60-hadovy Viktar Hierasimienia — były spartoviec, baćka słavutaj płyŭčychi Alaksandry Hierasimieni. U niadzielu, 1 listapada, jon vyjšaŭ u horad i byŭ zatrymany siłavikami.

«Mianie zatrymali ŭ niadzielu kala 14-j hadziny. Ja išoŭ pa tratuary kala hadzińnikavaha zavoda. Vakoł było šmat ludziej, ja bačyŭ, što jeduć siłaviki… Ale ja išoŭ pa tratuary, na prajeznuju častku nie vychodziŭ, ničoha nie parušaŭ. Nablizisia taniravanyja busy, ź ich vysypali ludzi ŭ čornym, — raskazvaje Viktar Ivanavič. —

Ale ja nie ŭciakaŭ, išoŭ pa tratuary, ličyŭ, što nie pavinna być pytańniaŭ, ja ž nie parušaju ničoha. I tut da mianie padyšli dvoje ŭ čornym, uziali pad ruki. Ja nie supraciŭlaŭsia.

Adzin pavioŭ mianie ŭ mašynu, u busik. Pasadzili ŭ tak zvany stakan — jon raźličany na adnaho, a nas zapchali traich. Adzin ź ich byŭ taksama niemałady mužčyna, za 50 hadoŭ — jon siadzieŭ z adnym krasoŭkam, pry zatrymańni druhi zvaliŭsia, dyk jamu nie dali abuć».

Viktar Hierasimienia kaža, što paśla zatrymanych advieźli ŭ Kastryčnickaje RUUS.

«Skłali na nas pratakoły za ŭdzieł u niesankcynavanym mitynhu i niepadparadkavańnie milicyi pry zatrymańni. Ja napisaŭ, što nie zhodny z hetym. Zatym kožnaha paasobku vyklikali ŭ niejki kabiniet, tam siadzieła žančyna-śledčy. Jana tłumačyła, što ŭsie zatrymanyja — patencyjnyja śviedki abo padazravanyja pa kryminalnaj spravie. To-bok, fihuranty. Jana dała mnie padpisać papieru, ja napisaŭ, što ja nie ŭdzielničaŭ ni ŭ čym, łozunhaŭ nie vykrykvaŭ. Status moj — śviedka, padazravany — tam nie byŭ ŭkazany. Hetaja papiera była pratakołam apytańnia, zdajecca, ale dakładna ja nie ŭpeŭnieny, — kaža Viktar Hierasimienia. —

I potym my siadzieli tam u RAUSie hadzin 5-6 u nievialikaj kamiery. Zatym usich pasadzili ŭ aŭtazak i advieźli ŭ Žodzina».

Fizičnaha hvałtu nie było, kaža surazmoŭca. Pryznaje — zatrymanych heta navat ździviła.

«Ale było maralnaje prynižeńnie, staŭleńnie da ludziej jak da napaŭžyviolin niejkich. My ž nie złačyncy, suda ž nie było. My prosta hramadzianie. A nas sadžajuć u aŭtazak, kamandujuć: sieŭ, apuściŭ hałavu, ruki na kaleni, dałoni ŭvierch, jechać moŭčki. Kali vysadžvajuć: biahom, hałavu ŭniz! Ale ja zaŭsiody ličyŭ siabie hodnym čałaviekam, a tut ja prosta niejki złačyniec.

Raniej ja nikoli nie byŭ pad vartaj ci za kratami, takoje zdaryłasia ŭpieršyniu ŭ žyćci. Strašna nie było. Było niepryjemna, — pryznajecca Viktar Ivanavič. — 18 čałaviek zapchali ŭ kamieru biez matracaŭ. U kamiery — 8 spalnych miescaŭ. A ŭžo była druhaja hadzina nočy, ludzi stamilisia, padajuć z noh — i spali chto dzie. Chto na stale, chto na padłozie. Dychać niama čym. Było, miakka kažučy, niekamfortna. Ale ludzi byli družnyja, padtrymlivali adzin adnaho. Heta było pryjemna. Ludzi roznyja, ad 18 da 60. Adukavanyja, narmalnyja, adekvatnyja, šmat u kaho svoj biznes. Sama milicyja pytałasia: u vas ža ŭ žyćci ŭsio dobra, dyk kudy vy leziecie?

Ranicaj kala 7-j hadziny dali trochi kašy. Ja nie staŭ jeści. Vypili čaj, vady trochi. U sud nie vieźli, jon byŭ na miescy. Zaviali ŭ pamiaškańnie, tam sudździa z pamočnikam. Advakata z papiaredniaj damovaj u mianie nie było, ale dačka zaniałasia hetym pytańniem, kali daviedałasia, što ja zatrymany. I da suda advakat u mianie źjaviŭsia.

Ale dla suda z advakatam, jak mnie skazała sudździa, treba adkłaści spravu, i mnie b pryjšłosia pravieści jašče sutki ŭ kamiery. Tamu ja skazaŭ, što advakata čakać nie budziem. Tym bolš ja ŭžo dumaŭ, što mnie daduć 15 sutak, a budzie advakat ci nie — užo ničoha nie vyrašyć».

Na sudzie Viktar Hierasimienia svaju vinu nie pryznaŭ.

«Śviedak nie było, začytali tolki ich pakazańni: ja nibyta supraciŭlaŭsia, šturchaŭsia, sprabavaŭ uciačy. Ja skazaŭ sudździ: ja ž nie chłopčyk, ja były spartoviec. Chacieŭ by ŭciačy — pryjšłosia b im mianie załamvać, adpaviedna ŭ mianie zastalisia b ślady baraćby. Ich u mianie niama, mahu raspranucca, kali chočacie, pakazać.

Ale dla suda maje pakazańni — ništo. Vartyja ŭvahi tolki słovy milicyi.

Ja pryniaŭ situacyju jak jość. U vyniku mnie dali štraf 5 bazavych. Sudździa sama skazała, što ŭličyła i toje, što ja nie mieŭ sudzimaściaŭ i parušeńniaŭ raniej, i moj uzrost. Tut ža dali papierku ​​ź infarmacyjaj, kudy płacić, i ŭsio — nastupny. A za mnoj užo čarha ŭ kalidory: tvaram da ściany, ruki za śpinaj. Tak čakajuć suda.

Moj sud zaniaŭ chvilin 5, napeŭna. Nie bolš».

Paśla Viktara Ivanaviča adpuścili.

«Pad ścienami Žodzina ŭsich sustrakajuć vałanciory. Ich praca pakinuła vielmi i vielmi stanoŭčaje ŭražańnie. Ludzi adrazu zapisvajuć tvaje źviestki, pieradajuć rodnym, dajuć telefon patelefanavać svajakam, tut ža sadžajuć u mašynu i viazuć dadomu. Mianie i jašče piaciarych zabraŭ mužčyna, jaki pryvioz nas u Minsk, vyklikaŭ ludziam taksi, kab raźvieźli pa chatach. U mašynie ŭ jaho była kaŭbasa, vada, areški, my zmahli padsiłkavacca pa darozie. Dziakuj jamu vialiki, — kaža Hierasimienia. —

Pakul mianie nie było, rodnyja chvalavalisia, viadoma. Nichto ž nie viedaŭ spačatku, što ja, dzie ja, što sa mnoj, kudy źnik. I tut ja skažu jašče adzin dziakuj: «viasnoŭcam», jakija daviedalisia pra moj los i paviedamili siamji».

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?