1 sakavika 2007 hoda «Narodnaja vola» nadrukavała miemuary viadomaha knihavydaŭca i pierakładčyka, hramadskaha dziejača Michasia Dubianieckaha. Raspaviadajučy pra padziei ŭ Biełarusi 1980‑ch hadoŭ, jon ŭzhadaŭ i Sieržuka Vitušku — maładziožnaha lidera tych časoŭ, kiraŭnika niefarmalnaha abjadnańnia «Tałaka». «A tam, na samym łobnym miescy, — zanatavaŭ u svaim dzionniku Dubianiecki, — lubimiec »niefarmalnaj" moładzi (i moj taksama), kiraŭnik «Tałaki», miły Siarhiej Vituška. Jon uvieś pałaje. Ahoń bačyš u jaho vialikich błakitnych vačach, na jaho, jak mnie zdałosia, zapałych ščokach. Ledź ułoŭna adčuvaješ napružańnie va ŭsioj jaho strojnaj postaci. Ale vonkava jon nibyta navat spakojny, choć, słuchajučy jaho, asensoŭvajučy toje, što jon kaža, niemahčyma ŭ heta pavieryć. Prama chłopiec moža vałodać saboju! Jon ź viedańniem spravy miłahučna raskazaŭ historyju Vierchniaha horada. Advažna kazaŭ pra mietadyčnaje jaho razbureńnie ŭ saviecki čas, zaklikaŭ stvaryć masavy ruch «Rodny horad».

«Plac» adździačyŭ samaachviarnamu junaku hučnymi praciahłymi vopleskami. Ja b nie pramianiaŭ hetaha słaŭnaha junaka na ŭsich nasielnikaŭ piacipaviarchovaha budynka CK ŁKSMB, uklučna z šaściu jaho fiurerčykami i mnostvam unterfiurerčykaŭ. Siarhiej — sapraŭdy lider śviadomaj biełaruskaj moładzi. Tyja ž — padhałoski zakaraniełych biurakrataŭ, despaty amorfnaj, nacyjanalna biaspołaj i biezabličnaj kazarmiennaj masy".

Minuła šmat hadoŭ. Žurnalist «Narodnaj voli» adšukała Sieržuka Vitušku ŭ Vilniusie, dzie jon zaraz žyvie.

U časy nacyjanalna‑adradženskaha ruchu ŭ Biełarusi kanca 1980‑ch — pačatku 1990‑ch Siaržuk Vituška stajaŭ pobač ź Zianonam Paźniakom. Jon byŭ adnym z inicyjataraŭ stvareńnia i kiraŭnikom niefarmalnaj maładziožnaj arhanizacyi «Tałaka».

U 1991 hodzie Vituška pryniaŭ rašeńnie pierajechać u Vilnius. Jaho los skłaŭsia vielmi niaprosta. I, skažu ščyra, kali ja damaŭlałasia z im ab intervju, to nie vieryła, što Siaržuk daść zhodu raspaviesci pra samyja składanyja časy svajho žyćcia. Vyprabavańniaŭ, jakija jamu vypali, chapiła b na žyćcio nie adnaho čałavieka. Ale jon nie zmiryŭsia, a kožny dzień, kožnuju hadzinu, kožnuju chvilinu pieraadolvaje ich. Słaby fizična, jon mocny ducham, vieraj u ludziej, u siabie, u budučyniu Biełarusi.

«Vilnia — heta nie emihracyja»

— Siaržuk, u sučasnaj Biełarusi nikoha nie zdziŭlaje toj fakt, što moładź źjazdžaje ŭ zamiežža i niaredka tam, u čužych krainach, buduje svajo žyćcio. Vy pakinuli Biełaruś na pačatku 1990‑ch, padčas roskvitu adradženskaha ruchu. Čym heta było vyklikana?

— Ja pierajechaŭ u Vilniu, kali ŭžo adbyłasia niezaležnaść Biełarusi. Mnie zdavałasia, što ŭ našaj krainie ŭžo ŭsio ździejsniłasia, što naš ciahnik staŭ na svaje rejki i pačaŭ ruchacca ŭ pravilnym nakirunku. Tady źjaviŭsia zaklik Siarhieja Dubaŭca stvarać biełaruskuju Vilniu. I nas, maładych, mnoha pierajechała ŭ litoŭskuju stalicu. Nam zdavałasia, što pieradavaja biełaruskaha frontu mienavita ŭ Vilni. Što biez Vilni, bieź Biełastoka my nie možam isnavać jak adzinaje cełaje. Heta nie tolki naša historyja, heta našaja sutnaść.

— Heta ŭžo patychaje pieradziełam miežaŭ.

— My chacieli viarnuć Vilniu ŭ skład Biełarusi duchoŭna. Nichto nie havaryŭ pra pieradzieł miežaŭ. Važna było, kab u Vilni adbyvalisia biełaruskija padziei, źjavilisia biełaruskija ŭstanovy, žyli biełaruskija ludzi. Vilnia — heta nie emihracyja.

U maim pierajeździe byŭ nie tolki hramadski momant, ale i asabisty taksama — tut utvaryłasia maja siamja.

Spačatku, biezumoŭna, u mianie byli ćmianyja ŭjaŭlenni, čym ja tut budu zajmacca. Z majho boku heta byŭ trochi biezadkazny ŭčynak. U Miensku ŭsio ž taki było bolš suviaziaŭ, znajomstvaŭ, baćkoŭski dom. Ale patrochu ŭsio naładžvałasia. Udałosia stvaryć biełaruskamoŭnuju škołu, u jakoj ja vykładaŭ historyju. Pracavaŭ, pakul nie raschvareŭsia. Syšoŭ z nastaŭnickaj pracy, kali pa stanie zdaroŭja ŭžo nie moh kožny dzień prychodzić u škołu. Nabyŭ prafiesiju žurnalista, pracavaŭ peŭny čas na biełaruskim radyjo na «Bałtyjskich chvalach», adnak radyjo potym razvaliłasia...

«Lačyć siabie — karpatlivaja, ciažkaja praca»

— Adnojčy ranicaj ja pračnuŭsia, raspluščyŭ vočy, a vakoł — ciemra. Ja viedaŭ, što takoje mahčyma, što, ludzi, chvoryja na cukrovy dyjabiet, hublajuć zrok. Ale nie dumaŭ, što ŭsio moža adbycca tak raptoŭna, u adzin dzień.

Ja chvareju z 1980 hoda. U mianie była burnaja maładość, na dyjabiet nie źviartaŭ uvahi. Lotaŭ pa tałakoŭskich ściažynach i byŭ upeŭnieny, što sa mnoju ničoha drennaha nie zdarycca. Ale nia‑pravilnaje staŭleńnie da chvaroby z majho boku i adsutnaść jakasnych, daskanałych lekaŭ nie mahli nie adbicca na zdaroŭi. Heta siońnia pry sučasnych mahčymaściach miedycyny tym, chto pačynaje chvareć na dyjabiet, lahčej zachavać svajo zdaroŭje.

Ja pačaŭ zajmacca svaimi balačkami pozna, tolki ŭ Vilni, kali prycisnuła. Chacia lekar kazaŭ, što nie ŭsio pry takim zachvorvanni, jak cukrovy dyjabiet, zaležyć ad čałavieka. Chtości moža zachvareć, i ŭ jaho adrazu vyjaŭlajucca kamplikacyi, a druhi moža pražyć z dyjabietam usio žyćcio biez istotnych uskładnieńniaŭ.

Da taho ž z 2000 hoda ja vymušany rabić hiemadyjaliz — nyrki amal nie pracujuć. Ja siońnia tolki tym i zajmajusia, što rablu ŭsie hetyja pracedury, vytrymlivaju dyjety, pju žmieniami tabletki... Kab u maładosci troški bolš nadavaŭ uvahi svajmu zdaroŭju, kab rabiŭ chacia b adzin pracent taho, što rablu zaraz, to, mahčyma, adčuvaŭ by siabie inakš. Tamu maja parada maładym ludziam — bieražycie svajo zdaroŭje. Raboty dziela budučyni Biełarusi mnoha, mnoha na doŭhija‑doŭhija hady, i treba vypracoŭvać takuju stratehiju, kab sił chapiła na hetyja hady. Nie rabicie maich pamyłak: voś zaraz ja zharu za Biełaruś — i ŭsio papravicca. Baćki ŭvieś čas papiaredžvali mianie, prasili sačyć za svaim zdaroŭjem, ale ž ja ich nie słuchaŭ, a z hałavoj kidaŭsia va ŭsie mitynhi. Kaniešnie, ja siońnia nivodnaj siekundy nie škaduju ab tym, jak žyŭ i što rabiŭ. Ale ž, kali b viarnuć tyja časy, to, biezumoŭna, inakš by staviŭsia da svajho zdaroŭja...

Jość jašče adzin taki fiłasofski momant. Ja zachvareŭ u savieckija časy. I baćki, i daktary ŭ adzin hołas havaryli, što ja pavinien aściarožna žyć, nie napružvacca. I heta, na moj pohlad, była pamyłka. Bo lačyć siabie — heta karpatlivaja, ciažkaja praca. A jašče treba niedzie pracavać, čymści zajmacca, kab zarablać na žyćcio. I atrymlivajecca, što chvory čałaviek pavinien pracavać za dvaich jak minimum. I tamu, ja miarkuju, chvoraha čałavieka, naadvarot, treba napružvać, tamu što kali idzieš pa roŭnaj ściažyncy, to traciš voś stolki sił, a kali trapiŭ u jamu, to sił pavinna być u dva razy bolej. Treba, kab čałaviek nie rassłablaŭsia, nie pryvykaŭ, što za jaho niechta niešta zrobić, što ŭ jaho jość niejkija lhoty, jamu budzie niejkaja dapamoha. Čałavieka ź pieršaha dnia chvaroby treba nastrojvać na toje, što jon pavinien zmahacca i pracavać za dvaich. U maim žycci hetaha nie było, i tamu potym było tak ciažka... Hladzieć za saboj chvoramu čałavieku, žyć u siam'i, siabravać — heta taksama praca. A ja inšym razam moh padumać: «Ničoha, jak‑niebudź abydziecca». A treba było valavymi vysiłkami prymušać siabie da hetaj raboty.

— Vy siońnia zastalisia sam‑nasam sa svaimi prablemami?

— Dziakuj Bohu, u mianie jość rodnyja, mnoha siabroŭ, jakija razumiejuć i padtrymlivajuć mianie, i jość radyjo. Praciahni ruku, nacisni knopku — i ceły śviet na ciabie abryniecca. Słuchaju nie tolki biełaruskija radyjostancyi, ale i ruskuju Svabodu, Bi‑Bi‑Si i francuzskaje radyjo.

— Vałodajecie niekalkimi movami?

— Na žal, nie. Zatoje dačka zaraz vyvučaje niekalki moŭ. Paŭlinka dobra viedaje biełaruskuju i litoŭskuju movy, vučyć francuzskuju i anhlijskuju, a taksama z vulicy na pobytavym uzroŭni asvoiła ruskuju i polskuju. Hetaje šmatmoŭje zakładziena ŭ jaje z naradžeńnia. Ja, naprykład, kali pierajechaŭ u Vilniu, byŭ pryjemna zdziŭleny tym, što na vulicach hučyć šmat moŭ, i ludzi realna karystajucca imi.

— Vy — hramadzianin Biełarusi. Nie ŭznikaje składanaściaŭ ź lačeńniem?

— U Litvie ja maju vid na žycharstva. A heta taki dakumient, jaki daje prava karystacca ŭsim, ja tolki nie maju prava abiracca ŭ parłamient krainy. Ja ŭdziačny Litvie za toje, što atrymlivaju ŭsiu miedycynskuju dapamohu, jakaja mnie patrebna. Atrymlivaju biaspłatna, a heta vielmi vialikija hrošy.

— Siaržuk, a Vy nie dumali ab takoj apieracyi, jak pierasadka nyrak?..

— Čamu nie? U Litvie jość čarha, i ŭ liście čakańnia mnoha takich ža chvorych, jak ja. Kab rabić pierasadku, pavinny syscisia ŭ adnym niekalki akaličnaściaŭ — pavinien źjavicca donar, supasci hrupa kryvi i inšyja pakazčyki.... Maje rodnyja mahli b dać mnie nyrku, ale ŭ nas kroŭ nie adnoj hrupy. Voś i čakaju. Za 7 hod, praŭda, ni razu z banka danych nie patelefanavali.

— U Vas jość zaraz praca?

— Čas ad času zaprašajuć na Radyjo Svaboda, zapisvajuć maje razvahi. Zaprašali na pieradaču «Načnaja Svaboda», «Ja vieru». Niekalki hadoŭ tamu na radyjo byŭ vialiki cykł «Sučasnyja miemuary», jaki raspačaŭ Vasil Bykaŭ. I ja taksama apynuŭsia ŭ kampanii pavažanych ludziej — akramia Bykava svaimi ŭspaminami sa słuchačami dzialilisia Bahdankievič, Šuškievič i inšyja...

Na siońniašni momant ja sam sabie prydumaŭ pracu. Jana vyrasła z majho chobi — ja zaŭziaty słuchač Biełaruskaha radyjo. Słuchaju Radyjo Svaboda, Radyjo «Racyja», «Akno ŭ Jeŭropu» i Radyjo «Pałonija». I potym raz na tydzień rablu ahlady dla interniet‑haziety «Svaboda».

— A jak pišacie svaje teksty?

— Kali načytvaju tekst na dyktafon, a kali i pišu sam. Jość takaja admysłovaja kampjuternaja prahrama dla ślapych ludziej, jakaja ahučvaje nacisk kožnaj kłavišy i tekst, što na ekranie. Zaraz jaje jakraz i asvojvaju. Drukuju marudna, łacinskimi litarami, tamu što biełaruskaj viersii ŭvohule niama, a ruskuju jašče nie pastaviŭ.

«Vyzdaraŭleńnie ad kamunistyčnaj ideałohii nastupiła paśla Kurapataŭ»

— Siaržuk, jak časta Vy ŭzhadvajecie tyja časy, kali stvarałasia «Tałaka»?

— Mnie zdajecca, što zanadta časta. Ja abmiežavany ŭ svaich ruchach, u dostupie da śviežaj infarmacyi, i mazhi ŭsio čaściej vyciahvajuć z minułaha samyja lepšyja hady. Ja viartajusia ŭ rajskija časy — u svajo dziacinstva, maładość, kali byŭ zdarovy. Viartajusia ŭ tyja časy, kali było pobač šmat siabroŭ, i my imknulisia niešta zrabić. I byli ŭ nas nie tolki parazy, ale i pieramohi.

— A jak stałasia, što Vy apynulisia ŭ pieršych radach adradženskaha ruchu? Adkul u Vas była takaja praha da ŭsiaho biełaruskaha? Vy skončyli ruskamoŭnuju škołu, pracavali naładčykam na «Intehrale»...

— Tak, u škole ja nie byŭ patryjotam Biełarusi. Naadvarot, pamiataju taki śmiešny epizod, kali na ŭroku biełaruskaj litaratury ja nabraŭsia nachabnasci i vykazaŭ ad usiaho kłasa pratest nastaŭnicy, što my nie chočam vučyć na pamiać uryvak z tryłohii Jakuba Kołasa «Na rostaniach»... Ale niejkija ziarniatki biełaruskasci va mnie ŭžo prarastali.

Pa‑pieršaje, biełaruskaść padtrymlivałasia i ŭ majoj siam'i. Adna maja ciotka pracavała ŭ muziei Janki Kupały, druhaja — vykładała biełaruskuju movu i litaraturu ŭ škole. Maja starejšaja siastra pastupiła na fiłałahičny fakultet BDU na adździaleńnie biełaruskaj movy. U chacie było mnoha biełaruskich knih. I «Pieśniaroŭ» baćki słuchali, i za stałom śpiavali biełaruskija piesni. Doma baćki razmaŭlali na trasiancy, a voś babula, da jakoj ja kožnaje leta pryjazdžaŭ na kanikuły, — na čyściutkaj biełaruskaj movie. Jana žyła niepadaloku ad Viazynki, u vioscy Kisiali. Ja byŭ «Volki Piotračkavaj unuk». Dzieda ja nie pamiataju, jon zahinuŭ u časy vajny. U vioscy mianie zdziŭlała, što ŭsie rečy nazyvalisia nie tak, jak u horadzie. Kali baćka pačynaŭ niešta majstravać, to prasiŭ padać jamu heblik, sklud. Kožny instrumient mieŭ svaju nazvu. Vakoł vioski kožny kavałačak ziamli, kožny pralesak mieŭ svaju nazvu. Hetaja etnahrafija mianie začaroŭvała...

— A kali Vy pačali razmaŭlać pa‑biełarusku, jak adbyvaŭsia hety pierachod?

— Paśla škoły razmaŭlaŭ na čystaj ruskaj movie, potym było techničnaje vučylišča, zavod «Intehrał». Ale biełaruskaja mova naśpiavała. Mahčyma, tamu, što ŭ tym časie ja straciŭ baćku, jon trahična zahinuŭ. Mahčyma, maja chvaroba... Heta ŭsio mianie vybivała z ahulnaj ściažynki, pa jakoj pajšli maje kalehi pa vučyliščy. Jany cikavilisia dziaŭčatami, vypiŭkaj, kampanijami, a ja byŭ z hetaha vyklučany. Ja lubiŭ čytać, zachapiŭsia Karatkievičam. I tak stałasia, što ŭ toj dzień, kali pamiraŭ Karatkievič, ja pieračytaŭ «Ładździu Rospačy». U mianie skłałasia ŭražańnie, što jon pamior za Biełaruś. Pa sutnasci tak i było. Uładzimir Karatkievič zmahaŭsia za nas. Jon pisaŭ tak cikava, što chaciełasia čytać pa‑biełarusku, havaryć pa‑biełarusku, być biełarusam. I mnie stała soramna, što ja razmaŭlaju pa‑rusku. U toj ža viečar ja pryniaŭ rašeńnie razmaŭlać na rodnaj movie. Kaniečnie, nie adrazu ŭsio atrymałasia. Ja čytaŭ biełaruskija knihi z ałoŭkam u rukach, i kožnaje nieznajomaje słova padkreslivaŭ, pytaŭsia ŭ maci, siastry, što jano aznačaje, šukaŭ tłumačeńnie ŭ słoŭniku. Havaryć śviadoma, pryncypova pa‑biełarusku ja pačaŭ praz paŭhoda. Tady ž ja pačaŭ šukać siabroŭ‑adnadumcaŭ. I mnie paščasciła.

U tyja časy ŭ kalidory zavoda «Intehrał» visieŭ stend «Tavarystva achovy pomnikaŭ», i adnojčy na im źjaviłasia ŭlotka, što ŭ Muziei draŭlanaha dojlidstva adbudziecca subotnik. I ja, viadoma ž, pryjšoŭ...

Tady ž ja vyrašyŭ pastupać na histaryčny fakultet. Paśla adbyłosia majo znajomstva z Hienadziem Sahanovičam, i ŭžo potym z Alesiem Bialackim, Vincukom Viačorkam, Viktaram Ivaškievičam. U internacie na vulicy Akademičnaj zbirałasia koła takich śviadomych maładych ludziej. U ruki patrapiŭ Jermałovič, addrukavany na papiarosnaj papiery, zabaronienyja vieršy Janki Kupały.

— Va univiersitet Vy pastupali ŭžo jak tałakoviec?

— I jak kamsamolec. Na zavodzie ja byŭ kamsorham svajho cecha. Ja byŭ čałaviekam, jaki sa školnych hadoŭ cikaviŭsia hramadskaj dziejnaściu. Ja śviadoma zapisaŭsia ŭ kamsamoł i braŭ udzieł amal va ŭsich školnych kamsamolskich mierapryjemstvach. Siastry‑studentcy ja dapamahaŭ pisać pracy pa navukovym kamuniźmie, pieračytaŭ haru litaratury. Ja pierachvareŭ hetym. Ale ž žyćcio prymusiła bolš ćviaroza pahladzieć na kazačnyja kamunistyčnyja idei. Majo rasčaravańnie kamsamołam pryjšło na zavodzie, kali prychodziłasia vybivać uznosy, a chłopcy nie chacieli addavać zaroblenyja kapiejki na niepatrebnyja spravy. A ŭžo poŭnaje praćvieražeńnie, vyzdaraŭleńnie ad kamunistyčnaj ideałohii adbyłosia paśla Kurapataŭ, kali adkrylisia žudasci pra represii.

Va univiersitecie prychodziłasia, jak ledakołu, razbivać zavały savieckaj ideałohii. Ja adziny havaryŭ u hrupie i na ŭsim kursie pa‑biełarusku, i ekzamieny zdavaŭ pa‑biełarusku. Navat navukovy kamunizm. Čytaŭ Lenina, i kanśpiekty pisaŭ pa‑biełarusku. Potym mianie padtrymali niekalki čałaviek. Adnak va univiersitecie nie było nivodnaha aŭtarytetnaha prafiesara, jakomu b ja moh daviarać, da jakoha moh źviarnucca. Nichto ź biełaruskich prafiesaraŭ nie zachacieŭ havaryć pa‑biełarusku, uklučycca ŭ pierabudovu, u nacyjanalny ruch. Było vielmi kryŭdna. My viedali, što adbyvajecca ŭ Estonii, Litvie, Hruzii. Mienavita akademičnyja koły ŭznačalvali tam narodnyja ruchi.

Majo navučańnie va univiersitecie pieratvaryłasia ŭ baraćbu, i tamu, skončyŭšy try kursy, ja pieravioŭsia na zavočnaje adździaleńnie. Na pieršym miescy ŭžo byŭ inšy univiersitet — univiersitet hramadskaj biełaruščyny.

Z “Tałaki” pačynaŭsia Biełaruski Narodny Front.

— Siońnia Vy padtrymlivajecie stasunki ź Zianonam Paźniakom?

— Kali jon pryjazdžaje ŭ Vilniu, abaviazkova sustrakajemsia. Ja vielmi pavažliva staŭlusia da Zianona Stanisłavaviča. Ale spračajusia z im jak z palitykam. Liču, što jon nie zaŭsiody maje racyju, asabliva kali nazyvaje našych demakratyčnych zmaharoŭ ahientami Maskvy. Ja liču, što nielha kidacca takimi abvinavačańniami, bo ludzi znachodziacca ŭ realnaj palitycy, robiać realnuju spravu, mohuć pamylacca. I ŭ svaich charaktarystykach Zianonu Stanisłavaviču treba być bolš aściarožnym, dalikatnym i nieazłoblenym.

— Siaržuk, čamu, na Vaš pohlad, my tak chutka zhubili toje, što ŭdałosia zavajavać u časy nacyjanalna‑adradženskaha ruchu 1980—1990‑ch hadoŭ? Čaho nie chapiła, kab zachavać, ustalavać niezaležnaść, biełaruskaść?

— Nie chapiła ŭmieńnia pracavać, nie chapiła voli. My zarana rassłabilisia, vyrašyli, što niezaležnaść pryjšła, spraŭdziłasia i nazad darohi nie budzie. Ja pamiataju, jak my, tałakoŭcy, z uśmieškaj hladzieli na mitynhi pačatku 1990 hadoŭ. Maŭlaŭ, nu što heta za mitynhi, chiba ich možna paraŭnać z tymi, jakija pravodzili my ŭ saviecki čas pad pilnym vokam KDB? A jakraz u toj momant i treba było prykładać šalonyja namahanni, kab zachavać heta. Źjavilisia mahčymasci zaniać niejkija pracoŭnyja pasady va ŭładzie — treba było ich zajmać. Pryviadu adzin krasamoŭny prykład. U Litvie ŭ časy adnaŭleńnia niezaležnasci hierb «Pahonia» byŭ paŭsiul, navat zdaralisia pierachlosty. Dachodziła da taho, što hierb drukavali navat na pakietach dla praduktaŭ. Ale što ž toj pakiet — pakarystaŭsia i ŭ śmietnik. Dyk litoŭski ŭrad pryniaŭ admysłovuju pastanovu, kab rehłamientavać vykarystańnie pavažanaha simvała. U nas takoha masavaha entuzijazmu nie było. A nam taksama treba było drukavać knižki, ulotki, rabić usio, kab Pahonia pryjšła ŭ kožnuju chatu, zamacavałasia ŭ śviadomasci ludziej. A takich knižak vyjšła dźvie—try nievialikim nakładam. My papularyzacyju Pahoni daručyli čynoŭnikam‑biurakratam, a jany pačapili hierb na svaje kazionnyja damy i milicyjanieram, jakija nasili pahoniu pa svaich furažkach.

Maryja Ejsmant, Narodnaja vola

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0