«Siońnia — dzień naradžeńnia Michasia Stralcova.

U pavajennaj biełaruskaj litaratury jaho niama z kim paraŭnać, u svaim pakaleńni jon hladzicca niepadobnym na druhich adzincom.

Mahčyma, hetym svaim niepadabienstvam jon kahości i razdražniaŭ. Ale Stralcova lubili i šanavali tyja tvorcy, kamu nie zaściła vočy zajzdraść, chto caniŭ admietnaść čužoha talentu — Ryhor Baradulin, Uładzimir Karatkievič, Janka Bryl. 

Voś napisaŭ ja pra niemahčymaść paraŭnańnia i ŭspomniŭ, što Bryl suhučnaha Stralcovu piśmieńnika ŭsio ž znajšoŭ. Praŭda, nie ŭ biełaruskaj litaratury. Pradstaŭlajučy tryccacihadovaha Stralcova tady jašče ŭsiesajuznamu čytaču (u Maskvie ŭ pierakładzie na rasijskuju movu vychodziła kniha «Čto budiet śniťsia»), Ivan Antonavič paraŭnaŭ svajho maładoha kalehu z… Ivanam Buninym («abodvuch čytaŭ na adnoj chvali pryjomu»). Prazorlivy i načytany Bryl viedaŭ, što havoryć, i ŭsio roŭna słovy jahonyja vyhladali jak niečuvana ščodry avans, jaki naležała adpracavać. I Stralcoŭ adpracavaŭ — kolki paśpieŭ.

«Miłyj Vania, moj boh svobodien ot cienzury, i ja likuju,» — hetak Buninu nadpisaŭ svoj darevalucyjny zdymak Fiodar Šalapin. Savieckaja ŭłada chutka razabrałasia z usimi bahami, i ŭžo napačatku 20-ch i znakamity piśmieńnik, i słavuty śpiavak, ratujučy svaje talenty, apynulisia za miažoj, u Francyi. Emihrancki chleb horki, ale žyli jany ŭ kulturnaj stalicy Jeŭropy — Paryžy, vandravali pa śviecie, im byli dastupnyja zdabytki suśvietnaj kultury.

Hramadzianin druhoj krainy i žychar druhoj epochi Michaś Stralcoŭ taksama ciahnuŭsia da suśvietnaj kultury — nakolki heta było mahčyma ŭ SSSR. «Płač pa Harsija Łorku», «Kali syn Fieba — Faeton / pamčaŭ adzin na kalaśnicy…», «U Anny u Andrejeŭny Achmatavaj / jość nievialiki vieršyk…» — tak pačynajucca pieršyja, jakija pryjšli na pamiać, stralcoŭskija vieršy. 

Cikava, viadoma ž, panazirać za Faetonam na kalaśnicy ci parazmaŭlać z muzaj, jakaja kaliści dyktavała staronki «Piekła» samomu Dante. Ale barabanna-baraćbitnaja epocha vymahała inšych temaŭ i hierojaŭ. I sapraŭdnyja paety, kab nie zdradzić sabie, nie mohučy emihravać kudyści dalej (miaža była na siami zamkach), emihravali — chto ŭ pierakładčyki (jak Arsienij Tarkoŭski), chto ŭ kazačniki (jak Uładzimir Duboŭka), chto ŭ sumnuju krainu maŭčańnia abo ŭ viasiołaje na pieršy pohlad carstva Vakcha (takich ličyć — nie pieraličyć). Michaś Stralcoŭ taksama pabyvaŭ i tam, dzie sum, i tam, dzie viesiałość. I kali siabry pačynali dakarać za praźmiernaje maŭčańnie, paet abaraniaŭsia talenavita, jak umieły fiechtavalnik: «Nad słovam i nad hukam, / daŭmiešysia pary, / śpiarša na ruki chukaj, / paśla užo tvary». Tonki, daścipny ŭkoł tym tvorcam, jakich pryniata nazyvać pładavitymi.

Nievypadkova apošniaja kniha Stralcova atrymała nazvu «Moj śviecie jasny» — jon tak bačyŭ śviet, biez brudu i chamstva. Hety nievialiki, hustoŭna vydadzieny zbornik — jak etałon čyścini, čyścini pačućciovaj i paetyčnaj. 

Kali paet dačasna pakinuŭ hety śviet u špitali ŭ Baraŭlanach (1987 hod), litfunkcyjaniery spachapilisia i ŭznaharodzili ŭžo miortvaha Stralcova Dziaržaŭnaj premijaj. Jak čatyry hady pierad hetym uznaharodžvali — taksama paśmiarotna — Uładzimira Karatkieviča. Ale ž — «heta treba nie miortvym, heta treba žyvym». Dy što parobiš, kali ŭłada, jak praviła, zaŭvažaje najpierš dziaržaŭny padchalimaž. Niama jaho — niama i premii. 

A zapabiahać pierad kimści było nie ŭ charaktary Michasia Stralcova. Pamiataju, u restaranie Centralnaha doma litaratara ŭ Maskvie paśla pryśviečanaj Alesiu Adamoviču viečaryny ja apynuŭsia popleč ź viadomym krytykam Valancinam Askockim. Jon uraziŭ mianie viedańniem sučasnaj biełaruskaj paezii i zusim užo ašałamiŭ, kali razam z paetkaj Rymaj Kazakovaj zaciahnuŭ biełaruskuju narodnuju pieśniu. «Adkul heta ŭ vas?» — spytaŭsia ja ŭ Askockaha. «Ad Mišy Stralcova», — prahučaŭ adkaz. 

Užo doma ŭ stralcoŭskim adnatomniku ja pračytaŭ pryśviečany siabru-maskviču vierš, jaki zakančvaŭsia radkami: «Daloki druh, ja dal tvaju lublu, / daloki druh, lubi maju taksama». I anijakaha tabie šapkazdymańnia pierad upłyvovym krytykam. Skazana z pačućciom ułasnaj hodnaści i raŭnapraŭnaj družby. 

Jon tak i zastaŭsia ŭ ajčynnaj litaratury piacidziesiacihadovym patrycyjem, jaki, adnak, nie zachinaŭsia ŭ tohu vysakamiernaści, kali, «chuknuŭšy na ruki», cicha pramaŭlaŭ niepačutyja svoječasova iściny, vyjaŭlaŭ svaju zachoplenaść śvietam (abaviazkova — jasnym). Siońnia mnohija stralcoŭskija radki hučać afarystyčna: «Kali duša maŭčyć, nie havarycie lepš», «Pavier, što bolej čym imhnieńnie / nie prymie viečnaść ad ciabie», «Chaj słova budzie jak patreba, / jak u prypar vady hłytok, / ale ž byvaje słova — srebra, / maŭčańnie — zołata, bratok». I kali afaryzmy hetyja hučać sapraŭdy niejak pa-patrycyjansku, to ŭmieŭ Stralcoŭ i pra vysokija materyi skazać prosta i dachodliva, niby znarok dla jakoha Chviedara ci Panasa, jakija milhajuć u adnym ź jahonych vieršaŭ. Pryčym skazać na papularnaj u narodzie va ŭsie časy trasiancy: «Ćvičok va ŭłasnym bocie / strašniej, čym «Faust» Hiocie». 

Jak i kožnamu tvorcu, Michasiu Stralcovu chaciełasia być pačutym. U tym apošnim dla jaho 1987-m jon zhadžaŭsia na ŭsie vystupy. U staličnym Domie litaratara prezientavalisia «Moj śviecie jasny» i kniha krytyki «Piačatka majstra». A ŭsiaho za try miesiacy da śmierci ŭ baraŭlanskim špitali jon sustrakaŭsia sa svaimi čytačami ŭ Harodni i Lidzie. I ŭ vosieńskaj žurbie sprabavaŭ dapilnavać imhnieńni žyćciovaj viesiałości…

Užo sa śmiarotnaj łažnicy jon prašaptaŭ schilenamu nad im Janku Brylu: «Mnie biez vas nielha». Siońnia ŭsim nam nielha abyścisia bieź Michasia Stralcova, bieź jaho paetyčnaha «śvietu jasnaha», bieź jahonaj śvietłaj «rečańki Hałuby, jakuju pryhałubiŭ Sož»…

Stajaŭ i ja na hetaj kručy:
By zvon, byŭ dzień — kaciŭsia Sož
Tudy, dzie hety bierah złučan
Z malenstvam, — tym, što basanož,
Z paroju toj, jakoju dali
Svaju sinieču i smuhu
Na raźvitańnie mnie addali —
Addać nazad im ci zmahu?
Dy jak addać, moj śviecie luby,
Adnojčy ŭziaŭšy padarož,
Śviatło toj rečańki Hałuby,
Jakuju pryhałubiŭ Sož?
Ci tyja zasień abo jasień,
Toj łoh, abłohu, murahi,
Na sienakosie Kasiu ź Jasiem,
Za imi — kopy i stahi;
Kania nad rečkaju iržańnie
I navat hołasu dryžańnie
U słovach — rodny, darahi?
Jany sa mnoj — i mnoju stali,
Praź vioski i praz harady
Mianie raptoŭna dastavali,
I paŭstavali, i ŭrastali
U maje tryvohi i hady.
I ŭsio viała, viała daroha —
To chmiel pry joj, to dzieraza.
I tak chacieŭ spaznać ja mnoha,
I tak chacieŭ skazać, niaboha, —
I šmat čaho ja nie skazaŭ!
Ja vinavat, što skruchaj zmučan,
Što dal junačuju zavu…
A ty daruj — ja z hetaj kručy
Chilu pavinna hałavu».

Клас
2
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0