Piša były palitviazień Źmicier Drozd. 

«Paradaksalnaje nazirańnie, ale jano, zdajecca, nie padlahaje nijakim sumnieńniam: ludzi, jakija marać viarnuć SSSR, nie chočuć u jaho viartacca. H.zn., kali b była stvorana mašyna času, jakaja b niezvarotna adpraviła čałavieka advolna (a nie pa jaho vybary) u niejki hod isnavańnia savieckaj ułady, luby narmalny čałaviek, padumaŭšy, admoviŭsia b ad takoha padarožža.

Nu, na samaj spravie, chacieŭ by chto-niebudź viarnucca ŭ pieršyja hady savieckaj ułady? Spačatku zakančvajecca pieršaja suśvietnaja, potym pačynajecca hramadzianskaja, vajna z Polščaj, dziasiatki bandyckich ruchaŭ, razrucha, hoład, biesprytulščyna… I ŭsio heta z samaha pieršaha dnia ŭłady balšavikoŭ paralelna ź bieśpierapynnaj kłasavaj i ideałahičnaj vajnoj. Kali cełyja sacyjalnyja hrupy (dvaranie, «buržui», śviatary, kułaki, kazaki, byłyja aficery armii abo palicyi…) abo partyi nie prosta ciarpieli represii, a časta całkam bandyckim sposabam, biez suda i śledstva źniščalisia. Kolkaść achviar — miljony.

Potym žudasnyja hady kalektyvizacyi, haładamoru i represij. 1937, 1938, a potym pačatak druhoj suśvietnaj z šmatmiljonnymi achviarami.

Potym Pieramoha i znoŭ kalektyvizacyja, novaja chvala represij, kantrol i dyskryminacyja ŭsich, chto apynuŭsia na akupavanaj terytoryi abo byŭ u pałonie. Represii suprać cełych narodaŭ: krymskich tataraŭ, čačencaŭ, kałmykaŭ, a heta jašče sotni tysiač pałamanych žyćciaŭ…

Jašče amal dziasiatak hadoŭ baraćby z razruchaj, hoładam, halečaj, charčovyja kartki, čerhi, žyćcio ŭ barakach, połuziemlankach i ziamlankach. Pačatak vajny chałodnaj ź jaje žaleznaj zasłonaj, niemahčymaściu dla bolšaści ludziej choć raz u žyćci pabyvać dzieści za miažoj. Nijakich tabie Kanaraŭ, Tybietu, Zachodniaj Jeŭropy ci Amieryki, navat Jehipta abo Turcyi. Nu, akramia tych, kaho adpravili tudy pracavać, jak praviła, budavać sacyjalizm u inšych krainach abo vajavać (Anhoła, Kareja, Vjetnam, Afhanistan…). Dy što tam zamiežža — naohuł, abmiežavańnie pieramiaščeńnia pa samoj krainie, zakrytyja harady, pahranzony, prapiska, pryviazvańnie kałhaśnikaŭ da ziamli — faktyčna, pryhonnaje prava.

Praktyčna da samaha krušeńnia SSSR niemahčymaść kuplać narmalnyja tavary ci pradukty ci vielmi niaznačny ich vybar dla abranych abo pa błacie. Plus niemahčymaść atrymlivać abjektyŭnuju infarmacyju — chiba što, «hałasy» słuchać. Z usich zabavak: słužba ŭ armii, budatrady, uzdym caliny abo budaŭnictva BAMa.

Navat samyja lepšyja na fonie astatnich hadoŭ časy Brežnieva — heta hody, kali nie halečy i hoładu, to, usio ž taki, biednaści dla bolšaści prostych ludziej — pracoŭnych abo sialan. I, na žal, zusim nie mirnyja časy — tysiačy žyćciaŭ maładych ludziej skalečanyja ŭ Afhanistanie.

Tak, davali kvatery — ale ŭ čarzie mnohija pastareli i pamierli, tak i nie dačakaŭšysia. Z usich plusaŭ chiba što, biaspłatnaja adukacyja, miedycyna i prafsajuznyja (to bok, niedarmovyja) pucioŭki. Ale ŭsio, realna jakasnaje, tolki dla abranych. Što tam inšadumstva? Ad samych pieršych hadoŭ savieckaj ułady i da pierabudovy možna zabycca navat pra elemientarnyja pravy — takija jak prava vybirać i być abranymi. Z hramadskich arhanizacyj, tolki stvoranyja źvierchu i zaćvierdžanyja KDB: akciabraty, pijaniery, kamsamolcy, prafsajuzy, a jašče takija OSVOD, HTO abo DOSAAF. I praktyčna ŭsie jany dobraachvotna-prymusovyja abo z abaviazkovaj vypłataj kožny miesiac kapieječki na ŭnioski.

Ale, kali i vybirać brežnieŭskija časy, to treba być hatovym, što za imi pačniecca pierabudova. Radasnyja časy, kali možna stała kazać i atrymlivać infarmacyju, ale pry hetym u ekanamičnym i bytavym płanie ŭsio skaciłasia da čerhaŭ, kartak i poŭnaj razruchi.

Pa sutnaści, usio, pra što tužać ludzi, jakija marać ab viartańni SSSR — heta ŭ 90 pracentach nijak nie źviazana z samim SSSR. Heta, viadoma, dziacinstva, maładość, zdaroŭje, pieršaje kachańnie, viasielle, naradžeńnie dziaciej… a z usim hetym i paŭnata i radaść žyćcia. Ale ničoha hetaha nie vierniecca ŭžo nikoli. A tyja 10%, što zastalisia, heta, chiba što, upeŭnienaść u zaŭtrašnim dni — moŭčki pracuj, i budzie tabie ščaście, i honar za svaju vialikuju krainu. Tak, časta hałodnyja, amal zaŭsiody drenna apranutyja, biez pravoŭ i svabod, maleńkija šrubki, čyjo žyćcio — nie varta hroša łamanaha, ale hordyja svajoj vialikaj krainaj.

Viadoma, kali vybirać, u jakija časy pamierci, to, napeŭna, možna vybrać luby hod isnavańnia SSSR. A voś, kali vybirać časy, dzie možna žyć, to pa sučasnych mierkach, u tym liku i ŭzroŭniu žyćcia i kamfortu — vybirać — to absalutna niama z čaho.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0