Zdareńnie adbyłosia pry kancy minułaha tydnia, u adździeł pa nadzvyčajnych situacyjach źviarnuŭsia mužčyna z prośbaj vyratavać kata, paviedamlaje «Brasłaŭskaja źviazda».
Haspadar na čas adsutnaści pakinuŭ svajho ŭlubionca na apieku siabra. Bancik — kot chatni, i pahulać nadvor vychodzić redka, ale, byvaje, cikaŭnaść biare vierch nad zvykłym žyćciovym układam.
Apynuŭšysia na vulicy, Bancik, chutčej za ŭsio, nie zmoh supierničać z dvarovymi nasielnikami, i jamu ničoha inšaha nie zastavałasia, jak uckaraskacca na dreva, pryčym na samuju vierchavinu vysačeznaj chvoi.
Try dni, darečy, kata nie mahli znajści zusim, i tolki susiedka vypadkova pačuła jahony kryk ab dapamozie i ledź zaŭvažyła žyviołu na samym viersie.
Nijakija ŭhavory spuścicca nie dziejničali: kot prasiadzieŭ na drevie jašče dva dni. Vybaru nie było: pryjšłosia telefanavać 101.
Kab vyratavać kata, spatrebiłasia vyška, jakuju daŭ «Brasłaŭ-kamunalnik», sprytny śpiecyjalist i niekalki chvilin.
Pažarnik-vyratavalnik Siarhiej Labik uźniaŭsia na vyšyniu trochpaviarchovaha doma i źniaŭ niaščasnuju žyviolinu. Kata viarnuli haspadaru.