, što Stralcoŭ patrapiŭ-taki ŭ pieršy, a jany, tyja, chto tak irvaŭsia ŭ vialikaść, kalkulujučy vodhuki i kanteksty z dalokaje budučyni, zastalisia zzadu.

Jak i tyja, chto prosta źbiraŭ daninu z paloŭ epochi, pahadžajučysia na ŭsie zvańni i prezidyjumy.

Nie ŭ tym reč.

Stralcoŭ pa-za šerahami, jon naležyć da redkich i važnych tvorcaŭ, što nie imnucca zaniać miesca siarod sučaśnikaŭ, tamu što sami jość miescam.

I ŭ jaho nie tak prosta patrapić.

***

Miescy ŭ litaratury: niekatoryja advažvajucca na vivisiekcyju čałaviečaj dušy, iduć u śviet ceły i vyjhrajuć słavu (jak Bykaŭ), inšyja šukajuć Radzimu, a znachodziać luboŭ (i heta Karatkievič), adnyja patanajuć u hłybiniu, sustrakajuć tam samich siabie, adkryvajučy siabie jak mikrakosm (Razanaŭ), inšyja ž naadvarot, majučy ŭ sabie tradycyju, hublajuć i razmantačvajuć usio až da apošniaha kaliŭca (jak Sys).

Što znajšoŭ Stralcoŭ? Jon staić – u našym litaraturnym kanonie – samotny, pryhožy i ščaślivy, ź viečna zapalenaj cyharetaj.

Arystakrat pa formie dušy, patrycyj na vyhnańni.

Zahadka Stralcova: adkul jon? Dzie jaho sapraŭdnaja radzima? Adkul u jaho hety ŭnutrany arystakratyzm?

Hetaja samadastatkovaść, niaśpiešnaść.

Adkul hetaje ŭvažlivaje – i ŭpeŭnienaje čytańnie ŭ čałaviečym sercy?

***

Možna było b skazać, što jaho ŭłasna i cikavić čałaviečaje serca, i tolki jano: usio astatniaje ŭ jaho tekstach adno dekaracyja.

Ad samaj pieršaj knihi Błakitny viecier, jašče nibyta tradycyjnaj, udavana-viaskovaj, jon zaŭsiody razam sa svaimi hierojami, uvažlivy da małych rečaŭ, niematyvavanych učynkaŭ, da tonkich sardečnych ruchaŭ. Prachodzić ź imi nie tolki pusteli i vuścišy, ale taksama prypynki i prytułki žyćcia.

Raskazvaje historyi, uvieś čas pierapyniajučysia, hledziačy kudyści daloka, jak byccam by choča źvieryć – z tym, dalokim – svoj unutrany hadzińnik, kab nie schibić, nie pamylicca, być viernym hetaj dalokaj praŭdzie.

A jašče – jak ŭsio heta spałučajecca: muzyka na kožnaj staroncy, Armstronh, i Parkier, i Dzizi Hileśpi.

Stralcoŭ stvaraje biełaruskija šaścidziasiatyja jak terytoryju maładości, svabody i nadziei, zadaje im rytm, intanacyju..

Možna było b skazać, što jon naradžajecca i pamiraje tam, u tuju epochu.

Ale čas niaŭmolny, i na miesca ŭtopii prychodzić cichaje bałotca zastoju.

Jon lichamankava šukaje vyjścia. Źviartajecca da tradycyi. Pieračytvaje: Bahuševiča, Kupału, Hareckaha. Sprabuje – i ŭdała, pierapisać kulturny kanon, dadajučy treciuju liniju – liniju Bahdanoviča.

Liniju hulni z formaj, litaratury eŭrapiejskaj, a značyć svabodnaj.

Pakul nie patraplaje na samy skraj mahčymaha.

Heta Smaleńnie viepruka.

Zvykła čakajem etnahrafiju, a znachodzim vosieńskuju tuhu, navat rospač.

Dalej miortvaje.

Tam, na skrai, dla jaho skančajecca proza i pačynajecca paezija.

***

Jon padaryŭ svajmu času niekalki važnych mietafar.

Siena na asfalcie: pakaleńnie viaskoŭcaŭ, što niaŭtulna adčuvaje siabie ŭ horadzie, siarod kultury. U pošukach apiryšča albo prosta haradzskoha łosku niekatoryja iduć u CK partyi, inšyja da Kima. Cichija, niaŭpeŭnienyja, ale poŭnyja žadańnia skaryć hetuju varožujucyvilizacyju.

Zahadka Bahdanoviča: napisany ŭ 30 šedeŭr, jaki abaznačaje advarotnuju ściežku: viartańnie dadomu z hetaha pieramožnaha pachodu. Ad univiersalnaj (jak zdajecca), ale čužoj, i hałoŭnaje chałodnaj prastory.

Zahadcy Bahdanoviča jon upieršyniu znajšoŭ i abaznačyŭ utojeny centar biełaruskaj kultury, jaki vyjaŭlajecca i znachodzić sabie adpaviednaje miesca tolki ŭ paezii, u paetyčnym heście.

Jaje paetacentryčnaść.

I dalej jon havaryŭ tolki adtul, z hetaha centra.

Jahonyja knihi dasiul śvieciać, jak lichtary, aśviatlajučy jaho epochu.

***

Vieršy na asfalcie: kali da zvyčajnaj biesprytulnaści paeta dadajecca i sutnasnaja biazdomnaść paezii ŭ našuju epochu.

U śviecie, dzie bolš niama anijakich asobnych miescaŭ, u jakim nichto nikomu nie cikavy. Jaki daŭno ŭžo pieratvaryŭsia ŭ adnu vialikuju jamu.

U taki čas litaratura hublaje nie tolki svaje niabiosnyja aryjentyry i ziamnyja harantyi, ale i svaju admysłovuju zadaču być ekśpierymientalnym palihonam čałaviečaha žyćcia, daśledavać, stvarać, razyhryvać jahonyja sensy, vyšyni, vuścišy i pradońni.

I pytańnie daŭno nie ŭ tym, što niešta niedzie schavana, a štości dastupna, niekatoryja rečy vysokija i niedasiažnyja, a inšyja pad nahami.

Usio skinuta ŭ adnu kupu i barachtajecca razam. Vysokaje i nizkaje, redkaje i ahulnaje. U brudzie i abłokach. U adnym aŭtazaku epochi, prykutyja kajdankami da času i miesca, i da našych su-čaśnikaŭ.

Pakul my jašče nie pryzvyčailisia być pobač, tak blizka.

Samyja advažnyja kryčać heta my, my, nie błytajcie nas ź inšymi.Niekatoryja hladziać u vakno i marać pra dalokija krajavidy. Častka šukaje sabie asobnaje miesca, bližej da kanvairaŭ.

A Chtości šapoča vieršavanyja radki i ŭhladajecca ŭ svajo serca.

 

***

Nočču, tym časam, jak spaŭ
Zorka śviaciła ŭ akno.
Cicha samotny pavuk
Tkaŭ dla toj zorki miarežy

Potym lacieŭ samalot
Huł jaho biŭsia ab šyby.
Kinuŭ miarežy pavuk,
Na padvakońni staiŭsia.

Toju chvilinaju ja
Vočy raspluščyŭ, pračnuŭsia.
Płakała zorka ŭ aknie –
Nu a čaho, jašče ŭ śnie
Ja zdahadaŭsia.

(Michaś Stralcoŭ)

***

U takija časy ściah trymajuć nie tolki žyvyja, ale i miortvyja.

Zusim pa-novamu adkryvajecca tradycyja, jak vyklik, i jak prytułak.

I ja nievierahodna ščaślivy, što razam z nami ŭ našym aŭtazaku epochi jość i Michaś Stralcoŭ.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?