— Spadarynia Vanda, usio ŭźnikaje ź niečaha — kałasy ź ziernia, reki z padziemnych krynic. Mnie niezrazumieła, adkul uźnikła paetka Marcinš duš Rejš, nu prosta jak pilip z kanapiel! Dyk usio ž adkul vy źjavilisia?

— Maje «kanopli» — heta biełaruski vilenski kłub «Siabryna», jakim šmat hadoŭ kiruje Valancin Stech. Nas tam niašmat, biełarusaŭ, jakija daŭno žyvuć u Litvie. My pradstaŭlajem u hetaj krainie biełaruskuju kulturu, prynamsi ŭ Vilni, u dobrym supracoŭnictvie z palakami i litoŭcami, jak heta było zaŭsiody. Niejak my sabralisia ŭ «Siabrynie» i vyrašyli, što dobra było b mieć svajho paeta (śmiajecca). Bo na roznych imprezach treba niešta stancavać ci praśpiavać, i ŭ nas heta jość kamu rabić. A pakolki ŭ mianie niama ni hołasu, ni zdolnaści da tancaŭ, to ja zaŭsiody vystupaju ź vieršami. Valancin Stech hady z try tamu adpraviŭ maje vieršy ŭ litaraturny almanach «Biełarus», jaki vychodzić u Ńju-Jorku, i jany tam nieŭzabavie byli nadrukavanyja. Pišu ja prosta, praŭda, časam užyvaju słovy miascovyja, za jakija mianie krytykujuć.

— A słovy tyja ź jakoj miascovaści?

— Ź vioski Mulary na Pastaŭščynie, adkul ja rodam. Tam vielmi admietnaja mova, z damieškam pałanizmaŭ i lituanizmaŭ. Značeńni mnohich miascovych słoŭ ja časam davoli doŭha razhadvała, dzie-jakija tak i zastalisia pakul dla mianie tajamnicaj. Ja časam dumaju, što niekatoryja słovy byli prydumanyja majoj maci. Tak, viaskovyja žančyny — vialikija movatvorcy! Naprykład, ja doŭha šukała, što aznačaje słova «pampuryna». Hadzinami šukała ŭ internecie, pakul da mianie dajšło, što «pumpuras» pa-litoŭsku — buton kvietki.

— Pa jakoj pryčynie i kali vy pierajechali žyć u Litvu?

— Daŭnavata ŭžo, u 1980 hodzie, paśla zakančeńnia Viciebskaha piedinstytuta. Tady taki pierajezd byŭ zvyčajnaj spravaj. Z Astravieččyny, z Ašmianščyny, z Pastaŭščyny ludzi jechali ŭ najbližejšy vialiki horad — Vilniu. Voś i ja pajechała. I ŭžo tut pryžyłasia, Litva — maja kraina, u mianie litoŭskaje hramadzianstva. U mianie tut dačka, dvoje ŭnukaŭ. I ŭsia vioska naša tut! Kali była prezientacyja majoj pieršaj knihi «Płod avakada», pałova zały była z Mularoŭ. Prosta abrydalisia ŭsie!

— A takoje niezvyčajnaje proźvišča ŭ vas adkul?

— Ja dvojčy była zamužam. Druhi raz — za partuhalcam, dvaccać hadoŭ. Duš Rejš — heta jaho proźvišča, jakoje aficyjna ja nie brała. My tady žyli ŭ Vialikabrytanii, i tam jaho nichto nie vymaviŭ by. Tamu ŭ pašparcie ja dahetul Marcinš. Ja vielmi lublu padarožžy, dzie starajusia ŭsio pahladzieć, usich pasłuchać.

— Ciapier ja razumieju, čamu vašy vieršy napoŭnienyja ekzotykaj. Mnohija ź ich napisanyja ažno niedzie na Madejry.

— Tak, my tam peŭny čas žyli z mužam, jaho baćki zajmajucca na Madejry vinahradarstvam. Heta partuhalskija astravy ŭ Atłantyčnym akijanie, bližej da Afryki, čym da Jeŭropy. Mnie tam dobra pisałasia, asabliva pad vialikim avakadavym drevam pad pošum akijanskich chval. Uzrovień žyćcia na Madejry prykładna taki ž, jak u Litvie. Tamtejšyja žychary niašmat zarablajuć, ale ŭ ich pryhožaja pryroda, tam ciopła, ładziacca pikniki-barbiekiu kožnyja vychadnyja. I paŭsiul hory! Ty abo kocišsia kłubkom uniz, abo ŭhoru lezieš. Za domam byŭ vadaspad, dzie my trymosaš rabili. Heta takaja miascovaja strava z dobra vymačanaha ŭ vadzie bobu z dadatkam piatruški i roznaha ziella. Vydatnaja zakuska da piva! Potym tam łaŭry rastuć. Zalezieš na dreva, narežaš halinak łaŭru i miasa na ich piačeš. Heta zusim inšaje žyćcio…

— Dyk u vas tam nie žyćcio, a sucelnaje śviata było. Pikniki, łaŭry nad hałavoj, vadaspad kucharyć dapamahaŭ… A śviokru vinahrad dapamahali zdymać?

— A jak ža, dapamahała. Praŭda, heta mnie było nialohka rabić. Miascovyja ludzi pieravažna nievysokija, i vinahrad jany sadziać nie radami, a «sa stollu». I kali ja pracavała, to pavinna była ŭvieś dzień chadzić, sahnuŭšysia ŭ try pahibieli.

— Kali nie sakret, čamu vy z mužam-partuhalcam rasstalisia?

— U nas byli narmalnyja adnosiny. Ale mianie ciahnuła na Vilenščynu prosta nievynosna. I ja prydumała płan — na Madejry žyć zimoj, a ŭ Litvu pryjazdžać na leta. Nu, dobry ž płan! Ale mužu nie spadabaŭsia, jon pačaŭ burčać, maŭlaŭ, ty ž viedała, što vychodziła za partuhalca. Ale ž my žyviom u XXI stahodździ, a nie ŭ XVI, kali žonka pavinna była za mužam ciahnucca, jak puha za pastuchom. Tak my i nie damovilisia. Škada, viadoma ž, ale ničoha nie parobiš. Vosiem hadoŭ užo nie razam, ale praciahvajem siabravać, u sacsietkach pierapisvajemsia.

— Pierad Madejraj vy žyli ŭ Vialikabrytanii, a kali dakładniej, u Šatłandyi, u Edynburhu. Pra hety kraj biełarusy viedajuć bolš, dziakujučy Robiertu Biornsu i Valteru Skotu. A što vam dało žyćcio ŭ hetaj krainie?

— Ja pajechała ŭ Šatłandyju da svajho dziadźki, baćkavaha brata. Jon — vieteran Armii Andersa. Jak dziadźka tudy trapiŭ? U 1939 hodzie jaho sasłali ŭ Sibir. I kali ŭ 1941 hodzie polski emihracyjny ŭrad pačaŭ stvarać polskuju armiju, jamu było dazvolena nabirać ludziej i z HUŁaha. Mnohija biełarusy tudy pazapisvalisia, heta byŭ adziny šlach na volu. Dziadźka paźniej uspaminaŭ: «U łahiery ja sto adsotkaŭ pamior by, a na vajnie ŭ mianie byli šancy». Jon vajavaŭ pad Monte Kasina, byŭ paranieny. U Vialikabrytanii ja i vyjšła za partuhalca.

— Maksim Bahdanovič pisaŭ: «Nie rasstalisia b my z našym krajem, kab było dziela nas u im chleba». Hierojaŭ bahdanovičaŭskaha vierša pahnała na čužynu patreba chleba, a vas, vychodzić, kachańnie?

— Nie-nie, ja paznajomiłasia sa svaim budučym mužam prykładna praź piać hadoŭ žyćcia ŭ Edynburhu. Vialikabrytanii ja ŭdziačnaja za toje, što jana mianie pryvučyła žyć pry demakratyi, pavažać siabie, adstojvać svaje pravy. Voś niadaŭna ŭ nas u Litvie abrezali biełaruskuju teleprahramu, i našy čamuści bajacca patrabavać jaje adnaŭleńnia. A ja pryvykła, žyvučy ŭ Edynburhu, što tam kožny čałaviek maje hramadzianskuju pazicyju. Tam parłamient prysłuchoŭvajecca da ludziej. U časy premjerstva Toni Błera byŭ tam ministr (zdajecca, pracy), vielmi tałkovy. Siabravaŭ z premjeram. Ale vyjaviłasia, što maje kachanku — zamužniuju žančynu. Što tam pačałosia! Błer chacieŭ abaranić siabra i — nie zmoh. Tam ludzi dumajuć tak: čynoŭniki žyvuć na našy padatki i tamu pavinny nas bajacca.

— Och i ciažka vam było b žyć u Biełarusi… A ci časta byvajecie na radzimie?

— Minułym letam dvojčy jeździła ŭ Minsk — sustrakałasia z čytačami, sa svaimi prychilnikami. Pieršy raz ja prosta nie viedała, što na takija sustrečy patrebny admysłovy dazvoł, i my prosta ŭ kaviarni sabralisia. Cikuju, što ŭsie niejak zapytalna na mianie hladziać, niby pytajucca: «A možna? A nas tut nie aryštujuć?» Druhi raz ja ŭžo była čałaviekam daśviedčanym, i my sustrelisia patajemna (z uśmieškaj prycišaje hołas), u majsterni adnoj mastački…

— A na Pastaŭščynu, u rodnyja Mulary zajazdžali?

— Zajazdžała… I paśla navat padumałasia, što ja kančatkova straciła radzimu. Pałova chat u Mularach zarasła burjanom, zastałosia niekalki stareńkich babulek. A ŭsio astatniaje ŭžo nie majo. Pryjechali tudy čužyja ludzi ź inšaj mientalnaściu. Naprykład, maja stareńkaja abiaznožanaja mama na zedliku sovałasia, a kvietački i aharod sadziła. A potym da jaje prychodzili maładyja žančyny z pryjezdžych i prasili: ci možna nam na 1 vieraśnia dzieciam bukiety narvać? Razumiejecie, jany ničoha nie sadziać! I mova ichniaja ŭžo nie biełaruskaja. Uvohule, kali była ŭ Minsku, ja biełaruskaj movy amal nie čuła, rusifikacyja poŭnaja. Mianie na ciahnik padvoziŭ chłopiec, ź jakim my niekali razam na tancy biehali. Jedziem pa vioscy, i jon mnie pakazvaje: a voś tut u nas žyvie čałaviek, jaho aryštavali, bo znajšli ŭ chacie bieła-čyrvona-bieły ściah i partret Hitlera… Heta havoryć mnie moj adnaviaskoviec! Hetuju prydumanuju prapahandystami łuchtu! Maje ziemlaki ŭ vymirajučaj vioscy dumajuć, što bieła-čyrvona-bieły ściah — fašyscki… Mnie było vielmi niepryjemna.

— Letaś u vašym pierakładzie ź litoŭskaj na biełaruskuju vyjšła ŭ śviet kniha Dali Hrynkiavičucie «Litoŭcy la mora Łapcievych». Čamu vy vyrašyli jaje pierakłaści?

— Tamu što heta kniha vielmi važnaja dla litoŭcaŭ. A litoŭcy — našy susiedzi, i našy histaryčnyja losy padobnyja. U knizie raskazvajecca pra sasłanych u 1941 hodzie ŭ vuście raki Leny litoŭcaŭ, dzie jany hinuli-zamiarzali na hołaj, zaniesienaj śnieham vyśpie. I biełarusaŭ ža taksama vysyłali ŭ tuju viečnuju mierzłatu, adkul mała chto viarnuŭsia. Dali Hrynkiavičucie pašancavała, jana vyžyła. Razumiejecie, histaryčnaja pamiać nie pavinna pieraryvacca. I voś u Litvie, u adroźnieńnie ad Biełarusi, jana nie pierarvałasia. Takija knihi jakraz i dapamahajuć jaje adnavić. Kali «Litoŭcy la mora Łapcievych» vyjšli ŭ Litvie, heta byŭ efiekt bomby, jakaja ŭzarvałasia. I da hetaj pary kniha karystajecca popytam, litoŭskaje Ministerstva kultury padtrymlivaje jaje pierakłady na movy śvietu. Praŭda, ja pra heta nie viedała, i vydała knihu na svaje srodki.

— Mianie ŭ knizie ŭraziła, jak litoŭcaŭ ratavała adna biełaruskaja lekarka, jakaja nie bajałasia pryjści ŭ začumleny barak u nieprahladnuju zavieju.

— Tak, litoŭcy žyli svajoj kałonijaj, nichto im asabliva nie spačuvaŭ, aprača lekarki Frani Hłušynaj. Dala Hrynkiavičucie piša pra jaje ŭdziačna i zachoplena: «Frania — vysokaja, strojnaja, z čornymi vačyma i kučaravymi vałasami — niezvyčajnaj pryhažości. Ničoha nie bajałasia, bačyła, jak ludzi pakutujuć i pamirajuć ad hoładu, choładu i chvarobaŭ. Nie było dnia, kab jana nie zajšła ŭ barak. Jana viedała ŭsich i jaje viedali ŭsie. Heta byŭ pramień sonca ŭ našaj pramierzłaj trupiarni. Načalniki što tolki ni vytvarali… U toj halerei zabojcaŭ ty, Frania, vielična vyłučałasia. I paźniej, kali ja čytała pra Danka, pra jaho serca, pierad vačyma ŭźnikaŭ jaje vobraz».

— Vy skazali, što vydali litoŭskuju knihu za svaje hrošy. Darujcie, vy taki bahaty čałaviek? Ci vam niechta dapamahaje?

— Maje pamahatyja — ruki mazolistyja. Usio žyćcio ja pracavała vielmi ciažka — i prybiralščycaj, i aficyjantkaj, i nastaŭnicaj… Za zaroblenyja hrošy pabudavała dom niepadalok ad Vilni. Ciapier patreby ŭ mianie ścipłyja, mahu i ŭ sekand-chendzie švedru jakuju-niebudź nabyć. Tamu hrošy ja adkładvała, ale na knihu ŭsio roŭna nie chapiła, u dački paprasiła tysiaču. I tamu letaś nidzie nie była, navat na svaim lubimym mory. A tak štohod jeździła na dva-try dni. I zaŭsiody viartałasia ź vieršami.

— A daskanałaje viedańnie litoŭskaj movy ŭ vas adkul?

— Dyk vučyła — z ranicy da viečara! U 55 hadoŭ. I vyvučyła — za hod. Tak što mazali ŭ mianie byli nie tolki na rukach, ale i na mazhach (śmiajecca). I mnie siońnia nichto nie moža skazać, što biełaruskuju movu ciažka vyvučyć. Zatkniciesia, jak kažuć, i nie viakajcie! Paźniej ja i anhlijskuju vyvučyła, i partuhalskuju, i ispanskuju. Try hady vykładała ŭ škole partuhalskuju, ciapier — anhlijskaja spatrebiłasia. Prosta na jaje bolš popytu.

— Litva paśla 2020 hoda pryniała kala 50000 biełarusaŭ. Vy heta niejak na sabie adčuli?

— Čym mahu dapamahaju, u mianie biełarusaŭ časam — poŭnaja chata, pra heta ŭsie viedajuć. U 2020-m možna było ŭziać da siabie ŭciekačoŭ. Adrazu znajšoŭsia chłopiec, treci hod u mianie žyvie, potym jašče adzin. Dla ŭkraincaŭ moj dom mienš padychodzić, im patrebnyja dziciačyja sadočki, škoły. Ale ja im taksama prapanoŭvała. Da mianie letam biełarusy pryjazdžajuć prosta adpačyvać. Dla mianie heta važna — dapamahać suajčyńnikam.

— Adna z vašych knih nazyvajecca «Mora Mary». Nazavicie dźvie svaje mary — asabistuju i dla ŭsioj Biełarusi.

— Asabistych maraŭ u mianie ŭžo niama, zastalisia tolki płany. Płanuju bližejšym časam vydać dźvie knihi — ułasnuju trochmoŭnuju (maje vieršy pa-biełarusku i ŭ pierakładach na polskuju i litoŭskuju). I svaje pierakłady ź litoŭskaha paeta Vitaŭtasa Mačernisa, jaki zahinuŭ u dvaccać try hady. A jakaja mara dla Biełarusi? Vielmi ciažka ŭ jaje pavieryć… Ale ja maru, kab demakratyčnyja źmieny ŭ Biełarusi narešcie adbylisia — i biez pralićcia kryvi.

Клас
38
Панылы сорам
4
Ха-ха
7
Ого
5
Сумна
7
Абуральна
5