Minsk, Kurapaty, 1 listapada. Fota Ket Miadźviedzievaj
Vizit Kačanavaj da studentaŭ… Znakavaje mierapryjemstva. Tak vyhladaje dyjałoh u razumieńni Łukašenki, piša žurnalist Andrej Pačobut.
Heta značyć, hramadstvu prapanujuć vykazacca. Pryčym zahadzia viadoma, što ŭ adkaz jano pačuje toje, što i tak čuje kožny dzień pa TB. Ale vy ž na kancerty chodzicie? I navat hrošy płacicie? Tak i tut. Solny vystup «užyvuju». Tolki za biaspłatna.
Heta ž takaaaaaja sastupka! Na dumku Administracyi prezidenta, my pavinny pad stol skakać ad radaści.
Bo jany prosta mahli jašče raz AMAP nackavać, mahli spuścić małojčykaŭ Karpiankova, mahli adpravić mianta, jaki b na «matnom jazykie» i pa paniaćciach viaščaŭ by…
Ale nie. Jany dobryja, jany adpravili Kačanavu. Jana navat niešta tam vysłuchała i, moža być, navat zapisała. A toje, što heta nijak nie paŭpłyvaje na rečaisnaść, to nichto ž nie abiacaŭ vam hetaha. Abiacali — dyjałoh, to-bok praces. Dyk voś jon! Tak vyhladaje dyjałoh ułady z hramadstvam zhodna ź ćviordymi pierakanańniami Łukašenki.
Pasažyry mohuć abmiarkoŭvać i havaryć, ale ciahnik i tak jedzie svajoj darohaj. Zhodnyja? Nie? Tady zamiest Kačanavaj pasyłajem Karpiankova z Bałabam.