Pa słovach žonki, Andrej Kuźniečyk tak acaniŭ kryminalnuju spravu i sudovy praces nad im: tyja, chto «daśledavaŭ» jahonuju spravu i chto sudziŭ, «moža i nia samyja drennyja ludzi, jakija mahli jamu trapicca ŭ ciapierašnich abstavinach, — adčuvałasia, što «pracu» svaju jany robiać bieź vialikaj achvoty, — ale heta nia značyć, što jon pavinien ich lubić. Bo vybar svoj jany zrabili».

Pra prysud skazaŭ, što nie pryznaje svajoj viny, bo «nie razumieje, što jamu pryznavać».

«Kiraŭnictva «ekstremisckim farmavańniem» jon nia moža pryznać, bo śpis «kiraŭnikoŭ» nie sakret, jon raźmieščany navat na sajcie Svabody. A pra arhanizacyju — ŭvohule śmiešna», — kaža Alesia.

Andrej budzie abskardžvać vyrak, na nastupnym tydni da jaho pajedzie advakat.

Pavodle žonki žurnalista, vialiki termin pakarańnia nia staŭ dla jaho niečakanaściu:

«Andrej daŭno maralna rychtavaŭ nas da prykładna takoha vyraku, pry hetym kazaŭ, što naŭrad ci daviadziecca jaho adbyvać całkam», — adznačaje Alesia.

Viadoma, jon «asablivaj radaści ad prysudu nie adčuŭ», ale bolš Andrej Kuźniečyk nervavaŭsia z toj nahody, što na abviaščeńnie prysudu pryjšła jahonaja maci, kaža Alesia.

Sama jana pra vyrak mužu havoryć tak:

«Ja adčuvaju, što peryjad vyprabavańniaŭ praciahvajecca, ale sumniavajusia, što jon budzie takim doŭhim.

Ja jak žonka svajho muža, ź jakim u mianie jość niejkaja navat metafizyčnaja suviaź, i za hety čas navat naźbirałasia hetamu dastatkova piśmovych dokazaŭ, adčuvaju svaju zadaču trymać emacyjnuju raŭnavahu, napaŭniać naša ahulnaje psychaemacyjnaje pole stanoŭčymi emocyjami».

Da taho ž, u ich z Andrejem dvoje dzietak — vaśmihadovaja Janina i dvuchhadovy Maćviej — jakija, pavodle Alesi, ciapier «nie dajuć ni času, ni mahčymaści zanuracca ŭ niejkija sumnyja dumki».

Ciapier Andrej rychtujecca da kalonii. Pavodle žonki, pačuvajecca dla svajoj sytuacyi jon ciapier niadrenna, jość z kim pahavaryć, u turmie dobraja biblijateka, jość radyjo, čakajecca televizar. Pavodle jaho raspoviadaŭ, u Mahilovie kamery i dvary bolšyja, «sonca jość i ptušak čuvać».

Andrej kazaŭ, što jon nadziva chutka asvojvajecca ŭ dosyć lubych umovach, navat sam nie čakaŭ. Susiedzi ŭ jaho roznyja, daviałosia navat pasiadzieć z kileram, kaža, što traplajucca i «vielmi niezvyčajnyja kadry, ale kali sam ty narmalny i spakojny, to prablem asablivych nie ŭźnikaje, bo i dobrych ludziej tam dastatkova, asabliva zaraz».

Listy jamu stali dachodzić lepš, zaznačaje Alesia. Što da ŭmovaŭ u kalonii, pavodle Andreja Kuźniečyka, «ekstremisty tam chodziać ź miesca na miesca ŭ kajdankach, u adroźnieńnie ad zabojcaŭ», ale ŭ cełym nijakaha cisku ci asablivaha staŭleńnia da jaho niama.

«Kazaŭ, šmat chodzić roznaj infarmacyi siarod źniavolenych, u tym liku niepraŭdzivaj. Radujecca, što ŭmieje jaje filtravać i nia brać da hałavy ŭsialakaje hłupstva», — raspaviadaje jana.

Andrej chacieŭ by daviedacca, što pra jaho pišuć, cikaviŭsia padziejami va Ŭkrainie, ale skazaŭ, što z televizara zrazumieje ahulnuju karcinu.

Ahułam sustreča z mužam atrymałasia niejkaja dušeŭnaja, «chatniaja», u adroźnieńnie ad papiaredniaj, kaža Alesia; u ich było kala 2 hadzinaŭ. Andrej vielmi pieražyvaŭ, što ciapier rodnym daloka da jaho dabiracca.

«Vyhladaje Andrej narmalna, i ŭvohule jak i nie było hetaha paŭhadovaha rasstańnia pa adčuvańniach. Vielmi niepasredna pahavaryli, jak raniej», — kaža jana.

Клас
10
Панылы сорам
2
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
18
Абуральна
19