«Ja daviedałasia pra heta ŭ subotu, 8 studzienia. Syn pazvaniŭ z kałonii i kaža, što jamu pryjšła admova. List z admovaj Dzima atrymaŭ jašče 5 studzienia. Siońnia pierazvaniła ŭ kałoniju, tam paćvierdzili. Padrabiaznaściej, čamu admovili, što tam dy jak — ja ničoha nie viedaju», — kaža Volha Hopta, maci Dzimy.
Jana kaža, syn uspryniaŭ naviny vielmi ciažka.
«Dzima rydaŭ padčas zvanka, nie moh spynicca. Jon žyŭ tolki hetym, čakaŭ hetaha pamiłavańnia, čakaŭ, što budzie doma», — skroź ślozy raskazvaje Volha.
Žančyna źviazvałasia z Vaskrasienskim, ale adkazu, čamu admovili ŭ pamiłavańni, tak i nie atrymała.
«Jak ja zrazumieła, jany tam i sami nie viedajuć, čamu byŭ taki adkaz.
Dzimie zastaŭsia hod. Bližejšaje spatkanńnie, mierkavana, niedzie ŭ sakaviku. Budziem sprabavać jaho vyciahnuć, spadziajusia, jon heta ŭsio niejak pieražyvie. Budziem pisać znoŭ listy, znoŭ na imia Łukašenki. Ale čaho čakać — ja nie viedaju, ničoha nie mahu skazać», — kaža Volha Hopta.
«Dzima zapłakaŭ: «Mama, nie chaču!» Za biesparadki ŭ kałoniju adpravili chłopca z razumovaj adstałaściu
«Mama, mnie vielmi soramna, što ja tut». Maci Dźmitryja Hopty sa Žłobina sustrełasia z synam u kałonii





