Śviatlica ŭ chacie. Pad aknom staić stoł, na jakim lažyć śpisany arkuš papiery. Pa im siudy-tudy biehaje mucha1. Na arkuš siadaje Mucha2, čyścić piarednimi nožkami hałavu, zatym zadnimi — kryłcy, paśla čaho pačynaje tužycca. Da jaje padbiahaje Mucha1.
Mucha1: Što robiš, zaraz ža pierastań!
Mucha2: A ŭ čym sprava?
Mucha1: Heta ž piśmo prezidentu!
Mucha 2: Jakomu prezidentu?
Mucha1: Našamu, viadoma, jakomu ž jašče.
Mucha2: A! I što?
Mucha1: Jak heta što? Voś ujavi: atrymlivaje prezident piśmo…
Mucha2: Tak, atrymlivaje.
Mucha1: Raśpiačatvaje.
Mucha2: Raśpiačatvaje.
Mucha1: Hladzić.
Mucha2: Hladzić.
Mucha1: I što bačyć?
Mucha2: Što?
Mucha1: H…o tvajo, voś što.
Mucha2: Nu i niachaj sabie.
Mucha1: Ech ty, hałava jałovaja! Chiba budzie jon hetki list čytać, jon ža prezident, a nie aby-chto!
Mucha2: Nie budzie i nie treba, mnie heta da lampački. Dyj nie čytaje jon anijakich listoŭ.
Mucha1: Nie čytaje?
Mucha2: Niea.
Mucha1: A što ž jon pa-tvojmu robić, kali nie čytaje?
Mucha2: U chakiej hulaje, voś što. Ja ŭčora viečaram na televizary siadzieła, dyk sama čuła, što prezident zakinuŭ ažno try šajby.
Mucha1: Pravilna, ale heta jon viečaram hulaŭ, a dniom — bo što jamu jašče rabić — čytaŭ. Ludzi ŭsie takija, voś choć našych vaźmi: ledź raźvidnieje, jak za listy siadajuć, a ściamnieje — ad televizara nie adarvieš. A prezident, adpaviedna, naadvarot.
Mucha2: Mo i tak, ale nam što da taho?
Mucha1: Nie, usio ž taki paru klopak u ciabie ŭ hałavie nie chapaje. Chiba ty nie viedaješ, što ŭ nas u vioscy vada ŭ kałodziežach paprapadała?
Mucha2: Čuła niešta.
Mucha1: Dyk voś hety samy list da prezidenta, kab vadu daŭ.
Mucha2: Navošta?
Mucha1: Što navošta — vada?
Mucha2: Aha.
Mucha1: Idryt tvaju makaŭku! A karoŭ čym paić, boŭdziła ty, ha? I tak u vioscy piać karoŭ zastałosia. Što jeści budziem, kali darešty źviaducca?
Mucha2: Niešta prydumajem.
Mucha1: Nu što ty prydumaješ, što?
Mucha2: E-e… na novuju fiermu padamosia, tam, kažuć, uha kolki h…a vakoł navalena.
Mucha1: Tak-tak, značycca baćkoŭščynu na śviežaje h…o pramianiaješ, rodny kutok pradasi?
Mucha2: Ale što rabić, karmicca ž niejak treba? Kali kiški marša zajhrajuć, oho — nie pahladziš!
Mucha1: Heta praŭda. U mianie ŭžo žyvot padciahnuła.
Mucha2: To palacieli chutčej, karovy zaraz na połudzień rušać, mo aładkaŭ padkinuć.
Mucha1 i Mucha2 vylatajuć u fortku. Uvachodzić ciotka Frania, za jakoj suniecca baba Mania. Abiedźvie adrazu ž pramujuć da stała.
Ciotka Frania: Voś heta piśmo.
Baba Mania: Ja ŭsio raŭno, dzietki, biez akularaŭ nie baču.
Ciotka Frania: Ale raśpisacca zdolejecie? (Padaje babie Mani asadku.)
Baba Mania: Dy ŭžo jaki kručok patraplu pastavić, ty tolki pakažy dzie.
Ciotka Frania (tycknuŭšy palcam u arkuš): Voś tuta, unizie.
Baba Mania (hledziačy na arkuš jak baran na novyja varoty): A prypisali, što inšaha prezidenta nam nie treba i što ŭsie družnieńko, jak i zaŭždy, pojdziem za jaho hałasavać?
Ciotka Frania: Prypisali.
Baba Mania: A kab Boh daŭ jamu i jahonaj siamiejcy ŭsiaho-ŭsiahieńkaha, nie zabylisia ŭstavić?
Ciotka Frania: Nie zabylisia.
Baba Mania: I što viek na jaho malićmiemsia?
Ciotka Frania: To jak ža.
Baba Mania: A… a…
Ciotka Frania (nieciarpliva): Usio tut jość, usio, ničoha nie ŭpuścili, padpisvajcie ŭžo — i hodzie.
Baba Mania, ciažka ŭzdychnuŭšy, stavić na arkušy jakujuś kryvulinu. Ciotka Frania składaje arkuš i kładzie jaho sabie ŭ kišeń.
Ciotka Frania: Ja na poštu.
Baba Mania: I ja z taboju.
Ciotka Frania: Dyk vam ža naha balić.
Baba Mania: Voj balić, dzietki, voj balić! Ale ničoha, jak-niebudź dakłypaju.
Vychodziać.
* * *
Alaksandr Apon
piśmieńnik, žyvie ŭ Hrodnie. Zarablaje na žyćcio pradprymalnictvam.