Adna z udzielnic raptam upiknuła: «Viktar, vy nie vyhladajecie piśmieńnikam! Ja ŭ svoj čas skončyła fiłfak, dyk paety ŭ nas vielmi pili, prychodzili ŭžo na śvitanku i čytali svaje vieršy, nie zvažajučy na toje, što my nie vielmi chacieli słuchać». Usie ŭdzielnicy sustrečy horača pahadzilisia z hetym vykazvańniem: tak, ja nie vyhladaju jak piśmieńnik. Bo prypiorsia na litaraturnuju viečarynu ćviarozy, razmaŭlaju spakojnym hołasam, na kałašynie štanoŭ niama śladoŭ źjedzienaj učora jaječni, na tvary nie bačna drapinaŭ ad ranišniaj bojki ź milicyjaj ci tavaryšami pa cechu.

I voś ja raptam pryhadaŭ, što paprok u tym, što ja nadta dystylavany dy čyścieńki dla biełaruskaha tvorcy, ja čuju ŭžo nie pieršy raz. Ludzi, jakija jaho ahučvajuć, pad paetam, prazaikam, mastakom — karaciej, lubym pradstaŭnikom tvorčaj prafiesii — razumiejuć takuju niepaholenuju abtarčanuju małpu, drenna apranutuju, usiu naskroź u pazykach.

Karaciej, susied-ałkaholik! Voś jon, idealny vobraz, jaki hramadstva čakaje ad eksterjeru tych, chto stvaraje mastackija kaštoŭnaści!

Razam z tym, moj vopyt kamunikacyi ŭnutry tusoŭki pakazvaje, što takija typy — u mienšaści. Zajdzicie ŭ piśmieńnicki sajuz, i vy pabačycie ludziej u prystojnych harniturach, jakija pjuć kavu, zroblenuju ŭ espresa-mašynie. Kali vy prysłuchajeciesia da razmovaŭ u kaviarni «Ŭ», vy pačujecie całkam buržuaznyja raskłady: piśmieńnik nabyŭ kvateru, mastak žyvie ŭ trochpakajoŭcy, maładaja para tvorcaŭ usia ŭ ramoncie na novaj žyłpłoščy. Dyk adkul takija čakańni hramadstva i ci varta im adpaviadać?

Adrazu dadam: tak, zachavalisia jašče ŭ tusie i viasiołyja babzdyry, zdolnyja nažłuktacca na prezientacyi da stanu biazvažkaści. Ale ich mienieje z kožnym hodam. Dyk što robicca? Jak menedžary ad litaratury i mastactva, ludzi, što hanaracca ŭłasnym italjanskim palito, japonskaj mašynaj dy harnituram-trojkaj, spałučajucca z kłasičnymi pijakami a-la Karatkievič?

Ja znajšoŭ adkaz na hetaje pytańnie ŭ knizie Devida Bruksa «Bobo ŭ rai», što pa-anhlijsku vyjšła ŭ 2002 hodzie, a na rasijskaj movie źjaviłasia tolki ŭ 2013 (pierakłaŭ i vydaŭ prestyžny AdMarginem). Praca Bruksa — nie mieniej važnaja za «Kapitał» Karła Marksa. Bo jana pastuluje źjaŭleńnie novaha sacyjalnaha kłasa.

Raniej, piša Bruks, było supraćstajańnie bahiemy dy buržua.

Buržua hanarylisia ŭłasnymi viktaryjanskimi interjerami, sapierničali ŭ raskošy azdableńnia sadoŭ vakoł majontkaŭ. A bahiema z buržua kpiła: chadziła apranutaja aby-jak, napivałasia ŭ «Čyrvonym młynie», prychodziła ŭ haradski park z amaram na šnurku, kab tolki zładzić skandał. U toj čas jak buržua zasiarodžvalisia na hrašach, bahiema demanstravała, što hrošy joj zusim nie patrebnyja. U toj čas jak buržua imknulisia da hruntoŭnaści dy łosku ŭ vyhladzie dy pavodzinach, bahiema skandalizavałasia. Pry hetym advakat, bankir ci pramysłoŭca nie moh simpatyzavać bahiemie — heta była situacyja adkrytaha supraćstajańnia. Dla mastaka ci paeta najhoršym było pačuć, što jon «buržuazny».

Dyk voś, u kancy XX stahodździa, — praciahvaje Bruks, — z pryčyny paŭstavańnia ekanomiki viedaŭ i postindustryjalnaha hramadstva dźvie hetyja sacyjalnyja straty źlilisia ŭ adno cełaje. Bo stałasia tak, što dyzajnier moža zarablać bolej za bankira, a kapirajtar — lohka mieć trysta tysiač u hod, dajučy foru menedžaru z kampanii pa handli tačkami.

Toje, što atrymałasia ad hetaha źlipańnia kłasaŭ, Bruks nazvaŭ terminam bobo — pa pieršych składach słovaŭ boheme (bahiema), bourgeois (buržua). Jahonaja knižka stałasia himnam novych ludziej — tych, kaho haradskija časopisy jašče piać hadoŭ tamu nazyvali chipstarami, a ciapier kličuć «kreatyŭnym kłasam». Pra stupień upłyvovaści knižki Bruksa śviedčyć chacia b toj fakt, što ŭ susiedniaj Vilni, pobač ź Niamieckim bulvaram voś užo hadoŭ piać jak dziejničaje bar-kaviarnia «Bobo», dzie źbirajucca litoŭskija bobo, kab vypić svoj hurkovy freš.

Usim, chto zacikaviŭsia marfałohijaj bobo, vielmi nastojliva raju nabyć ci spampavać bestseler Bruksa: praź jaki hod nie viedać pra bobo ŭ Minsku budzie hetaksama zahanna, jak było soramna nie ŭmieć padtrymać razmovu pra kłasavaje hramadstva ŭ sałonach intelihiencyi ŭ pačatku XX stahodździa.

Tut ja zrablu niekalki vysnoŭ z Bruksa, jakija datyčać našaha sabžu.

  1. Tvorcy — užo nie bahiema, bo hetaha paniaćcia bolš niama. Piśmieńniki, krytyki, mastaki, scenarysty, žurnalisty, režysiory nie musiać dakazvać astatnim, «reśpiektabielnym», što hrošy — ništo, što revalucyja (u pavodzinach) — fareva, što jany prademanstrujuć sučamu suśvietu, jaki pahłybiŭsia ŭ budavańnie ŭłasnych karjeraŭ, što jość jašče ludzi, nie ŭklučanyja ŭ hety praces. Im niama što dakazvać. Bo jany ciapier sami buržua.
  2. Bobo ŭklučajucca ŭ simvaličny abmien naroŭni z astatnim hramadstvam, ichnyja kapitały ciapier jość vymiareńniem ich mastackaj kaštoŭnaści (tak, jak i ź inšymi prafiesijami). Ale Bruks zaznačaje, što škała tut trochi inšaja i być piśmieńnikam ci kapirajtaram ź nie vielmi vialikim zarobkam dla bobo-śvietu bolej pačesna, čym być advakatam ci pramysłoŭcam. Bruks niekalki razoŭ padkreślivaje, što dla bobo vielmi pryncypova, adkul i jak čałaviek biare hrošy (raniej dla bahiemy hrošaj jak kaštoŭnaści prosta nie isnavała). Zarabić miljon na biržavych śpiekulacyjach — soram. Zarabić $20 tys. na kinascenary — reśpiekt.
  3. Sacyjalny pratest bolej nie ŭvachodzić u pieralik pieršasnych abaviazkaŭ tvorcaŭ. A tamu nieabaviazkovyja i asacyjalnyja pavodziny.
  4. U dystylavanym śviecie novych bobo-elit staraść, chvaroba i śmierć vyhladajuć tym, čaho varta saromiecca. Tamu bobo nie kurać, nie buchajuć i apantanyja zdarovym ładam žyćcia. Bobo chutčej pryznačać dziełavuju sustreču ŭ sport-zale ci małočnym bary, čym u kłasičnaj kaviarni, dzie padajuć ałkahol. Navat kali hetaja kaviarnia — «Bobo» ŭ Vilni la Niamieckaha bulvara.
  5. U hetych umovach biełaruski tvorca moža, kaniečnie, «siadzieć na stakanie», ładzić skandały na ŭručeńni premij, nachieračvacca na furšetach, ale vyhladać jon pry hetym budzie jak čałaviek niesučasny. Ci varta być sučasnym — asobnaje pytańnie, ale łohika bobo — heta łohika mienavita zvyšsacyjalnych istot. Tak, naprykład, Bruks spačatku ździŭlaje čytača navinoj pra toje, što ŭ bujnych bobo-karparacyjach, takich jak studyja Dreamworks, naohuł niama nazvaŭ pasad, luby čałaviek roŭny svajmu patencyjnamu načalniku. Ale potym vyśviatlajecca, što ijerarchija, niahledziačy na ŭsie hetyja indy-prybambasy kštałtu prava sychodzić z ofisa ŭ luby čas, tut usio ž jość, pryčym jana navat bolej žorstkaja, čym u kłasičnaj karparacyi.
  6. Chutka čałaviectva nahulajecca ŭ bobo. Kapirajtary, redaktary dy paety buduć imknucca vyhladać jak Chanter Tompsan, Čarłz Bukoŭski ci Tułuz-Łatrek. Taki, va ŭsiakim razie, moj prahnoz. Ale pakul uvieś śviet samaaddana hulajecca ŭ «novy ład žyćcia», nam pra heta varta chacia b prosta viedać.
Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?