Ciońniašniaja kałonka Viktara Marcinoviča dla budzma.by — heta manałoh biełaruskaha mantažnika Siarohi, jaki praciahły čas pracuje ŭ zamiežžy i sprabuje asensavać navakolnaje žyćcio.
— Paŭniutki aŭtobus, ty bačyš! Miažu budziem doŭha prachodzić. Ciabie jak zavuć? Mianie — Siarho. Adbatračyŭ šeść miesiacaŭ, zara — dadomu. Kolki tabie płaciać? Ty ž z dalnabojaŭ, tak? Ja dalnaboja adrazu paznaju. U vas ruki nie pašerpanyja. Jak, bačyš, u mianie. Dušycie baranku. U ciopłačy. A ja — mantažnik. 6 jeŭraŭ u hadzinu. A pracadaŭca moj, ź Minska, atrymlivaje za mianie 11. Handluje mnoj. Ale hrošy na biełaruskuju kartku, kanviertujucca tam — i opla! Možna choć u «Vitalur», choć za kvateru płacić. Uletku ŭ Čechii batračyŭ.
Tam dobra było: try miesiacy žyvu. Zachacieŭ babu. Jak chłopcy kažuć, «treba źlicca». Nu, karoča, padkazali adras, pajšoŭ na malinu. Uziaŭ sto dalaraŭ z treciaj pałučki i pajšoŭ. Domuchna staić, trochpaviarchovy. Naviersie pakoi, unizie restaŭrant. Siadziać dzievuški. Ale prosta padyści i źniać nielha. Nie pryniata ŭ ich. Kulturnyja ž usie. Jeŭropa. Ty byŭ u Čechii? Dyk voś. Treba ŭziać kielich piva, pastavić na jajejny stolik. I kali jaje zacikavić — padydzie. A kali nie — vypje piva i ŭsio. Ničoha tabie nie vinnaja! Cyvilizacyja. Pravy žančyn, razumieješ?
Nu, ja hladžu — dzieŭki tancujuć, a tut — siadzić, adzinokaja. Mnie adrazu hlanułasia. Takaja fihurystaja, a z tvaru — ničohaja. Jak jaje zvali? Na S niejak, zdajecca. Sabina? Safija? Nu, ja pastaviŭ joj pitvo, a sam siadžu z mužykami, hamaniu. A jana tak, viedaješ, zirkaje. I pakul maje chłopcy tančyć nie pajšli — nie rašałasia. A tady
(…)
Ty kolki zarabiŭ? Na doŭhaj kadencyi byŭ? Bačyš, ja ŭsie słoŭki vašy viedaju — z dalnabojami šeść miesiacaŭ u adnym pakoi. U mianie zarobak byŭ 1300 jeŭra ŭ miesiac. Sotku na ježu, astatniaje — sabie.
U Biełarusi možna 700 rubloŭ maksimum. I jašče pajdzi, pašukaj. Vo ŭłažyli krainu, nu? Jak voś tak možna było? Raniej letuvisy da nas pracavać piorli. U mianie na «…mantažy» zarobak byŭ tysiača dalaraŭ. I nie treba było za miažu adjazdžać. A zaraz što?
Voś ty mnie patłumač, dalnaboj, što zaraz? U ciabie ž vo tvar intelihientny, šmat dzie pajeździŭ, mabyć.
Ty nie źviartaj uvahi, što ad mianie sivuchaj pre, my z mužykami ŭčora admiačali. Dziubnuli krychu. Chacia ja niepituščy.
Nie, ja tabie sam skažu. Raniej u Litvie ŭsie biednyja byli. Ale jany skazali Jeŭropie: kali ty nam, Jeŭropa, hrašej nie daš, my da Pucina pojdziem. U Pucina ty ž bačyŭ jakaja zaraz zbroja? Pa ŭsim NATA ŭsie ŭ žachu: rakiety, tanki. I tady Jeŭropa im — bach. I advaliła.
A my?
A što my?
Nam raniej Pucin dapamahaŭ. Ale potym jamu Žyrynoŭski što skazaŭ? «Čamu, kaža, biełarusy žyrujuć na našych darmavankach, a ŭ nas darohi drennyja»? Ja sam bačyŭ, na jućjubie. I tady Pucinu pryjšłosia abrezać. Bo jak ty suprać Žyrynoŭskaha papreš. Čamu Jeŭropa nam nie daje? Dyk jana ž bačyć, što Pucinu Žyrynoŭski zabaraniaje nas padtrymlivać. Kudy my dzieniemsia? Voś i zacisnuła. Ja, bačyš, batraču. Ty batračyš. I ŭnuki našy buduć batračyć. Nijakaj pierśpiektyvy, bracie.
Vo, hladzi. Maru voś hety džyp uziać. «Džyp Kampas». Tolki ŭ Amierycy źbirajuć. Kaštuje dziesiać kasarej, kali z Branska vałakčy. Ale nie mahu.
Dačka pastupiła — u jaje taki rejtynh byŭ! Tak ispyty zdavała! Na vydatna! Ale ŭ jajejnym univiery tolki try dzieŭki prostyja na biaspłatnaje prajšli. U astatnich baćki — chto prakuror, chto advakat. To na maju miesca nie chapiła. Zadali dadatkovyja pytańni. I zaraz toj džyp pryjdziecca za čatyry hady addać dziaržavie. Biaspłatnaja adukacyja, jany kažuć! Biaspłatnaja!
Dyk a ty vybary bačyŭ jak jany praviali? Ty bačyŭ?
Chłopiec małady dzieŭku spajmaŭ sa stosam papierak. Da urny jšła. Jon joj kaža: «Heta ž padsudnaja sprava», a taja z učastku — skok! I ŭsio. Ja lična ŭ jućjubie bačyŭ. I mužyki ŭsie bačyli. Nie prybrali čamuś adtul. I jašče potym, hety, naš: «Nie dzieŭku pakarajcie, a hetaha maładoha. Što jon lezie?» I ŭsio, milicyju na jaho. NATA choča tut jak na Ukrainie zrabić. U mianie Andron u bryhadzie. Kaža: ja — banderaviec. Z Ukrainy sam. Ja jamu kažu: jaki ty banderaviec? Byŭ by banderaŭcam — siadzieŭ by ŭ kopie na Danbasie i pa nas, ruskich, by stralaŭ. Nijaki ty nie banderaviec. Taki ž batrak, jak voś my z taboj, dalnaboj
A ja, pa ščyraści, maru sabie dom kupić. Z brusa. Dvaccać tysiač kaštuje. Padłohu zrablu ciopłuju. Aharodžu — ź biarvieńniaŭ, i kab nad bramkaj — blašanaja dašynka, cieramkom. Ja sam usio pastaŭlu. Ruki ŭ mianie ž nie z dupy rastuć. Mantažnik ja. Pryjdzie Novy hod, zapalim hirlandu na padvorku, jak u Čechii, źbiaremsia ź siabrami na hanku, kulniom pa adnoj — Novy hod ža, treba! Ty da mianie pryjedzieš. Pryjedzieš ža?
Ale spačatku treba džyp kupić. A na jaho hrošaj niama. Bo dačka.
B…, voś skažy, dalnaboj, voś čamu my ŭvieś čas pracujem i tak ch…va žyviom? A?