Mama Vitala Ščerby Valancina raspaviała pra pajezdku da syna ŭ Łas-Viehas:

— Syn zaprasiŭ da siabie ŭ hości, i ja nie admoviłasia, niahledziačy na toje, što pieralot u Łas-Viehas — heta nie na daču na mašynie źjeździć. Muž u mianie paru hadoŭ tamu pamior, a syn uvieś čas nastojvaŭ: «Mama, što ty tam adna ŭ Minsku siadziš? Unukaŭ nie chočaš ubačyć?» Adnym słovam, u Varšavie aformiła amierykanskuju vizu, i ŭ kancy vieraśnia minułaha hoda adpraviłasia ŭ ZŠA. Vital sustreŭ u aeraporcie, chutka prymčalisia na mašynie dadomu. Usie mianie ŭžo sustrakali — i Valancina — žonka syna, i siamihadovaja ŭnučka Vika, i paŭtaramiesiačny Radzivon Vitaljevič. Choć usie jaho ŭ asnoŭnym Radźko nazyvajuć.

Viedajecie, ja ŭ Amierycy nie mahła narmalny kmien znajści, choć časnyk prymudryłasia pryvieźci tudy svoj. U nas ža zubčyk źjasi — dychać niama jak. A amierykanski časnyk — jaho naohuł nie adčuvaješ. Syn mnie zrabiŭ hradku kala doma (praŭda, ziamlu pryjšłosia kuplać, tamu što ŭ Viehasie — sucelnyja kamiani i piasok), i ja zrabiła im na ŭčastku hradki — pasadziła pamidory, krop, piatrušku. Kali źjaždžała, užo kabački vyraśli. Usie byli takija radasnyja, što pačastujucca harodninaj sa svajoj hradki. A ŭ kramie ŭsio doraha. Darečy, Vital sam pasadziŭ fruktovy sad, u jaho rastuć i abrykosy, i mandaryny, i hrejpfruty, i hranaty z cytrynami.

— Kali Vital u apošni raz byŭ u Miensku?

— Siem hadoŭ tamu. Dy jon i ŭ adpačynku byvaje, moža być, tydzień na hod. Usio ž taki, kab prylacieć u Biełaruś, patrebnyja čas i dadatkovyja hrošy. Tamu ŭ najbližejšych płanach naviedvańnia Minska ŭ jaho niama. Praca, dzieci, siamja — heta dla jaho ciapier hałoŭnaje. Dy i ja budu da ich rehularna naviedvacca, — skazała Valancina Ščerba «Narodnaj voli».

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0