Volha (imia źmienienaje) žyła z Andrejem 15 hadoŭ. Hadavali 14-hadovuju dačku. Raniej muž pracavaŭ zvarščykam u kałhasie, paśla kiroŭcam fury. Ale niedzie z paŭhoda tamu ŭ jaho zabrali pravy — praz pjanku. Andrej zastaŭsia biez pracy i pačaŭ vypivać jašče čaściej. Čas ad času padpracoŭvaŭ, «chałturyŭ». 

Andrej, muž Volhi. Fota: ułasny archiŭ

Andrej, muž Volhi. Fota: ułasny archiŭ

«Jak mnie žyć ź dziciom, kali muž pastajanna pjany i ničoha nie robić: ani prośby, aničoha»

«Ruki ŭ jaho załatyja, jon to siabram mašyny ramantavaŭ, to tam niešta rabiŭ, to tut… Jon dobry aŭtaślesar, vydatny zvarščyk», — kaža Volha. 

Ale stabilnaj pracy apošnija paŭhoda Andrej nie mieŭ. I mocna piŭ. Volha nie vytrymała — i padała na razvod. 

«Ja ž chacieła prosta žyć pa-čałaviečy, — kaža jana. — I padała na razvod, kab prymusić muža niešta zrabić, a nie tolki pić i skardzicca na žyćcio. Kab jon uziaŭsia za hałavu. Jon ža nie ŭvieś čas taki byŭ, heta apošnim časam šmat piŭ. Ja dumaju, što na fonie ałkaholu ŭ jaho i pajechaŭ dach. Straciŭ pracu i niejak pakaciŭsia: uvieś čas u jaho stres i niejak nie zmoh spynicca z hetymi pjankami…

Kab jon zakadziravaŭsia, pierahladzieŭ svoj ład žyćcia, uładkavaŭsia na pracu, to navat kali b nam i pastavili štamp ab razvodzie, ja b zastałasia ź im žyć.

Raniej ja nieadnarazova jamu kazała, što nie budu ź im, što raźviadusia, što treba dumać, jak dzicia hadavać… I ciapier padała na razvod, kab jon zrazumieŭ, što ŭsio surjozna. Što treba mianiać ład žyćcia.

A što mnie było rabić? Jak mnie žyć ź dziciom, kali muž pastajanna pjany i ničoha nie robić: ani prośby, aničoha. Ja prapanoŭvała niekalki razoŭ, kab zakadziravaŭsia — ničoha nie adbyłosia.

Jak mnie było žyć dalej, jak žančynie, jak maci? Prosta škadavać jaho i ciahnuć hety kryž? Ale ja ž taksama čałaviek. Ja ž nie mahu pryśviacić svajo žyćcio ałkaholiku — ja chaču, kab pobač byŭ sapraŭdny mužčyna i baćka».

«Jon pahražaŭ, što chatu padpalić, zvaniŭ i kazaŭ, što vynies usie jaje rečy na śmietnik»

Volhu z dačkoju zabrała da siabie jaje siastra, jakaja žyvie ŭ adnoj ź viosačak Lepielskaha rajona. U dvary siastrynskaha doma i stajała mašyna Volhi, jakuju zaminiravaŭ jaje były muž. Ale pačynałasia ŭsio z pahroz.

«Jon i zvaniŭ joj, i pisaŭ pastajanna. Adnojčy Volha pajechała na rybałku adna, pryjechała — usia kałocicca. Akazvajecca, muž pazvaniŭ joj i skazaŭ: «Heta tvaja apošniaja rybałka», — raskazvaje siastra Volhi. — Taksama jon pahražaŭ, što chatu padpalić, zvaniŭ i kazaŭ, što vynies usie jaje rečy na śmietnik… Ale heta ŭsio byli słovy. Nichto nie dumaŭ, što ŭsio dojdzie da spravy i voś tak skončycca, ujavić takoje nichto nie moh». 

Vybuchovuju pryładu Andrej pryčapiŭ da mašyny ŭ noč z 19 na 20 maja, jak kaža Volha. Znajšli vybuchoŭku 24 maja — pryčym vypadkova.

Volha paviezła svajo aŭto na ramont — treba było mianiać kryło. U aŭtaservisie zvarščyk zaŭvažyŭ niejki pradmiet na mašynie.

«Spačatku zvarščyk kaža: tam niejkaja dzieraviaka zachrasła pad paliŭnaj sistemaj, — zhadvaje Volha. — A kali pačali razhladać, ubačyli, što toje nie dzieraviaka. Heta była blašanaja banka. Spačatku ja padumała, što heta prosta niaŭdały žart. Ale ŭbačyli draty, jakija išli z toj blašanki — i stała strašna. Vyklikali milicyju.

Ja zrazumieła, što heta, chutčej za ŭsio, zrabiŭ Andrej. Bo blašanka z dratami, prykručanaja da mašyny, była z našaj chaty — razmalavanaja dačkoj, jakaja ŭ joj trymała ałoŭki, ja adrazu paznała hetuju blašanku. Andrej byŭ niedasiažny. Ja pazvaniła ŭ milicyju, raspaviała paśla śledčym, što blašanka z našaj kvatery».

Jak Andrej zmoh vyrabić vybuchoŭku, nichto nie viedaje. Žančyny miarkujuć, heta ŭ jaho zachavalisia vajskovyja navyki:

«Radzima navučyła, mahčyma, pakul prachodziŭ vajskovuju słužbu», — miarkuje Volha.

«Jon słužyŭ u pavietrana-desantnych vojskach. Naša savieckaja škoła zastajecca na ŭsio žyćcio, dobra vučyli, nie toje, što ciapier», — kaža jaje siastra.

«Svajaki muža ciapier klanuć mianie, maŭlaŭ, pasadziła mužyka»

Śledstvam ustanoŭlena, što blašanka była «samarobnaj vybuchovaj pryładaj typu «abjektnaja mina» z mahutnaściu vybuchu ŭ tratyłavym ekvivalencie kala 150 hram tratyłu».

Ustanoŭlena, što pryłada na 100 adsotkaŭ spracavała b pry pravilnym padklučeńni da elektryčnaj pravodki aŭtamabila. U vyniku vybuchu čałaviek, jaki znachodzicca ŭ aŭtamabili, atrymaŭ by cialesnyja paškodžańni, u tym liku i niesumiaščalnyja z žyćciom, paviedamlaje Śledčy kamitet.

Nie spracavała vybuchoŭka cudam — Andrej pamyłkova padklučyŭ jaje da drotu, jaki nie ŭdzielničaŭ u elektryčnym łancuhu samoha aŭtamabila.

Ciapier jaho čakaje sud. Andreja vinavaciać pa niekalkich artykułach, u tym liku i ŭ zamachu na žyćcio dvuch asob. Zamach karajecca tak ža, jak i ździejśnienaje złačynstva, tamu Andreju pahražaje da 25 hadoŭ kałonii, ci pažyćciovaje, ci navat rasstreł.

«Treba zakryć jaho na maksimalny termin. Bo jaho tak pakryŭdzili tym razvodam, što mužčynskuju hodnaść zakranuli — dyk heta ž nie nahoda ŭzarvać dzicionka i žonku, — aburajecca siastra Volhi. — Usie ludzi razvodziacca i niejak vyrašajuć svaje prablemy.

Ale ž nie takim sposabam. Kali nie razumieje, to chaj adkazvaje za svaje ŭčynki. Bo jość u jaho takaja rysa charaktaru — usie vinavatyja, akramia jaho. Vyšejšaja miera heta ŭžo zanadta, ale termin musić być vialikim».

«Ja liču, što źvier musić siadzieć za kratami. Dobra, što ŭsio abyšłosia. Ale mnie ŭ pieršuju čarhu škada dzicia. My ž jeździli ź joj udvaich na mašynie, — kaža Volha. — I toje, što rodny baćka razumieŭ, što moža paciarpieć jaho dačka — hetaha ja nie prabaču nikoli.

Jon paśla tłumačyŭ: dumaŭ, što ja spałochajusia i viarnusia da jaho. Ale ja b nie viarnułasia ŭsio adno. Ciapier ja dumaju, što pažyćciovaje ci rasstreł jamu nie daduć. Ale, na maju dumku, jon musić siadzieć hadoŭ 20, heta dakładna.

Svajaki muža ciapier klanuć mianie, maŭlaŭ, pasadziła mužyka. Maŭlaŭ, treba było pradprymać niejkija inšyja dziejańni, a nie padavać na razvod, voś jon i pajšoŭ na taki krok.

Vinavataja zaŭsiody niaviestka, bačycie, treba było ciarpieć, vyciahvać jaho, a ja ŭziała i kinuła. U tvar jany mnie hetaha nie kažuć, jany ŭvohule sa mnoju nie kamunikujuć, ale ž praz ahulnych znajomych infarmacyja dachodzić».

«U mianie jon prabačeńnia nie prosić, tolki ŭ dački»

Historyja vielmi ciažka adbiłasia i na dačce Andreja. Jana vielmi zamknułasia, navat u razmovach pierastała nazyvać Andreja tatam. Ciapier starajecca ŭvohule nie havaryć pra jaho ci nazyvaje «jon».

Dačka fihuruje ŭ spravie ŭ jakaści paciarpiełaj. Volha kaža, što kali jość takaja mahčymaść, to budzie prasić, kab dzicia nie ŭdzielničała ŭ sudovym pasiadžeńni.

Admietna, što ciapier Andrej z-za krataŭ piša listy i Volzie, i dačce. 

«U mianie jon prabačeńnia nie prosić, tolki ŭ dački, — kaža Volha. — Piša, što dumaje pra nas, što pierahladzieŭ sens svajho žyćcia, što my ŭ jaho samaje kaštoŭnaje, što było. Piša, što ŭ našych rukach ciapier jaho dalejšy los.

Ja nie adkazvaju jamu. Dačce ja skazała: «U ciabie adzin baćka, i bolš nie budzie, tamu vyrašaj sama. Chočaš napisać — napišy, ja navat čytać nie budu, heta tvaja sprava». Ale pakul jana nie pisała taksama.

Advakatami zajmacca ci pieradavać pieradačy Andreju taksama nie budu. Ja ciapier prosta chaču vykraślić jaho z žyćcia i nie zhadvać bolš».

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0