Zavitali ŭ hości ŭ tuju samuju kvateru na Haja, dzie apošnija hady ź siamjoj žyvie Lavon. I raspytali jaho žonku, śpiavačku Janu Smalaha pra novuju realnaść sa spatkańniami praz škło i dobry kaniec dla biełaruskaj kazki pra zmahańnie dabra sa złom.

*9 lutaha adbyłosia pieršaje sudovaje pasiedžańnie pa spravie Lavona. Zhodna z abvinavačvańniem, chłopiec pryniaŭ udzieł u masavych biesparadkach u noč na 10 žniŭnia: pierakryvaŭ darohi u rajonie Kujbyšava-Mašerava, pieraškadžaŭ ruchu transparta, vykrykvaŭ łozunhi, hučna plaskaŭ u dałoni. Naniesienaja nibyta Lavonam škoda «Minsktransu» acenienaja na 115 tysiač rubloŭ. Lavonu pahražaje štraf ci chimija na termin da troch hadoŭ, ci kałonija na toj ža termin. Adnak svajoj viny chłopiec nie pryznaje.

— Kolki razoŭ vy bačylisia paśla zatrymańnia Lavona?

— Aproč suda, byli dźvie sustrečy ŭ śniežni napiaredadni Kaladaŭ. Chacia ja ŭ pieršyja ž dni jaho zatrymańnia napisała zajavu, u jakoj patrabavała spatkańnie z mužam. Prosta mianialisia śledčyja, jakija viali jaho spravu: spačatku było dvoje, i jany nibyta admovilisia hetym zajmacca. I voś užo treci davioŭ usio da suda. Spačatku jon dazvoliŭ pabačycca ź Lavonam baćkam, a nieŭzabavie i mnie.

Jana Smalaha.

Jana Smalaha.

— Było vielmi ciažka?

— U žniŭni ja dumała, što pajdu na spatkańnie razam z synam, ale chutka zrazumieła, što heta było b dla jaho žorstka, vyklikała b u dziciaci šmat dadatkovych pytańniaŭ nakont baćki. Raniej ja prosta ŭjaŭlała sabie, što spatkańni prachodziać u niejkim pakojčyku, dzie možna cicha pasiadzieć. A tam — kanvoj, škło i kamunikacyja praz trubku. Było sapraŭdy ciažka, ja vielmi pieražyvała, nie viedała, pra što my budziem razmaŭlać. Lavon jašče ŭsio apuskaŭ vočy… Ale ŭsia hetaja niajomkaść litaralna na pieršyja paru chvilin. Paśla adaptuješsia da ŭmoŭ, i voś vam užo mała hadziny.

— Synu vy nie raskazvali, čamu taty niama doma? 

— Ja prosta skazała, što taty pakul niama. Mikael nie pytajecca, dzie jon. Chutčej tak: «A kali jon vierniecca?» Ja ščyra adkazvaju, što nie viedaju.

Ale pastajanna paŭtaraju: kali b u taty byŭ vybar, jon by nikudy nie źjechaŭ, nie pakinuŭ by ciabie, bo vielmi ciabie lubić. I padarunki ŭ nas usie ad taty, i malujem my tatu, i pradukty nabyvajem jamu. I kali Mikael na mianie kryŭdzicca, to abiacaje raskazać usio Lavonu.

Heta ŭsio nasamreč apynułasia lahčej, čym ja dumała. Ja mocna zaparvałasia, jak patłumačyć, čamu Lavona tak doŭha niama. Raniej ža my nie raźvitvalisia daŭžej čym na paŭtara tydni. Ale dzieci nie vielmi adčuvajuć chod času: kolki dakładna minuła.

  Lavon z synam i žonkaj.

Lavon z synam i žonkaj.

Miki taki darosły zrabiŭsia, vielmi mocna vyras. Kali Lavon byŭ z nami, Mikael nie moh sam apranucca. A ciapier moža. Na karate paprasiŭsia, pahladzieŭšy niejki film z «kija-kija» — heta było pram vielmi dziŭna, bo syn u nas dosyć dalikatny. Drobiazi, ale navat dla mianie ŭsie hetyja pieramieny vielmi nievierahodnyja. Nie ŭjaŭlaju, jak ich usprymie potym Lavon.

— Na spatkańni muž raspavioŭ vam, što jaho bili…

— Viedajecie, ja prosta dumała, što jaho, nu… Mahli niejak załamić pry zatrymańni. Ci ruki mocna ściahnuć chamutom, ci vieści niejak, što jon udaryŭsia niedzie, stuknuŭsia vypadkova… A jaho ŭ HUBAZiKu metanakiravana dubasili pa hałavie, pakul jon nie skazaŭ parol ad telefona. Pryhavorvajučy pry hetym: «čarnadupy, čarnamazy». I paśla miedycynski ahlad śpiecyjalna zaciahnuli, kab usio zažyło. Ja, viadoma, płakała.

Kali Lavon na sudzie paŭtaraŭ, što jaho źbivali, u maim ujaŭleńni ŭsio pavinna było adrazu skončycca. U zału pavinny byli zavieści ludziej, jakija jaho źbivali. I ich užo treba było b pačać sudzić. Ale reakcyi nul.

— U listach Lavon dzialiŭsia tym, što viadzie hrafik svajho nastroju. Jakija tut pakazčyki apošnija paŭhoda ŭ vas abaich?

— U mianie byvaje pa-roznamu. Pieršyja miesiacy ja ŭvohule ničoha nie mahła rabić. Siadzieła niejki čas u baćkoŭ u Barysavie, było strašna, što i mianie mohuć zatrymać. Studzień vydaŭsia vielmi składanym: ja pierachvareła na karanavirus, i było drenna fizična. Ni chadzić niemahčyma, ni lažać.

Miarkujučy pa listach ad muža, tolki paru razoŭ jaho nastroj byŭ na «dva» bały. I napiaredadni suda jon paprasiŭ pieradać jamu zaspakajalnyja tabletki, bo nie moh spać.

 

Ź im siadzić jašče 18 mužčyn. Ëść palityčnyja, pryčym nie z 2020 hoda. Ëść tyja, chto nie abjaŭleny palitviaźniem, ale ŭsie padstavy jość, i im vielmi mała pišuć. Chłopcy starajucca žartavać.

Lavon zasvoiŭ tam dla siabie prafiesiju barbiera: stryže sukamiernikaŭ. Šmat čytaje i maluje — pryčym dla syna prosta nievierahodnyja rečy: łabirynty dla mašynak, chamieleona. Mnie na dzień narodzinaŭ dasłaŭ paštoŭku z nalepkami ad tualetnaj papiery «Janka». Śmiajaŭsia, što voś užo paŭhoda karystajecca tolki joj, nie zdradžvaje mnie. A niadaŭna Lavon zrabiŭ pram ceły hrafik listoŭ, jakija jamu dasyłali: raźbiŭ ličby pa dniach, tydniach, miesiacach. Jamu šmat prychodzić. Časam i 20 štuk za dzień.

Lavon piša, što ŭ jaho ŭsio dobra. Adzinaje, što jamu nie padabajecca: u kamiery pastajanna palać. Adkryvaješ kanvierty ad jaho, a adtul realna idzie mocny pach cyharet. A ŭvohule jon taki čałaviek — moža zžycca ź lubymi umovami, absalutna nie pieraborlivy.

Hrafik listoŭ Lavonu.  

Hrafik listoŭ Lavonu.

— A jak vy ź Lavonam paznajomilisia?

— Sama ja z Barysava. Zajmałasia tam teatram u studyi «Tryumf» i płanavała pastupić na akciorski ŭ Akademiju mastactvaŭ. Nie prajšła. U vyniku navat rada, bo takim čynam apynułasia na śpiecyjalnaści «pradziusar-piedahoh» u Instytucie sučasnych viedaŭ. Tam było cikava.

Ź Lavonam my sustrelisia, kali ja vučyłasia na apošnim kursie. Ën na toj momant byŭ dyrektaram bara «DK». Tam my i paznajomilisia. Brać šlub my nie płanavali, navat kali ŭ nas užo naradziŭsia syn: nie bačyli ŭ hetym patreby. Pajšli ŭ zahs tolki kali ja vyjhrała hryn-kartu, ź Mikaelem na rukach. Praŭda, paśla my parailisia i vyrašyli ŭsio ž zastavacca u Biełarusi: ruchać kulturu tut.

— U takich stresavych umovach u ciabie atrymlivajecca praciahvać tvorčaść, pisać muzyku? (u Jany svoj muzyčny folk-rep-prajekt Iva Sativa) 

— Pieršyja miesiacy paśla zatrymańnia ja, viadoma, nie mahła rabić ničoha. A ciapier muzyka — heta toje, što dapamahaje abstrahavacca. Ja ŭsio rablu sama, tamu ŭsie pracesy — ad arhanizacyi zapisu da pošukaŭ aŭtara vokładki — prymušajuć pahruzicca ŭ ich i adciahvajuć durnyja dumki.

 

Užo biez muža ja vypuściła dva treki — «Dzikunku» i «Pana». I Lavon pastajanna padtrymlivaŭ mianie ŭ listach, prasiŭ: «Kali łaska, zajmajsia muzykaj, nie spyniajsia». Lavon bolš za ŭsich vieryć u toje, što ja stanu supiermiehakrutoj zorkaj. I jon kazaŭ, što chacieŭ by być pobač sa mnoj u hety momant. U nas z mužam nasamreč amal idealnyja stasunki, darosłyja. My kłasnyja i partniory, i siabry. Ën — vydatny tata. Takoje niemahčyma było b pabudavać ź inšym čałaviekam. I ŭ niejkaj stupieni siońniašniaja situacyja dadzienaja mnie, kab jašče raz zrazumieć hetuju kaštoŭnaść.

Darečy, pra niadaŭni reliz «Pana». Tak atrymałasia, što tekst hetaj narodnaj pieśni ja viedała daŭno. I tut pram adkryła nanoŭ: jon vielmi sučasny. «Pan nas mučyŭ, pan nas pleciami ściabaŭ. Duža rana na rabotu vyhaniaŭ. Vyjdu-vyjdu ja da rečańki krutoj, kliknu-kliknu šerych voŭkaŭ za saboj…». Nie viedaju, čamu ŭ nas ničoha nie mianiajecca: zaŭsiody jość niejki zły pan. U pieśni ŭsio skančvajecca dobra, a ŭ nas… Nie viedaju nakont nas. Składana. Usio navat nie ad ludziej zaležyć i nie ad ich siły. Zdajecca, jak zło moža pieramahać dabro? Ale ŭ žyćci nie tak, jak u kazkach. Nam zdajecca, što pavinna być spraviadliva i pravilna, adnak spraviadlivaść u śviecie nie zaŭsiody vyrašaje.

— Była choć adna dumka, što vałanciorstva Lavona ŭ štabie Viktara Babaryki moža mieć niejkija nastupstvy? 

— Nie. Ja razumieła, što voś Viktar Babaryka dakładna ryzykuje svajoj biaśpiekaj, a Lavon… Ën byŭ prosta vałancioram, jaki zachacieŭ dapamahčy čałavieku, jakoha paličyŭ mocnym pretendentam. Viktar ža ŭ apošni momant zajaviŭ pra rašeńnie bałatavaca, kamanda źbirałasia chutka.

Praŭda, kali Lavon mnie skazaŭ, što budzie dapamahać štabu, ja jamu adrazu skazała: «Ty ž razumieješ, što usio roŭna ničoha nie źmienicca? Usio zastaniecca, jak jość. Tamu što ŭ palityku hulajuć «vialikija dziadzi», i vielmi składana niešta pachisnuć». U mianie sapraŭdy nie było viery ŭ niejkija pieramieny.

I ŭvohule ja asabliva palitykaj nie cikaviłasia. Ale, kaniečnie, toje, što paśla adbyvałasia, mocna mianie ździviła. Adny hetyja čerhi, kab padpisacca za alternatyŭnaha kandydata, čaho vartyja. Čerhi! Nichto, blin, nie lubić stajać u čerhach, a biełarusy stajali.

Paśla ŭžo, kali zabrali Viktara Babaryku i Edzika, i častka štaba pačała raźjazdžacca, u nas mahli praskokvać žarty: «Oj, i nas zatrymajuć». Ale mienavita jak žarty. I ŭ vyniku my akazalisia zusim nie padrychtavanyja da taho, što adbyvajecca ciapier ź Lavonam. Dapamahli siabry, znajomyja, što źbirali hrošy na advakata. Baćki, viadoma. Plus nas padtrymlivaŭ partnior Lavona pa Ruin Bar, dzie jon pracavaŭ.

— Jak, darečy, baćki ŭsie hetyja padziei pieražyvajuć?

— Baćki Lavona niejak na pazityvie, jany vierać u spraviadlivaść. Jany ŭ jaho armianie, maci — doktarka, pracavała piedyjatram, ciapier dziciačy aftalmołah. Baćka byŭ vajennym doktaram.

  Žartaŭlivy kałaž z sacsietak Lavona, jakija ciapier viaduć jaho siabry.

Žartaŭlivy kałaž z sacsietak Lavona, jakija ciapier viaduć jaho siabry.

A voś maje maci i tata, naadvarot, na niehatyvie, ź isterykami i depresijaj. Ja niedzie pasiaredzinie. Maralna ja nie hatovaja da žorstkaha prysudu. Navat toje, što jon znachodzicca za kratami paŭhoda prytym što nie rabiŭ ničoha, ni ŭ čym nie ŭdzielničaŭ, — užo niespraviadliva.

Chočacca, kab kaniec hetaj historyi byŭ, nibyta ŭ kazcy. Što voś Lavon vychodzić paśla suda — i my jamu bihmak uručajem, jedziem dadomu. Ja pakidaju Lavona ŭ kvatery i idu zabirać z sadka Miki. Nie raskazvaju zahadzia, što tata pryjšoŭ. Prosta zavodžu syna ŭ dom i naziraju za reakcyjaj. Mnie zdajecca, jon budzie vielmi-vielmi rady. A Lavon budzie płakać. I dalej my prosta žyviem. Ja realna prosta chaču žyć. I kab nie było navokał toj žeści, što z nami adbyvajecca. Kab možna było być upeŭnienym, što, kali ludzi vychodziać z doma, jany viernucca nazad. Nie viedaju, ci ažyćciavicca heta kali-niebudź.

Nastupnaje sudovaje pasiedžańnie pa spravie Lavona adbudziecca 16 lutaha: 10.00, sud Frunzienskaha rajona. Vy možacie pryjści i padtrymać jaho.

Adras dla listoŭ: SIZA-1, 220030, h. Minsk, vuł. Vaładarskaha, 2

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
2
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?