U Homieli zaviaršyłasia słuchańnie kryminalnaj spravy pa spajs-trahiedyi, jakaja ŭ lipieni minułaha hoda adbyłasia na vulicy Dakutovič abłasnoha centra. Adzin viečar na paru z marychuanaj i spajsam pieratvaryŭ u ruiny zvykłaje žyćcio traich maładych ludziej i ich blizkich. Pad kajfam dvoje pryjacielaŭ źniaviečyli treciaha, pazbaviŭšy jaho zroku. Takaja płata za viadomuju pamyłku — byccam narkotyki takoje ž lohkaje źbiahańnie ad budniaŭ, jak kielich piva ŭ letniuju noč.

Praces doŭžyŭsia ŭ Čyhunačnym sudzie Homiela kala troch miesiacaŭ. U bijahrafijach udzielnikaŭ — ni plamy. Tolki dobryja vodhuki.

Abvinavačanyja: 21-hadovy Maksim V., typovy student-«juzer», Dahledžanaje baćkoŭskaje dzicia; 29-hadovy Alaksandr Š. — rabaciaha i małady baćka.

Jany — pryjacieli. Zdarałasia, što pierasiakalisia na ahulnych viečarynkach. Paciarpieły — 23-hadovy Dźmitryj Š., invalid ź dziacinstva, — ščyry siabra abodvuch. Z Maksimam jašče sa škoły. Z Alaksandram apošnija niekalki hadoŭ. Ledź nie braty, kazaŭ apošni:

— U nas vielmi dobryja adnosiny. Ja b skazaŭ nie prosta tavaryskija, a rodnasnyja.

Nijakich čornych košak, jakija b prabiehli pamiž chłopcami. Ničoha takoha, z-za čaho vyrazajuć vočy, razryvajuć rot, bjuć pa hałavie da čerapna-mazhavoj traŭmy. Adnak hetyja pazły niejmaviernaj žorstkaści lohka składajucca, kali źjaŭlajucca narkotyki i psichatrop. Hrymučaja sumieś zabojnaj siły zapavolenaha dziejańnia. Bo spajs i marychuana ŭ žyćci hetych chłopcaŭ, Na žal, nie ŭpieršyniu. Alaksandr u sudzie raspaviadaŭ:

— Za paŭhoda da hetaha Dzima prynios marychuanu, my pakuryli. Mnie heta zdałosia śmiešnym. Tolki lohkaje pasłableńnie i vostraje pačućcio hoładu. Ja i nie viedaŭ, što heta narkotyk. Kanopli ža ŭsiudy rastuć.

Dziaržabvinavaŭca nie toje, kab ździviŭsia, ale na ŭsialaki vypadak spytaŭ:

— Vy televizar nie hladzicie, naviny ŭ internecie nie čytajecie?

— U mianie praca, kłopat pra siamju.

Zrešty, na fonie svaich małodšych tavaryšaŭ Alaksandr zdavaŭsia školnikam. Maksim i Dzima, prasunutyja internet-karystalniki, u hetaj spravie paśpieli zajmieć kudy bolšy dośvied. Pra toje ŭ svaich pakazańniach raspavioŭ Maksim. U raniejšyja časy, kali kurylnyja sumiesi jašče nie byli zabaronienyja, jon zamaŭlaŭ ich praź internet-kramy dla siabie i Dzimy.

Tady zdaralisia akcyi: spajsy razdavali prosta tak. Potym užo za hrošy.

Zabiraŭ z tajnika — u padjeździe šmatpaviarchoŭki ŭ centry horada. Ale paźniej ad usiaho hetaha admoviŭsia, bo «źjavilisia mocnyja pabočnyja efiekty». A voś Dzima, ź jaho słoŭ, byccam by nie. Chvaliŭsia, što kuplaje. Dzialiŭsia ŭražańniami pa elektronnaj pierapiscy. Čamu ŭ toj viečar 21 lipienia Maksim ŭsio-taki vyrašyŭ vykuryć marychuanu i pryniać parašok, patłumačyŭ budzionna:

— Paru hadoŭ tamu ŭ nas ź siabrami była ideja pasprabavać ŁSD. Ale potym pračytali pra toje, što šmat niaščasnych vypadkaŭ u Minsku paśla jaho ŭžyvańnia, i ad idei admovilisia. Kali Dzima siońnia prapanavaŭ ŁSD, ja pahadziŭsia, dumajučy, što jon znajšoŭ adekvatny varyjant.

«Adekvatny varyjant» zrežysavaŭtakuju pastanoŭku, što filmy žachaŭ adpačyvajuć.

Alaksandr źbiraŭsia jechać u Rasiju na zarobki. Dzień napiaredadni jon pryśviaciŭ ŭpakoŭcy rečaŭ, sieryjału i pivu. U hości naviedaŭsia Dzima. Prapanavaŭ Sašu pakuryć «hałandskich šyšak» (marychuanu) i sioje-toje jašče, dla čaho ŭziaŭ u tavaryša hrošy i pajechaŭ da Maksima.

Chto mienavita kupiŭ narkotyki i pryvioz ich na viečarynku, da kanca zastałosia niezrazumiełym. Dźmitryj i Alaksandr kazali na Maksima. Apošni — na Dzimu, budučy upeŭnienym:

— U ich byli adnosiny bolš ciesnyja, tamu zaraz usie valać na mianie.

Pryjacieli ŭdychnuli psichatrop praz samakrutki z falhi. Potym adpravilisia pakuryć marychuanu. Strašnoje pačałosia praź ličanyja chviliny. Pierš čym raspavieści, Alaksandr aściarožna spytaŭ u suda:

— Usie raspaviadać? Serca tak stukała, što, zdavałasia, ja baču, jak jano vyryvajecca z hrudziej. Ja paprasiŭ chłopcaŭ vyklikać «chutkuju», ale, mahčyma, jany mianie nie pačuli. Potym ja adčuŭ, što hublajusia całkam…

Pakoj źnik, źjaviŭsia płastykavy šar, u jakim jon kaciŭsia pa skale. Pryjaciel Maksim, pieratvaryŭšysia ŭ vyšejšuju siłu, siadzieŭ u pozie łotasa nad biełym čerapam i tykaŭ u jaho rukami, zaklikajučy paŭtaryć ruchi.

Alaksandr namahaŭsia zrazumieć, što adbyvajecca. Kvietka ŭ harščku raptam «zahavaryła» ź im kateharyčna: «Voś ja — rastu. A ty — nie možaš. Ty nichto». Źjaŭleńnie indusa. Lotajučaja hałava susieda.

U Maksima anałahičnyja halucynacyi. Razmytyja abrysy, prabivalisia tvary. Tolki vyšejšaja siła zaraz Alaksandr. I heta jon mitusiŭsia nad Dzimam, razhnievany i zły, pryhavorvajučy: «Djabał, djabał». Paciarpieły Dźmitryj taksama zachavaŭ uspaminy pra kašmarny viečary:

— Kali ja ačomaŭsia, to ŭbačyŭ nad saboj Maksima. Vyhlad u jaho byŭ ahresiŭny. Jon zasunuŭ mnie palec u rot. Ja adčuŭ horyč. I zhubiŭ prytomnaść. Paśla ačomaŭsia — i znoŭ ubačyŭ Maksa. Jon nacisnuŭ na voka. Byŭ pstryčka — i ŭsio.

Ekśpiertyza nie vyklučyła: vočnyja jabłyki mahli vycisnuć vialikim palcam ruki. Miedyki bolš schilalisia da vostraha pradmieta nakštałt mietaličnaj płaściny abo tryvałaha škła, bo krai ran byli hranična roŭnyja.

Chto mienavita heta zrabiŭ? Ni Alaksandr, ni Maksim nie ŭziali na siabie vinu. Z taho, što adbyłosia pamiatali ŭ asnoŭnym bačańni, a nie realnaść… Milicyju vyklikali susiedzi. Dziŭnaja vałtuźnia za ścienkaj.

Žudasnyja kryki: «Zabi mianie choć raz biez bolu!», Hołyja chłopcy ŭ dvary. Milicyjanty, jakija pryjechali pa vykliku, u aknie kvatery ŭbačyli dvuch skryvaŭlenych maładych ludziej. Tyja ŭbačyli ich taksama. U škło palacieła niešta ciažkaje, absypaŭšy supracoŭnikaŭ askiepkami.

Abvinavačvańnie ŭ niezakonnym abarocie narkotykaŭ i naŭmysnym pryčynieńni ciažkich cialesnych paškodžańniaŭ. Bolš surjoznyja častki artykułaŭ — u Maksima. Mienš — u Alaksandra. Abarona pa mnohich pazicyjach nie pahadziłasia. Prava apošniaha słova kožny z abvinavačanych vykarystaŭ pa-svojmu.

Alaksandr paprasiŭ prabačeńnia ŭ Dzimy, jaho maci, rodnych i ŭsich, chto jaho viedaje:

— Tak, mnie prapanavali narkotyki. Tak, ja pahadziŭsia. Tak, ja daŭ hrošy i užyŭ. Ciapier ja viedaju, što takoje narkotyki, i ja zrazumieŭ heta spaŭna. Ale što tyčycca naŭmysnaha pryčynieńnia ciažkich cialesnych paškodžańniaŭ, u mianie nie było nivodnaj pryčyny takoje zrabić. Ja klanusia, što nie viedaju, jak heta adbyłosia. Heta samaja składanaja situacyja ŭ maim žyćci. Prašu vysoki sud dać mnie pieršy i apošni šaniec — nie pazbaŭlać voli.

Maksim pračytaŭ ź listočka fakty, jakija kazali na karyść taho, što narkotyki jon nie kuplaŭ i nie prynosiŭ, što vočy nie vyrazaŭ, što paciarpiełaha nie biŭ:

— Nu tak stałasia. Ja škaduju pra heta. Kali b nie paddaŭsia spakusie, moh by heta spynić abo hetaha naohuł nie zdaryłasia b.

Ale stałasia tak. Sud pieršaj instancyi pryznaŭ abodvuch vinavatymi i vynies navat bolš žorstkaje pakarańnie, čym było zajaŭlena dziaržabvinavačańniem.

 Alaksandr Š. prysudžany da 11 hadoŭ pazbaŭleńnia voli ŭ kałonii ŭzmocnienaha režymu, Maksim V. - da 15 hadoŭ u VK ŭzmocnienaha režymu. Z abodvuch u karyść paciarpiełaha sud pastanaviŭ spahnać pa 500 miljonaŭ rubloŭ.

Vidavočna, što abvinavačanyja buduć abskardžvać prysud. Rodnyja ličać ich nievinavatymi.

Клас
1
Панылы сорам
1
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?