«Čałaviek, jaki pravioŭ tydzień u Viečnym horadzie, — jamu chočacca napisać pra Rym knihu. Toj, chto pravioŭ niekalki miesiacaŭ, — jon, mabyć, napiša artykuł. A čałaviek, jaki pražyŭ u Rymie niekalki hadoŭ, — jon užo ničoha nie moža napisać».

Stendal

Mnie pisać pra Rym užo składana, ale pakul jašče mahčyma. Čas, praviedzieny razam, niastrymna nabližajecca da miesiaca. Kali nie napišu zaraz, pačućcie Vialikaha horada, što vyśpiavała hadami, jašče krychu — i zastaniecca tolki sa mnoj. Treba pisać. Jak by ni było składana, asabliva paśla Fłarencyi, dzie ŭžo ŭzhadany Stendal uvohule aniamieŭ. Nie viedaju, z kim vandravaŭ aŭtar «Čyrvoha i čornaha», mnie ž movu stracić nie dali kachanaja žonka i harezy­ dzieci.

Rym — najlepšy horad na Ziamli, adrazu paśla Minska

Adnojčy pa darozie ŭ Ispaniju ja pa ŭłasnaj pamyłcy nie paśpieŭ na svoj samalot u Miłanie. Źbiantežany, ja nie viedaŭ, što rabić, italjancy ž śmiajalisia, žartavali. Praz paŭhadziny ja ŭžo piŭ vino ŭ restaranie, a na rukach mieŭ kvitki na nastupny rejs — i ŭsio biaspłatna, za košt Alitalia

«Jak usio lohka i prosta, byccam hulajučy», — zrabiŭ ja tady dla siabie vysnovu.

Z taho momantu ŭ Italii ja pabyvaŭ nieadnojčy, ale italjanskaja lohkaść nie pierastaje ździŭlać. Nie paśpieła ŭ samalocie prahučać «zašpilicie ramiani», a ja ŭžo viedaju ŭsio pra susieda. Jon ź Nieapala, zavuć jaho Arys, maje dvaich dziaciej, u ich najlepšaja pica i najpryhažejšaje ŭ śviecie mietro. Jon paciskaje majmu šaścihadovamu synu ruku, ściuardesie doryć uśmiešku. Nijakaj zmušanaści, usio naturalna. Kali samalot uźlataje, Arys molicca Bohu, užo ŭ niebie my hladzim jaho siamiejny albom. Jon addany fanat futboła, bačyŭ na ŭłasnyja vočy hulniu Maradony i nikoli nie daruje pierachod Ihuaina ŭ «Juvientus». Usio z uśmieškaj. Arys prosić, kab ja zapisaŭ jahony telefon i abaviazkova zavitaŭ da jaho ŭ Nieapali. A jakuju pastu hatuje jaho maci!

Italija — heta najpierš italjancy

A jany sapraŭdy takija, jak italjanskaja muzyka.

My prylacieli. Čao, Rym, da sustrečy, Arys.

Nie zabłukaješ, usio adno ŭsie darohi viaduć u Rym. Pytańnie času, ale ty trapiš u Rym. Toje samaje byccam možna skazać i pra inšyja harady:

— Usie darohi viaduć u Snoŭ.

— Usie darohi viaduć u Mazyr.

— Słonim, Baranavičy, Pinsk.

Tolki pieršym byŭ Staražytny Rym, jaki z pašyreńniem svaich uładańniaŭ złučaŭ stalicu i novyja ziemli sietkaj daroh. Prajšli tysiačahodździ, a darohi, akreślenyja rymlanami, praciahvajuć isnavać u vyhladzie sučasnych mahistralaŭ.

Jak?

Dla biełarusaŭ daroha ŭ Rym zvyčajna prachodzić praź Vilniu, Varšavu ci Kijeŭ. Tak tańniej, bo biełaruskija avijalinii — varyjant darahi, kali tolki vam nie pašancavała nabyć kvitki pa akcyi, pilnujučy ich načami. Aeraportaŭ u Rymie dva: Čampina absłuhoŭvaje łaŭkostary, Da Vinčy (Fjumičyna) prymaje hałoŭnuju płyniu prylatajučych.

«Pačynajecca pasadka na samalot da Ryma». A ŭ pasadačnych tałonach paznačana: Aeraport imia Skaryny (Minsk) — Aeraport imia Da Vinčy (Rym).

Pryhoža? Mo ŭ chutkim časie słavutyja dziejačy Siaredniaviečča zmohuć chaj nie lotać sami, dyk pieradavać adzin adnamu vitańnie praz svaich naščadkaŭ.

Da horada z aeraportaŭ dabracca možna na ciahniku ci aŭtobusie i, zrazumieła, na taksi. U zaležnaści ad času prylotu i kolkaści vandroŭnikaŭ taksi moža być najlepšym varyjantam, bo hramadski transpart chodzić abmiežavany čas i paśla prybyćcia na centralny vakzał Termini, vam, chutčej za ŭsio, daviadziecca rabić jašče pierasadku, a heta ŭsio — hrošy. Nam tańniej jechać na taksi, i, aproč inšaha, tak my paśpiavajem na viačeru. A viačera ŭ Rymie — heta śviatoje.

Łahistyka

Hatelaŭ u Rymie, razam z apartamientami, pad 8 000, i ŭ letni čas jany amal usie zaniatyja. Ceny roznyja, ale zbolšaha prymalnyja, startujuć prykładna ad 35€ za numar na dźvie piersony. Akramia pražyvańnia, daviadziecca jašče zapłacić i turystyčny padatak u pamiery 3,5€ za dzień. Dzieciam da 10 hadoŭ i tut šancuje: płacić im nie treba, tamu, dakładniej, šancuje ich baćkam. Parady zvyčajnyja: čytajcie vodhuki i paźbiahajcie turystyčnych epicentraŭ kštałtu fantana Trevi, dzie, jak śćviardžaje moj dobry znajomy, usio ramantyčna, tolki zasnuć niemahčyma.

Kali vybiraješ hatel ci apartamienty ŭ Rymie, treba ŭličvać, što chadzić pryjdziecca šmat.

Brać aŭtamabil naprakat nie maje nijakaha sensu, bo ŭsio važnaje znachodzicca adnosna niedaloka, a, uličvajučy płatnuju parkoŭku i vuzkija vulicy, heta ŭsio stvaraje niepatrebny kłopat.

Idealna spynicca niedzie pamiž Ispanskaj leśvicaj, Kaliziejem i Trasteviere.

Pa-­pieršaje, tady možna sekanomić na transparcie. Pa-­druhoje, vy nie abmiežavanyja časam i možacie papivać svoj apierol kolki vam zaŭhodna — jak­-niebudź prysunieciesia da hatela. U inšym vypadku daviadziecca prytrymlivacca raskładu hramadskaha transpartu, a jon u Rymie chodzić pa-­paŭdniovamu svavolna. Aŭtobusy i tramvai mohuć lohka spaźnicca na paŭhadziny ci ŭvohule nie pryjści. Mietro bolš farmalnaje i pracuje da poŭnačy.

Mietro

Mietro tut adno z najmaładziejšych u Jeŭropie, budujuć mietro pavolna, nadajučy asablivuju ŭvahu mahčymym archieałahičnym znachodkam.

U horadzie, dzie pamiery kulturnaha słoju dasiahajuć 7 mietraŭ, budaŭniki mietro prosta vymušanyja być troški i archieołahami.

Rymskaja padziemka ŭtylitarnaja: nijakaha marmuru dy kryštalu, mnohija ciahniki nie majuć kandycyjanieraŭ i vyhladajuć zaniadbana, niby vitańnie z 60-­ch. Na dadzieny momant pracuje try linii, apošniuju zapuścili niekalki hod tamu.

Dla zručnaści miescy asablivaj uvahi paznačany nazvaj słavutaści: naprykład, stancyja Barberini — Fantan Trevi, Lepanto — Vatykan i hetak dalej.

Košt prajezdu zvyčajny dla Paŭdniovaj Jeŭropy: adnarazovy — 1,5€, prajazny na try dni — 18€, na tydzień — 24€. Dzieciam da 10 hadoŭ — biaspłatna. Astatnim nie raju jeździć biez apłaty. Kantralory mohuć pasiarod maršruta spynić aŭtobus i pravieryć bilety. Akramia soramu, harantavany štraf u pamiery ad 100€, čaho my byli śviedkami.

Aślinaja brama

Kali niešta nie razumieješ ci nie prymaješ, praściej za ŭsio — abrazić abjekt svajho nierazumieńnia. Kab patłumačyć heta, cudoŭna padychodzić Aślinaja brama (Azinaryi). Praź jaje ŭ staražytnyja časy traplali ŭ horad pieršyja chryścijanie. Čym ža była vinnaja hetaja brama, što atrymała nazvu hetaj boskaj žyvioły? Spracavała biblejskaja anałohija: mienavita na aśle ŭ svoj čas Chrystos uvajšoŭ u Ijerusalim.

Šlach da viery samoha Ryma byŭ ciažkim, da pieršych chryścijan stavilisia jak da siektantaŭ, što nieśli pahrozu impieryi. Tamu abraza była najbolš biaskryŭdnym z taho, što daviałosia zaznać paśladoŭnikam Chrysta. A byli jašče pahromy, katavańni, zabojstvy.

Los apostała Paŭła staŭ padmurkam dla pieraŭtvareńnia Ryma.

Minuła dva tysiačahodździ, chryścijanstva prajšło praź ciemru viakoŭ, źviedała Reniesans, Aśvietnictva i roznyja revalucyi. Pry ŭsich ciažkaściach i spakusach jano było i zastajecca adnoj z asnoŭnych relihij płaniety, a Rym, razam z Vatykanam, — duchoŭnym centram jaje katalickaj častki.

Brama Azinaryi znachodzicca ŭ paŭdniova­-ŭschodniaj častcy staroha horada, atočanaja staražytnym muram, uzdoŭž jakoha biehajuć prychilniki zdarovaha ładu žyćcia, jana pa­-raniejšamu zastajecca punktam uvachodu ŭ Rym, tolki na hety raz dla čatyroch pravasłaŭnych hiedanistaŭ, što žyvuć pobač z bramaj.

Kaliziej

«Hladzicie, vy bačycie nieba takim,
jakim jaho bačyli staražytnyja — u abrysie Kalizieja». 

M. V. Hohal

Aŭtar «Viečaroŭ na chutary kala Dzikańki» byŭ adnym z najlepšych hidaŭ pa Rymie. Jon pryvodziŭ svaich siabroŭ u Kaliziej, jaki ŭ toj čas stajaŭ zasypany bolš čym na pałovu ziamloj, i prapanoŭvaŭ im lehčy pasiaredzinie areny, kab adčuć vielič amfiteatra i poviaź epoch. Heta ciapier Kaliziej — hałoŭny simvał Ryma, a da siaredziny XIX stahodździa arena była simvałam pahanstva.

Tolki vialikija pamiery dazvolili jamu zachavacca. Jak tolki Rym staŭ chryścijanskim, Kaliziej pačali razburać. Marmur z areny išoŭ na budaŭnictva novych pałacaŭ, tak, naprykład, uzvodzilisia chramy Vatykana.

«My naš, my novy śviet zbudujem».

Kaliziej vyžyŭ. Staić uvieś pabity, u łachmanach, z­-pad jakich tyrčać adnyja rebry, dy ŭśmichajecca. Voś tut byŭ zub, jaho jamu vybiŭ Mikiełandžeła dziela chrama Śviatoha Piatra, tut skivicu źnieśli, kab pabudavać pałac Farniezi. Źbity na horki jabłyk chulihan, jakim zachaplajucca ŭsio dziaŭčaty dvara. 

Biez hohaleŭskaha «nieba staražytnych» u Kaliziei niama čaho rabić. Tam doŭhija čerhi i palić sonca. Maja parada: razam z Kaliziejem zvyčajna naviedvajuć jašče Forum i Pałacina, mienavita ŭ apošnim miescy lepš za ŭsio nabyvać kvitki, bo tam amal niama čerhaŭ. Kaštuje ŭvachod 12€ darosłym, a dzieciam da 18… nu zrazumieła, biaspłatna. Niama padziełu na hramadzianstva: dziaciej u Italii lubiać niezaležna ad hierba na pašparcie.

Kaliziej u časy svajho roskvitu moh pryniać da 87 tysiač hledačoŭ. Biełyja z marmuru ścieny vyšynioj 50 mietraŭ ździŭlajuć navat sučasnaha čałavieka, što ŭžo kazać pra staražytnych. Uzdoŭž usioj ściany ŭ prajomach arak stajali pazałočanyja fihury impierataraŭ i vajaroŭ. Kulminacyjaj usiaho byŭ vieličezny vietraź čyrvonaha koleru, jaki raskryvali padčas daždžu maraki, utvarajučy dach nad trybunami. Na samoj arenie prachodzili spabornictvy hładyjataraŭ, ckavali źviaroŭ, ładzili marskija bai.

«Chleba, vidoviščaŭ»

Była kroŭ, šmat kryvi na paciechu publicy.

Syn załazić na pastamienty i ŭjaŭlaje siabie vajarom…

Kaliziej — vialiki pomnik čałaviectvu, jakoje prajšło šlach ad zabojstva dziela zabavy da kaštoŭnaści kožnaha asobnaha žyćcia. Adno tolki škada: nielha zrabić, jak raiŭ Hohal, — pabačyć nieba ŭ abrysie Kalizieja. U centr chodu niama.

Adčuvać

Rym paznajecca nahami i sercam. A pakolki ŭ kožnaha z nas svoj rytm i daŭžynia kroku, horad atrymlivajecca roznym. Biezumoŭna, jość znakamityja punkty, ale nie jany robiać naš uspamin. U Rymie cikava hulać, źbivać abcasy, pa vulicach, mastach, uzdoŭž Tybra zachodzić na vyspy, uźbiracca ŭhoru. Rym hetaje lubić i budzie ŭdziačnym. Niama tut na kartach vulicy Ščaścia, ale jość supadzieńnie hrukatu serca i postupu noh.

Znojdziecie ci nie — nijakich harantyj. Nie adzin kiłamietr my prajšli, kab vyjści na vulicu Džulii. Chramy, brukavanka, majsterni juvieliraŭ, domam numar 79 vałodali Miedyčy. Užo potym daviedalisia, što heta pieršaja prostaja vulica Ryma, što budavali jaje Mikiełandžeła i Rafael. My prosta siadzieli na kamiennych łavach z adčuvańniem, što niešta znajšli.

— Pasta stynie, davaj dachaty.

Ujaŭnaja Miedyčy-­maci mahła tak klikać dzicia dadomu. Adsiul nie chaciełasia iści. Miesca, na jakoje vy, mahčyma, uvohule nie źviarnuli b uvahi, a my ŭ im niešta znajšli.

Rym treba prajści, uźniacca na pahorki kolkaściu siem. Adčuć, jakim jaho bačać ptuški, z vyšyni apielsinavaha sadu na Avientyn. Potym znoŭku iści, spyniacca, kab vypić kavy, nabrać vady. Lažać na travach viły Barhiezi, u cieni manumienta Bakača być zakachanaj paraj.

Iści, iści, kab na zachadzie sonca spynicca. Chleb, syr, butelka vina. Niedzie tut, na Kapitalijskam pahorku, pačałasia historyja Ryma. Vaŭčyca, Romuł, Rem. Jana ŭzhadavała ich svaim małakom. My siadzieli na prystupkach, kryšyli syram. Pryjšoŭ vožyk, potym žonka jahonaja, dzieci. Viačeru dzialili na ŭsich, byccam za Romuła i Rema pryrodzie viartali daŭhi.

Ńjoki

Toje, što nazva Klecka pachodzić ad słova «kleć», nijak nie zaminaje nam pahulacca ŭ słovy.

— Ujavi, kali b nazva pachodziła ad klocak?

— Ježaj zvyčajna nie nazyvajuć, naadvarot byvaje, jak z toj Parmaj.

— Nu a ŭsio ž, kali b ad klocak? Voś u italjancaŭ klocki — ńjoki, jak by tady Kleck nazyvaŭsia na italjanski manier?

— Skažy jašče, što recept klocak zavioz sam Skaryna?

— Kaniečnie! Padčas vučoby ŭ Padui Francysk musiŭ charčavacca klockami i pielmieniami (ravijoli) — zvyčajnaj ježaj studentaŭ. Moža, tady horad zvaŭsia b Ńjocak?

— Chutčej, Ńjokavičy ci Ńjokaŭ.

A jak pierałamlajecca biełaruskaje ŭ italjanskim? Jak pa mnie, dyk cudoŭna. Čyrvonyja kiedy lidskaj vytvorčaści pasujuć daroham Italii, a Paleśsie z knih Marcinoviča cikava čytajecca jak u Vatykanie, tak i pad šum Tyrenskaha mora.

Drobiazi? Moža być. Pad pierčanyja ńjoki sa ślimakami dy pad chałodnaje taskanskaje čaho tolki hałava nie nadumaje.

Zhubicca

Što za pryncesa, što ŭ Rymie nie hublałasia? Kiniematohraf padaryŭ nam bieźlič historyj z padobnym siužetam. U «Rymskich vakacyjach» źnikła pryncesa Hanna (Odry Chepbiern), u «Šalona zakachanym» hierainia Arnieły Muci «zamuciła» ŭcioki z łaviełasam Barniebi (Čelentana). Kali raniej prynces možna było paznać pa piarynie i niejkaj tam harošynie, siońnia tolki Rym moža paćvierdzić vysakarodny status donńji. 

U filmie Vudzi Alena «To Rome with Love» šmat kalizij, kachańnia, Ispanskaja leśvica, opiera — i, jak biez taho, kab adna z hieraiń nie zhubiłasia. Čamuści ŭ našym prakacie stužka prajšła pad nazvaj «Rymskija vakacyi», jak pa mnie, dyk vakacyi — heta kali da babuli na viosku, a tut pryhody, ramantyka, Rym. U hetym horadzie treba hublacca, byccam kažuć nam z šyrokich ekranaŭ. Hublacca, kab potym znachodzić nie siabie, a taho, kaho varta šukać usio žyćcio. 

Zhubiłasia ŭ Rymie i maja pryncesa, nie znarok — tak zdaryłasia. Jaje prync fotaaparata i štopara nie dahledzieŭ, kudyści śpiašaŭsia. Na majo ščaście, pryncesa znajšłasia. U horadzie, napoŭnienym soncam i smakam, istotna nie z kim ty pryjazdžaješ, a z kim jaho pakidaješ.

Tore Ardžencina

U 2012 hodzie ispanski archieołah znajšoŭ miesca zabojstva Julija Cezara, im akazałasia rymskaja płošča Tore dy Ardžencina.

— I ty, Brut?

Ździviŭsia Cezar, kali pabačyŭ siarod ludziej, što pryjšli za im: pa adnoj viersii — siabra, pa druhoj — syna. Historyja zdrady, uzmocnienaja hienijem Šekśpira, atrymała dakładnaje miesca. Archieołah Manterosa znajšoŭ plitu-­pomnik, jakuju ŭ honar impieratara pastaviŭ jaho pryjomny syn Aktavijan. Zhodna z histaryčnymi tekstami, zabojstva adbyłosia ŭ kuryi Pampiei, dzie zasiadaŭ Sienat Rymskaj respubliki, ale dramaturh pieranios padziei ŭ teatr Pampiei. 

«Uvieś śviet — teatr, a ludzi ŭ im — akciory».

Historyja zajmieła datatkovy cymus, a volnicu z faktami možna daravać mastaku.

Samu płošču Tore dy Ardžencina archieołahi raskapali ŭ pačatku XX stahodździa. Byli vyjaŭleny reštki čatyroch chramaŭ, datavanych I stahodździem da n. e. Aproč taho na, zdavałasia b, takoj nievialikaj prastory znachodzilisia dva teatry (Pampieja i Balby), cyrk Fłaminija i, urešcie, kuryja Pampiei. Kolki i čaho dziŭnaha da našaha času chavajecca pad ziamloj, možna tolki zdahadvacca. Siužet fielinijeŭskaha «Ryma», kali pry budaŭnictvie mietro raskopvajuć pałac u spradviečnaj pryhažości, całkam realny.

Lubicie katoŭ? Tady heta vaša płošča: 200 katoŭ pasialilisia i žyvuć siarod reštkaŭ byłoje słavy. Usio lehalna, z šyldami i nadpisami, što heta ich miesca žycharstva. Asabliva paznačana, što rymskich puchnacikaŭ dy murzikaŭ karmić zabaraniajecca, bo jany potym udziačna pabiahuć za vami i mohuć trapić pad mašyny. Tak, heta ŭsio pra vuličnych katoŭ, jakim prosta achviaravali histaryčnuju spadčynu. A kolki ŭ ich honaru, hodnaści — nie mienš čym u taho Julija Cezara. Kožny — impieratar i karol u vusataj pysie. Čornyja, biełyja, čarapachavyja — usich navat adrazu i nie zaŭvažyš, hojsajuć z kamienia na kałonu, śpiać pad arkami, laniva pazirujuć turystam. Što tam Cezar, što tam Brut? Ardžencina naležyć katam. I kali Siarhiej Michałok z bryhadaj revalucyjanieraŭ imia Arnieły Muci nadumajuć tut vystupić, dazvoł treba budzie spytać u katoŭ. Ja navat viedaju, jakim budzie ich adkaz.

— I ty, Bruta?

Karbanara

Adnojčy ja viartaŭsia z Ryma praź Vilniu. Načny pieralot, potym ranišni ciahnik — ja adrazu ž zvaliŭsia ŭ son. Pad hrukat kołaŭ ja śniŭ marožanaje, picu, limančeła: nibyta niechta raskazvaŭ, a ja za kožnym słovam bačyŭ znajomy mnie smak, ja nikudy nie adlataŭ, viačeraju niedzie ŭ Rymie, chutka budzie desiert. Kali ž mianie razbudziŭ pravadnik, pobač sa mnoju siadzieli chłopiec ź dziaŭčynaj — heta ich Italiju ja słuchaŭ uvieś čas.

Italija smačnaja, jak uspaminy ź dziacinstva. Kali babula na śvitanku raspalvała pieč i piakła nam aładki. Małymi, my nie viedali, što takoje šašłyk, zatoje jakim smačnym byŭ mokry baton, što pasypali cukram. Prostyja rečy, niezabyŭnyja, smačnyja.

Italjanskaja kuchnia pa­-chatniamu svojskaja, toje, što my zhubili ŭ šmatpaviarchovych budynkach sučasnych haradoŭ, italjancy zmahli zachavać. Dolče vita musić pačynacca ź siabie.

My jedziem u Italiju, kab atrymać asałodu. Historyja, kultura, tradycyi, kuchnia — usio pierapleciena, treba paznać usio, kab pačuć simfoniju całkam. Nijakaj pahardy da ježy być nie moža, jana — častka kultury. Pahanini, Vierdzi, Fielini — usie jany dobra hatavali, a Rasini navat pisaŭ kulinarnyja knihi.

«U Haljani il Koloni
Zakaži siebie v Tvieri
S parmiezanom makaroni
Da jaičnicu svari».
A.S. Puškin

Usie słovy buduć pustymi. Treba kinucca ŭ bojku ź videlcam i łyžkaj i zdacca ŭ pałon na dedžystyŭ. Paznać, što makarona moža być samadastatkovaj stravaj, a kvietki cukinii z ančousam vyklikajuć hastranamičny arhazm.

Žyćcio bolš nie budzie takim, jak raniej: vy kiniecie łamać pierad varkaj spahieci, a na apošnija hrošy kupicie kulinarnuju knihu, kab paŭtaryć źviedany cud. Chałodnymi vosieńskimi viečarami staniecie pužać ziemlakoŭ svaim «tak, my ŭ Italiju jeści», a pry vybary vina źviartać uvahu na rehijon.

«Makarona abjadnaje Italiju»

«Makarona abjadnaje Italiju».
Harybaldzi

U 1861 italjancy zdoleli vyzvalicca z­-pad ułady aŭstryjcaŭ i ŭtvaryć adzinuju dziaržavu. Ci trymajecca jednaść Italii na makaronie — chto jaho viedaje?

Rymskaja pasta — heta karbanar, biełaja z žoŭtym: sajuz viarškoŭ, parmiezanu ź biekonam i spahieci al dente. Najlepšuju pšanicu dla pasty vyroščvajuć na poŭdni Sicylii, parmiezan pachodzić z­-pad Parmy, z poŭnačy. Voś jana — Italija, abjadnanaja movaj Dante i pastaj al dente.

Rymskija restarany nie darahija. Ličycca, što najlepšyja znachodziacca ŭ rajonie Trasteviere. Jany ŭsie roznyja, z vajfajem i biez, u niekatorych moža nie być navat šyldy, a kuchar budzie hatavać nie pa mieniu, a pa natchnieńni. Tam nie budzie raskošy pałacaŭ i sa srebra videlcaŭ, zatoje tam vas čakaje atmaśfiera doma i smak niezabyŭnaj kuchni, jak u babuli ŭ dziacinstvie.

Čyniečyta

Na linii A rymskaha mietro jość stancyja «Čyniečyta», a ŭ Minsku — niezrazumiełaja «Maskoŭskaja». Što čakaje čałavieka, kali jon vychodzić na hetaj stancyi? Vulicy takoj tam niama, hastranom «Maskoŭski» nie zaŭvažny taksama. Moža, niechta kahości chacieŭ zabłytać, skiravać u inšy bok? Partyzanščyna čystaj vady, prytym što pobač mieścicca nacyjanalnaja kinastudyja. Naša Čyniečyta. Cudoŭnaja atrymałasia b nazva — «Partyzanfilm», vybačajcie, «Biełaruśfilm».

— Aściarožna, dźviery začyniajucca. Nastupnaja stancyja….

«Čyniečyta» pierakładajecca jak «horad kino». Słova suhučnaje ź italjanskim «fieličyta», što pa­-našamu značyć «ščaście»: na hetaj studyi naradziłasia novaja płyń u kino, niearealizm. Filmy Antanijoni, Viskonci, Fielini nie tolki prynieśli słavu studyi, ale i stali załatym fondam suśvietnaha kiniematohrafa. Spadčyna atrymałasia nastolki vielizarnaj, što sučasnym italjanskim kiniematahrafistam uvieś čas prychodzicca dakazvać svaju adpaviednaść papiarednim majstram.

Siońnia kožny achvotny moža naviedać studyju i pabačyć paviljony, jakija nazyvajucca pryhožym słovam teatro. Śviataja śviatych — teatra za numaram 5, tut zdymaŭ svaje filmy Fielini.

Kab pałasavacca marožanym na Ispanskaj leśvicy ci pryznacca va ŭsim zroblenym pierad Boka Vieryčyta niepatrebna nijakaja studyja. Voś jany «Rymskija vakacyi». Lohka, niby ŭ kino, pieraadoleć 320 prystupak i apynucca na viaršyni sabora Śviatoha Piatra. Voś jany, hieroi filma Fielini, jakim možna ŭsio, navat zaleźci pad strumieni vady na Trevi. Nie dazvolić palicyja? A vy pasprabujcie — heta ž vam nie kraści viełasipied. 

Rym moža sabie dazvolić nijak nie paznačać kinasłavutaści — i biez taho turystaŭ chapaje. Kali idzieš pa vulicy Vienieta, ništo nie kaža, što tut zdymalisia epizody «sałodkaha žyćcia» bahiemy z udziełam fatohrafa Paparacy, čyjo imia potym stała ahulnym.

Rym sam pa sabie — heta ŭžo hatovyja dekaracyi, choć zaraz biary dy zdymaj filmy pra roznyja epochi i navat krainy. Takoje adčuvańnie, što traplaješ u niejki Dyśniejłend.

Voś, naprykład, što zaŭhodna možna było čakać ubačyć u Rymie, tolki nie piramidu, a jana jość. Pałkavodziec Cestyj, što vajavaŭ u Jehipcie, z dapamohaj tutejšych zładziŭ sabie voś takuju ścipłuju pachavalniu. Nie zalenavalisia pryvieźci adtul i šmatlikija abieliski z charakternymi dla Jehipta vyjavami, a kab nie źniščyli, naviersie ŭstalavali kryžy. Ci voś inšy prykład. Usim viadoma, što na terytoryi Ryma znachodzicca takaja dziaržava, jak Vatykan. Tolki heta nie adzinaja kraina, jakoj daŭ prytułak Viečny horad. Jość jašče adna pamierami ŭ adzin dvor — Maltyjski orden. Praz zamočnuju ščylinu hetaj krainy možna pabačyć ułasna Maltyjski orden, Italiju i Vatykan. A što takoje sam kiniematohraf, jak nie aŭtarski pozirk režysiora praz dyjafrahmu kinakamiery? Cikavaha tut šmat, asabliva kali viedać historyju.

Ludzi

«Rym — heta maci, jakaja nikoha nie abaviazvaje pavodzić siabie prystojna. A rymlanie — vialikija dzieci, śmiešnyja i prostyja, jakija bolš za ŭsio žadajuć, kab nichto nie parušaŭ ich viekavych tradycyj».
Fiederyka Fielini

Što moža daviedacca turyst pra rymlan? Chutčej za ŭsio, ničoha. Kropki pierasiačeńnia abmiežavanyja i tyčacca pieravažna śfiery absłuhoŭvańnia. Stop. Heta nie toje słova, jakoje charaktaryzuje ŭzajemaadnosiny miascovych žycharoŭ i haściej. Chutčej — partniorskija adnosiny, dzie amal nie nazirajecca zvyčajnaha ŭ takich vypadkach pasłužlivaha: «Čaho žadajecie?»

U Rymie niama adčuvańnia, što horad žyvie dziela turyzmu, chutčej, jon vymušany prymać jaho jak niepaźbiežnaść, svojeasablivuju adkaznaść pierad historyjaj. Pry ŭsioj hłabalizacyi i adkrytych miežach rymlanie zdoleli zachavać svaju identyčnaść. Tut nie sustrenieš, jak, naprykład, u Ispanii, cełyja kvartały, dzie žyvuć adny turysty, a miascovaj movy nie viedajuć navat aficyjanty. Pra jaho nielha skazać i sumnaje: «Byŭ ja ŭ tym Paryžy, tam adnyja araby dy afrykancy». Rym niejkim čynam absarbuje zamiežnikaŭ, nie dazvalaje im źmianiać horad pad siabie.

Jakija ž jany, sučasnyja rymlanie? Dakładna viedaju: ščodryja. Nam u restaranie rabili źnižku ŭ 50%. Prosta tak. Nieznajomiec na plažy, zaŭvažyŭšy, što miač u syna nie trymaje pavietra, prezientavaŭ dzieciam dva absalutna novyja.

— Padarunak. Biaspłatna.

U praduktovaj kramie kasir spytaŭ, ci jość u nas kartka ich sietki, pačuŭšy našaje «no», dastaŭ z kišeni svaju i zrabiŭ nam źnižku ŭ 4€. Nie ŭziali hrošy i za prajezd syna da aeraporta, chacia pa praviłach musili. 

Rymlanie, jany iraničnyja.

— Sińjore? Jaki ž ja sińjore? Sińore — heta Boh, a ja Amadeo, — kaža nam aficyjant i daje małym pa cukiercy, na adnoj namalavany leŭ, na druhoj — małpa, što supadaje ź simvolikaj hadoŭ naradžeńnia dziaciej.

— Vialiki atrymaŭsia rachunak?

— Un momento.

Składaje papierku šmatkroć i ŭśmichajecca. Sapraŭdy, ličba ŭžo nie pužaje.

Inšaha nie skažu, bo nie viedaju. My bačyli na aŭtobusnym prypynku takich ža stomlenych ludziej, jak paśla pracoŭnaj źmieny na MAZie. Elita, bahiema? Turystam jaje nie spaznaješ, a voś u praniźliva sumotnaj «Vialikaj pryhažości» pabačyš.

Vada

Viečny horad. 

— A čamu jon Viečny? — Bo byŭ zaŭsiody. — A čamu jon nie tolki byŭ, a takim i zastajecca? «Viečny» — heta ž pra toje, što jon i ciapier «u formie». — Mo tamu što ŭ im zaŭsiody była vada?

Nafta? Kińcie! Pra što pieršaje paviedamlajuć, kali znachodziać novuju płanietu? Ci jość tam vada, dy i sam čałaviek — heta na 85% jana. Vada była i zaŭsiody budzie asnovaj žyćcia. Katar, saŭdyty — usio heta byłoje, Biełaruś — voś patencyjna samaja bahataja kraina ŭ śviecie. I Rym budzie kvitnieć, bo ŭ im zaŭsiody była sistema vodazabieśpiačeńnia, jaje pabudavali jašče staražytnyja rymlanie. Horad bieźlič razoŭ razburali, ale jon iznoŭ adbudoŭvaŭsia, bo, dzie vada, tam čałavieku zručna žyć.

Siońnia my chodzim pa Rymie i paŭsiul bačym krynicy. Dla nas, turystaŭ, heta prosta zbaŭleńnie, bo ŭ śpioku vypivajecca bieźlič vady, a tut jana prosta darma. Nie paśpiavaješ napoŭnić butelki vadoj, jak treba znoŭ. Kali my žyli pobač z Vatykanam, zvyčajna vychad u horad pačynaŭsia z papaŭnieńnia zapasaŭ vady z krynic Śviatoha Pasadu.

U Rymie letam, zdajecca, možna nie jeści, a voś biez vady — nijak.

Ale sapraŭdnym bieniefisam vady ŭ Rymie stali jaho fantany, ich u horadzie kala 200, a raniej kolkaść dachodziła až da 800. Jany, niby dyjamienty na piarścionkach, upryhožvajuć płoščy italjanskaj stalicy, a hałoŭny kaštoŭny kamień — Trevi. Architekturny kompleks sa statujami i bareljefami, fantan staŭ vizitoŭkaj Ryma. U Rymie za hod z vady dastajuć da miljona jeŭra. Ludzi chočuć viartacca.

A kolki fantanaŭ schavana va ŭnutranych dvarach pryvatnych terytoryj! Niekatoryja ź ich daviałosia ŭbačyć. Adzin byŭ z załatymi rybkami, a druhi bruiŭsia dla navučencaŭ i vykładčykaŭ škoły.

Fantany — heta jak z tortam. Byccam nie hałoŭnaja strava, ale kali jon jość, adrazu ŭźnikaje adčuvańnie śviata. Tak i fantany, zusim nie abaviazkovyja na płoščach, ale hetyja pyrski vady, hulajučy z soncam, stvarajuć atmaśfieru, tak nieabchodnuju horadu. I chto viedaje, moža, kali žyvieš i navučaješsia siarod takoj pryhažości, mižvoli nabyvaješ dobry hust.

Pryhažość

Forma karabinieram pasuje, ale ž ci mahło być inakš u krainie-zakanadaŭcy mod? Miarkuju, što nie, bo Armani i Valentino nie ŭmiejuć kiepska šyć, a karabiniery — nieadpaviedna vyhladać. Italjanskija mužčyny sočać za saboj: štotydzień naviedvajuć cyrulniu, apranajucca z hustam i abutak zaŭsiody majuć čysty. Jany, kaniešnie, taksama hublajuć škarpetki, a muž našaj siabroŭki Tani navat vyvučyŭ frazu pa­-rasiejsku:

— Gde moi nosochki?

Adnak heta — suśvietnaja zmova žančyn, ničoha nie zrobiš. A voś być u formie — na heta mužčyny zdolnyja. My za ŭvieś čas ubačyli tolki adnaho karabiniera z puzam, i toje niedzie ŭ dalokich zakutkach aeraporta. Vidać, jon prosta zhubiŭsia, niby toj kot, i jaho prytuliła jakaja­-niebudź sińjora, a kab nie źbieh, napeŭna, kormić jaho bieź pierapynku smačnaj karbanaraj. Astatnija achoŭniki pravaparadku — zhrabnyja i padciahnutyja. Forma pasuje i žančynam, jana nie robić ich mužčynapadobnymi, a padkreślivaje ich pryhažość.

Daviałosia pabačyć i vajskoŭcaŭ: turbulentnaść u śviecie prymusiła ŭrad zadziejničać ich dziela zabieśpiačeńnia spakoju na vulicach. Čornaja forma, kapialuš z załatoj kukardaj dy ź piarom hłušca na baku — tak vyhladaje italjanski strałok bersagliere. Kapialuš nazyvajecca vajra, nosiać jaho pa­-pižonsku, nabakir, chavajučy močku pravaha vucha.

Heta Italija — tut hałoŭnaje pryhažość. Hatuješ ty picu, šyješ vopratku, stvaraješ supierkar ci mapied — usio musić być pryhožym. Nie kroŭ, a praha pryhožaha robić sučasnych italjancaŭ naščadkami jak dziejačaŭ Rieniesansu, tak i staražytnych rymlan. Žyć pryhoža, smačna dy z hustam. Tamu dobraja vopratka karabinieraŭ i vajskoŭcaŭ — heta ŭsio nie vypadkova. Ź piorami strałkam, napeŭna, niazručna, zatoje pa­-šlachiecku šykoŭna.

Sustrecca

Z kim by ja chacieŭ dy tak i nie sustreŭsia ŭ Rymie? 

— Z Frančeska Toci, lehiendarnym kapitanam futbolnaha kłuba «Roma». Usiu karjeru Frančeska pravodzić u adnym kłubie. Daremna jaho zavablivali słavaj u Madryd, jon nie spakusiŭsia na naftadalary šejchaŭ.

— Z Raberta Bienińji. Žyćcio cudoŭnaje, a jaho chod — zdymać u kožnym svaim filmie svaju žonku — hienijalny.

Z kim mnie nikoli nie sustrecca, a chaciełasia b:

— Z Džardana Bruna. Ja b pakazaŭ jamu internet.

— Ź Mikiełandžeła. Prosta zdalok pahladzieć by, jak jon maluje toj dotyk.

Pica

— Sińjor, sińjor, u nas dobraja pica. — Pieč na drovach? — Viadoma.

Zvyčajna tam, dzie tak zaklikajuć, ničoha dobraha čakać nie prychodzicca. Ja b jašče prajšoŭsia, pašukaŭ cichieńkuju vułačku, kudy turysty nie dachodziać, a klijenty pieravažna ź miascovych. Tolki na hadzińniku ŭžo treciaja, a ŭ taki čas italjancy ŭžo paabiedali, u lepšym vypadku papivajuć sabie kavu ź ciramisu. Da taho ž dzieci visnuć na ruce, usim svaim vyhladam pakazvajučy, što kali ja nie kinu tak ździekavacca ź ich i my nie zojdziem u hetuju piceryju, mianie čakaje viasiołaja staraść. Vybar taki, što jaho niama, — treba zachodzić.

Atrymaŭšy našu zhodu, italjaniec vybiahaje na siaredzinu čatyrochpałosnaj vulicy i ŭskinutymi ŭharu rukami namahajecca spynić aŭtamabilny ruch.

— Sińjory vyrašyli pakaštavać našu picu!

U hety momant, vidać, spynilisia tarhi na rymskaj biržy. Telekampanii nakiravali svaje hielikoptary na skryžavańnie vulic Piepieroni i Taljateli. Žančyny kinuli ŭsie svaje spravy: małyja płačuć, rahu a­la bałańjeze pačało padharać. U barach cišynia, parłamient za chvilinu prymaje losavyrašalny zakon, jaki dazvalaje turystam, što pažadali paspytać picu, pierachodzić darohu, dzie i jak im zaŭhodna. Tolki my, biełarusy, viedajem, što zakon pačynaje dziejničać z podpisam prezidenta i paśla publikacyi ŭ adpaviednych ŚMI, a na heta spatrebiacca jašče paru chvilin. Tamu, kab nie čakać, my rušyli da śviatłafora.

Pica — heta Italija. Marharyta — koleraŭ italjanskaha ściaha. Čatyry syry — jak čatyry syny. Harhancoła, Skamorca, Dy Fantyna i Hran Padana, — hodnyja chłopcy, siemjami sabralisia na Fierahosta. A voś sama Kapryčoza — svavolnaja modnica, u kožnym rehijonie ŭ novych spadnicach­-inhredyjentach. U padsmalenym podychu Viezuvija naradžajecca najlepšaja pica ŭ śviecie — Napali: biełaje mora macareły, u chvalach jakoha hulajuć ančousy.

Što robiać italjancy takoha i čamu nie atrymlivajecca ŭ inšych? Samy łahičny adkaz: jany majuć najlepšyja pradukty i viedajuć, jak ich spałučać. Papularnaja va ŭsim śviecie, na svajoj histaryčnaj radzimie pica tonkaja, i prynosiać jaje nierazrezanaj. U zaležnaści ad sousu asnovy padzialajecca na biełuju i čyrvonuju, a hałoŭnym inhredyjentam ličycca syr.

Picu lubiać staryja i dzieci. Nam było smačna. 

— Hracje, sińjor.

Kampa dej Fjory

«… I nie treba tak trahična, daražeńki. Hladzicie na heta z ułaścivym vam humaram … Z humaram! Urešcie, Halilej ža ŭ nas taksama vyrakaŭsia. — Tamu ja zaŭsiody bolš lubiŭ Džardana Bruna…»
Ryhor Horyn
«Toj samy Miunchhaŭzien»

«Pole kvietak» — tak pierakładajecca nazva placa Campo dei Fiori. Heta kali rabić toje dakładna, u styli huhł transłejt. Dadamo troški ŭjaŭleńnia — i «pole» pieratvarajecca ŭ «mora», a z hłytkom vina — pierad nami ceły suśviet: kvietak, zor.

Vandravać biez fantazii sumna, i bieź viedańnia faktury pierad vačyma zastajucca vyklučna hołyja kamiani i niejkija ludzi, što mitusiacca navokał. Kab rastłumačyć hetuju dumku, varta pryhadać dziaciej. Im cikavaja hulnia, a cudy architektury i šedeŭry mastactva ich nie kranajuć praz uzrost i mały žyćciovy dośvied. Z časam jany dojduć da ŭsprymańnia pryhožaha, pračytajuć cikavyja knihi i zrazumiejuć vielič historyi i rolu asobaŭ u joj. A pakul tolki abiacanaje marožanaje moža prymusić ich słuchać, navošta ŭ takuju śpioku baćki zaciahnuli ich u hetaje miesca.

Mora, suśviet, kvietki. Kolki ŭ śviecie kvietak? Ci padličvaŭ chto­niebudź? A zor? Prykładna taja ž biaskoncaść, što zrazumieła siońnia kožnamu. «U Suśviecie isnuje nieźličonaja kolkaść ciełaŭ, padobnych da našaha Sonca», — skazaŭ Džardana Bruna, i jaho spalili. Mienavita na Campo dei Fiori. Zrabili toje ciškom, bo bajalisia, što jaho słovy i idei pryviaduć da čarhovaha padziełu carkvy. Zatrymany pa danosie svajho vučnia, imia jakoha nie vartaje ŭspaminu, Džardana Bruna pravioŭ za kratami šeść hadoŭ. Katavali, abiacali roznaje — usio vytryvaŭ. «Spalić — nie značyć abvierhnuć!» — i byŭ takim.

Amal praz try stahodździ na miescy straty pastaviać pomnik, ale dla carkvy Džardana Bruna da hetaha času nie reabilitavany.

Siońnia na Campo dei Fiori — restaracyi i kaviarni, štoranak tut prachodzić kirmaš, dzie handlujuć pieravažna banhładešcy. Kvietki, prysmaki, hetak ža, jak i ludzi z roznych krainaŭ, spraŭdžvajuć dumku fiłosafa pra raznastajnaść žyćcia. Jon kazaŭ pra kosmas? Niachaj tak. Dla mianie ž kosmas tut, na placy.

Miž tym u Rymie śpiakotna. Hojsajuć rovary, viespy. U restaracyi «Ła Karbanara» hatujuć karbanaru. Dzieci z matulaj zachodziać pa marožanaje ŭ kaviarniu Mama mia. Ja siadžu na prystupkach doma nasuprać, siorbaju zamarožany napoj ź miaty. 

Miesca na Campo dei Fiori chapaje ŭsim, a zorak u niebie — biaźmiežnaje mora.

Mora

Usio ŭ nas, biełarusaŭ, jość. Svaja kraina, čempijon pa futbole, mietaličnyja hrošy ŭ kišeniach, napoi, urešcie, mova, na jakoj ja pišu i razmaŭlaju doma. Tolki mora niama, a jość sum, što kaliści było ad mora da mora. 

Spadar lubić horača — Čornaje mora, tavaryš nie lubić kupacca, pavažaje z panienkaj špacyr — voś vam Bałtyjski pryliŭ. Było i niama. Jość reki, aziory, a na vusnach nie staje soli, kali vychodziš z­pad chvali.

U rymlan jość mora. 15 kiłamietraŭ pa mapie, tryccać chvilin ciahnikom. Za tysiačahodździe Viečny horad tak i nie staŭ partovym, zatrymaŭsia za krok da vady. Mora dla Ryma — heta ŭcioki sa śpiakotnaha horada ŭ leta, Mare Nostrum, pa-­našamu — lecišča.

My jedziem da jaho štoranku. Pierasadka na stancyi Piramida, krama z napojami, u piasok — parason. Kupajemsia, zaharajem, skuraj abłazim. Našy zamki zmyvaje vadoj. Niedzie tut zdymaŭ finalnuju scenu La Dolce Vita Fielini. Mora, sosny, biassonny Rym, pryhažość dziaŭčyny. 

Pajšli citry:

Fine.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?