2007-my byŭ bahatym na padziei dla pradusarki Hanny Volskaj. Novy albom Krambambuli, bolš čym udały vystup hurta na Basoviščy — i ŭsio z dobrym nastrojem i ŭśmieškaj. A da kaladnych śviataŭ Hanna ździejśniła jašče adnu zadumku — «Śniežny zavułak 8». Šmat chto cikavicca, jak heta ŭ Lavona atrymałasia znajści takuju žonku, jakoj udajecca sumiaščać pracu, siamju i adpačynak, pryhažość i ŭnutranaje bahaćcie, dziciačuju radaść žyćciu i darosły padychod da biznesu, filazofskaje staŭleńnie da rečaisnaści i ŭpeŭnienaść u tym, što ŭsio budzie dobra.­­

Zaraz Volskich vielmi ciažka ŭjavić paasobku. Jany ŭžo navat stali padobnymi — u hutarcy, va ŭśmieškach i staŭleńni da žyćcia. Ale byli časy, ­kali Hanna Volskaja była Aniaju ź miłahučnym dla kožnaha muzyki proźviščam Łabaj. Hetaja dziaŭčynka nie siadzieła na miescy i cikaviłasia, padajecca, usim na śviecie: chadziła na tancy i fechtavańnie, śpiavała ŭ chory i hrała na akardeonie.

«Kali vy takija razumnyja, što tady ŭ škołu chodzicie?»

Hannačka maleńkaja — jana jakaja?

Ekstremalnym dziciom była i chaleryčnym: mahła z chaty syści i pajści hulać, znajści znajomych, a baćki mianie tym časam šukali. Abo ŭ babuli na vioscy mahła zajści na viasielle, stać la niaviesty, absalutna jakuju nia viedała, i jeści roznyja karavai. Niejak u carkvie malilisia, malilisia — niama dziciaci. I tut ciocia bačyć, što ja tam, dzie babki ŭsie na kaleniach — ab padłohu hałavoj. I ŭ škole taksama — takim niaroŭnym dziciom była: to vučusia kłasna, to mnie dakučaje. Mianie treba było trymać u rukoch.

A potym źjaviłasia mara — stać aktorkaj. Tamu pajšła ŭ teatralnuju škołu. Jana była nastolki mocnaja, što mnie bolš i nie chaciełasia nikudy pastupać. My tam stavili «Majstra i Marharytu». U nas u klasie było dvanaccać dziaŭčat. I ŭsie takija ŭžo mocnyja i pryhožyja. A hrali mužčynskija roli. Ja hrała Biehiemota. I padčas hetaha spektakla ŭvieś čas štości adbyvałasia, naprykład, dekaracyi padali. Vielmi mistyčna było.

Vučoba była niestandartnaja: da 11-j — jak narmalnyja dzieci, a da 18-19-j u nas byli teatralnyja zaniatki. Było kłasna, ale ŭroki my ŭžo nie rabili. U nas mierkavańnie pra siabie było: takija pryhožyja, takija bahiemnyja… Nu i da nas adpaviedna stavilisia — mažory. My ŭsie ŭroki pieraŭtvarali ŭ nieviadoma što. Nam navat nastaŭnica kazała: «Kali vy takija razumnyja, što tady ŭ škołu chodzicie?» Ciažkavata z nami było.

Hetaja vučoba — adzin z samych jaskravych momantaŭ žyćcia. Škoła padsumavała ŭvieś papiaredni dośvied, šmat u čym sfarmavała asobu.

Potym ja zachapiłasia psychalohijaj. I pastupiła ŭ Instytut kultury na «Sacyjalnuju psychalohiju». Tady taja prafesija tolki źjaviłasia, i ŭ kulku sami nia viedali, što heta takoje. My i davučylisia, tak i nie daviedaŭšysia.

Pa mierkavańni Kałmykova, čamu stolki ludziej z kulka zaraz štości značać — tamu, što mianiałasia hramadztva. Ludzi z kulka nie atrymlivali narmalnaj adukacyi, jakaja b im harantavała adrazu prystojnuju pracu. Jany znachodzili volnyja nišy ŭ hramadztvie. Voś heta šoŭ-biznes — nie zaniata. Byli nie pantovyja, bo viedali, što adukacyja słabaja. Tamu vučylisia dalej.

U toj čas, jak ja vučyłasia, Michałok tam byŭ, Pałac. Tuśnia vielmi cikavaja była. Zaraz tyja, chto na menedžmencie vučyŭsia, trymajuć ahiencyi, na jakich my hrajem karparatyvy. Tamu vielmi lohka razmaŭlać.

KULTurnaja praca

Jašče padčas Instytutu kultury ŭ nas byli znajomstvy z roznymi psycholahami. Mianie zaprasili pracavać na Radyjo 101.2. Tam zrabili nia prosta reklamny adździeł, a noŭ-chaŭ — systemu pramoŭšyna (roznyja tam pieradačy, konkursy). Reklama tady była na stadyi «zapisaŭ rolik — dasłaŭ — pastavili».

U Radyjo 101.2 źjaviłasia ideja ŭziać dźviuch dziaŭčat, kłasnych, padobnych, takich monstraidalnych. Znajšli spačatku mianie. A ja znajšła Volu Sarako. Jana zaraz dyrektarka reklamnaj ahiencyi «Pinhvin» i vielmi viadomy ŭ reklamie čałaviek. My ź joj byli vielmi padobnyja: takija čornyja, vysokija, u styli vamp. Biezumoŭna, što kantrakty padpisvalisia vielmi chutka:) My natusili tady, kaniečnie: na ŭsich vystavach, biznes-viečarynach. Jašče instytut nia skončyli, a ŭžo ŭsio pabačyli.

Tusili my tusili, pracavali i pracavali. Što istotna — narmalna zarablali… A tut viartajusia z adpačynku, uklučaju radyjo — i razumieju, što jaho začynili. Abarvałasia ŭsio! Na toj momant heta była adzinaja takaja tusoŭka. Atmasfera była nievierahodniejšaja. Da taho ž, na Revalucyjnaj, u starym horadzie. Zaraz šmat chto z tych ludziej źjechaŭ za miažu. Ale peŭny čas radyjo praciahvała isnavańnie, tolki nie vychodzili ŭ efir.

U toj čas mianie, akramia biznesovych spraŭ, vielmi zacikaviła taja tusoŭka. I, pamiataju, byŭ alternatyŭny Novy hod, jaki ładziŭ Tola Dodź i na jaki źbirałasia šmat intelektuałaŭ — 4 śniežnia ŭ Kałodziščach. Tam sustrełasia ź Lavonam. Adrazu niešta prabiehła. I pačałosia…

Kuchnia, butelki niedapityja - i jon…

Ja Lavona časta bačyła dahetul. I jon mnie nie padabaŭsia zusim. Doŭhija vałasy, hety čorny płašč… Siadžu ja takaja rasfufyranaja, a jon — na kanapie. Hladžu na jaho — i adrazu ŭ mianie asacyjacyja: kuchnia, butelki niedapityja i jon tam… O, dumaju, i na hetych ludziej my pracujem, šukajem hrošy? Pamiataju, u škole było modnym viedać na pamiać usie metalovyja hurty. Ja, dziaŭčynka, takoha nia słuchała, ale dla prestyžu śpis vyvučyła i kazyrała im. I tam była «Mroja». «I heta lehienda, jakuju ja ŭ čaćviortaj klasie vučyła?» — dumałasia mnie.

Ale stała cikava. Pačali znajomicca. I jon mianie svaim humaram prosta skaryŭ! Tak užo vydziełyvaŭsia:) I adčułasia, što dobra nam razam, ciahnuła, jak mahnitam, šukali sustrečy…

Heta, nasamreč, tema dla žanočaha ramana. Tady ŭ Lavona była vielmi mocnaja suviaź z Kasiaj Kamockaj. Zdavałasia, usie navokał byli suprać nas, bo Lavon z Kasiaj byli vielmi charyzmatyčnaj paraj, i mnohija imi zachaplalisia. Na paŭhady my apynulisia ŭ izalacyi kankretnaj.

Praz hety raman ja daviedałasia pra absalutna inšuju płyń kultury. Jaje i zaraz ciažka pijaryć. Ale jana zachapiła adrazu: ŭ tvajoj krainie — i takaja supraćlehłaść tvajmu papiaredniamu žyćciu. Nibyta skarb znajšła. Ja była takaja centravaja dziaŭčyna. Dalej svajho rajona ničoha nia viedała. A tut pačałosia takoje rok-n-rolnaje žyćcio:)

U baćkoŭ nie było šoku, što ichniaja dačka tak «patrapiła»?

Nie, baćka adrazu zrazumieŭ. Tata ŭ mianie kłasny — my vielmi siabrujem. Mama — tak sabie ŭspryniała. U Lavona narmalna: mama ŭ jaho takaja intuityŭnaja. A kali pryjšli da Artura Volskaha ŭ teatar znajomicca, jon adrazu pa vačoch zrazumieŭ: naša dzievačka.

Nu i pačaŭsia raman. Stali žyć razam — ja čuła, jak viaducca pieramovy nakont kancertaŭ. I padumała: Boža, jaki dziciačy sadok. Ja prosta nie mahła słuchać, jak Lavon damaŭlajecca. Tady N.R.M. pačynaŭsia, u ich byŭ taki impet — hałoŭnaje było tolki hrać. A jak i što budzie — nia važna. Pačałosia ŭsio z dapamohi, a vyrasła ŭ prafesiju, jakoj ja hadoŭ vosiem zajmajusia.

Volskaja prafesija

Heta možna nazvać prafesijaj z naciažkaju. Nu tak, možna zrabić kaladnaje šoŭ. Ale ŭsio roŭna atrymoŭvajecca takoje absłuhoŭvańnie Volskaha. Bo jon vielmi šmatbakovaja i sapraŭdy talenavitaja asoba. Byvaje, zachočaš inšaha artysta ŭziać — i padumaješ: dyk hety ž universalny:)

Napeŭna, tamu tak mała žančyn u biełaruskim šoŭ-biznesie: kolkaść universałaŭ abmiežavanaja. A kali surjozna, jak Vy ličycie, z čym toje źviazanaje?

Mnie ciažka tut sudzić. Jość škoły pradusavańnia navat na Biełarusi. Ale sytuacyja nia vielmi spryjalnaja dla šoŭ-biznesu — źmianiajecca pastajanna. Try hady było narmalna, potym raz — zabarona. Kolki znajomych pierajechała ŭ Maskvu. A tam prabjeśsia tolki pry vialikim impecie. Tamu jany transfarmujucca ŭ inšyja sfery dziejnaści i žyvuć bolš kamfortna. Biezumoŭna, hałoŭny faktar tut — heta hrošy. Tamu što i nam heta nie prynosić vialikich prybytkaŭ. Usie hetyja hady my ŭkładali. I tolki zaraz jość niejki plon.

A mahli ž jakoha biznesoŭcu znajści, na «Ferary» katacca…

Jachty i «Ferary» jašče napieradzie — ja ŭ hetym upeŭnienaja. Kali atrymoŭvaješ chalavu pa žyćci tolki tamu, što ty pakul pryvabnaja, potym doraha za heta zapłaciš. Dla žančyny vielmi istotna samoj pracavać i zarablać. A lepiej zrabić usio razam. Kali čałaviek adzin usiaho dasiahaje i prosta płacić za stasunki — nu heta krychu nia toje, adzinoka siabie pačuvaješ. Być razam — heta zaŭsiody kampramis. Ja zastałasia ŭ muzyčnaj sfery, tamu što ŭ mianie nie było vyjścia, akramia jak daŭbić i daŭbić hetuju ścianu. Lavon svaju prafesiju kinuć nia moh. Ja b skazała, što jon misijaner u biełaruskaj kultury. I kali b jon pačaŭ čymści inšym zajmacca, to, napeŭna, skuksiŭsia b. Tamu tak skłaŭsia moj los.

Žanićba kumira zaŭsiody ŭdar dla fanatak i nie ŭsie heta prymajuć. Nie było cisku z boku prychilnic?

Ź inšymi eneremaŭskimi chłopcami roznyja žachi adbyvalisia. Ale ŭ nas takoha nie było. U Lavona niejki taki charaktar, što jon zachoŭvaje dystancyju. Tamu asablivaha cisku nie było. Tak, dzievački ŭvieś čas pišuć. Ale dla mianie heta było narmalna, kłasna. Biaz hetaha artyst nia moža isnavać. Ja davoli cynična da hetaha staviłasia. Ale našyja siamiejnyja stasunki ni z čym nie sutykalisia. U nas jość unutranaja tajamnica. Pakul jana isnuje, jość siamja. Nu, a kali b jaje nie było — dzievački, miesca vakantnaje:) A kali adčuvaješ, što jość — tady niama za što chvalavacca.

Na śviacie žyćcia pjuć Krambambulu

Druhim udaram pa fanatach N.R.M. stała naradžeńnie «Krambambuli», pradusarkaj jakoj Vy niepasredna i źjaŭlajeciesia. Nia strašna było tak kardynalna mianiać napramak?

Pakolki ja ŭsio roŭna pracavała ź Lavonam, to spačatku zajmałasia N.R.M., jaki mnie padabaŭsia tady i padabajecca zaraz. I ja liču, što my zrabili šmat taho, što zaraz adbivajecca na pakaleńni. Ale ja kryšačku pierarasła rok-styl. I zrazumieła, što dalej, kab pracavać ź biełaruskamoŭnaj muzykaj, treba stvaryć niešta bolš masavaje. Rok, antahanizm patrebnyja moładzi kab sfarmavacca. Albo, byvaje, N.R.M. patrebny takim surjoznym rasiejskamoŭnym biznesoŭcam, kab pierałamić siabie i stać biełarusami.

Byŭ čas, kali padavałasia fantastykaj: «Krambambula» na Basoviščy. A ŭ hetym hodzie stała realnaściu. Narod zavodziŭsia nia mieniej, čym pad lehiendy biełaruskaha roku. Jak heta patłumačyć?

Kali ty farmujeśsia, składvajecca tvoj śvietapohlad — tabie patrebny N.R. M. Kali ty ŭžo sfarmavany i tabie patrebnaje prosta žyćcio — tady Krambambula.

A čamu mienavita taki farmat?

Cikava muzykam, jakija hrajuć surjozny rok, skazać: a davajcie pasprabujem sirtaki. Davajcie pahladzim na roznyja kultury. I heta vielmi važna dla asoby va ŭsich sensach. Voś i stvaryłasia Krambambula. Naturalna, što aŭdytoryja krychu spaźniajecca. Tamu da hetaj reŭnaści my padrychtavanyja i narmalna da taho stavimsia.

Padajecca, što ŭ Vas i Lavona idej prosta proćma biaskoncaja. Što novieńkaha rychtujecie?

Čym bolej u čałavieka prajektaŭ — tym lepiej. Značycca, jamu jość što kazać, a nie krucicca na adnym miescy. Vielmi hanarusia, što atrymałasia zrabić «Śniežny zavułak 8». Heta taki ciopły, amal chatni prajekt, metaju jakoha było dać ludziam mahčymaść sustreć Novy hod ź biełaruskimi pieśniami i lubimymi artystami. Tut niama anijakaj pretenzii. Tolki pazytyŭ i cudoŭnaja atmasfera. I heta było dobrym urokam, kaštoŭnym dośviedam dla nastupnych zadumak. Ale jakich dakładna, kazać nia budu. Bo kali čałaviek kaža, jon užo dumaje, što napałovu zrabiŭ spravu. Tamu pačatak pracy adciahvajecca.

U razmovach pra kaladnaje šoŭ Vy nia raz stavili akcent na atmasfery i ludziach, jakija jaje dapamahali stvarać. Jak tak atrymoŭvajecca? Vierahodna, Vy dobra raźbirajeciesia ŭ ludziach.

U nas jość takaja rysa: my ŭžo ličymsia ludźmi siaredniaha ŭzrostu, ale nie zhubili zdolnaści nabyvać siabroŭ. Siabroŭ bačna pa vačach, heta adrazu adčuvajecca. Ale skazać, što ja na sto adsotkaŭ raźbirajusia ŭ ludziach, nie mahu. Zaraz ja ŭžo bolš nardyčna staŭlusia da stasunkaŭ, nia kidajusia ŭ ich adrazu, bo razumieju, što čałaviek moža pamianiacca. Asabliva jość sytuacyi darožnyja: kali ty z čałaviekam vyjaždžaješ, šmat jakaściaŭ prajaŭlajecca. Chacia ŭnutry ja dzicia i mnie chočacca ciepłyni. I navat kali čałaviek što kiepskaje zrabiŭ, dumaješ — nu jon durny, pamyliŭsia. Los, kaniešnie, vučyć. Ale zbolšaha dla pracy, u siabroŭstvie padbiraju ja ludziej narmalna. Mahu hanarycca hetym.

Ad Vas sychodzić vielmi mocnaja enerhietyka. Da taho ž — tvorčaja siamja. Mabyć, dźviery ŭ chacie nie začyniajucca.

Naš dom vielmi adčynieny. Asabliva kali stvarajucca prajekty. Ale nam kłasna razam. Usio, što moža być miž ludźmi, u nas jość. Nam nas dastatkova. Tamu heta nie dom tusoŭščykaŭ.

Vy ŭvieś čas štości prydumlajecie, kreatyvicie. Nie ŭźnikaje žadańnia pałajdačyć, pa-žanočy prosta seryjał pahladzieć…

Nasamreč, dziakujučy lanocie ja šmat čaho dabivajusia. Bo namahajusia tak arhanizavać pracu, kab jaje było jak maha mieniej. Lanota — ruchavik prahresu. Moj lubimy zaniatak — heta ničoha nie rabić. Ja pačuvaju siabie kamfortna i harmanična. Prosta papić kavy, pačytać, pahulać.

«Ja dzicia ŭnutry!»

Pamiataju, znajomy kaža: «Telefanavaŭ Lavonu, słuchaŭku źniała niejkaja dziaŭčynka, mabyć dačka». U Vas vielmi pryjemny, dziciačy hołas. Pačuŭšy jaho, inakš jak Hannačkaj Vas nie nazavieš. 

Ja dzicia ŭnutry! I mnie heta vielmi padabajecca. Tamu kali telefanujuć, ja nie mahu adrazu pieraklučycca na taki bolš surjozny ton. Ale ja vałodaju sceničnym maŭleńniem, tamu kali treba — mahu i davoli žorstka razmaŭlać.

Ale ŭsio roŭna ciažka ŭjavić, kab Vy kryčali.

Ja nia toje što kryču — ja davoli žorstka razmaŭlaju. Heta nia kryk — heta horš. Kali pačynajecca razhildziajstva, ja davoli časta takoje ŭžyvaju. Časam i sami muzyki čakajuć, kali ž na ich prykryknuć. Bo jany taksama jak dzieci.

Lejtmatyvam kaladnaha šoŭ była pieśnia «Usio budzie dobra»? Pakolki jakraz nastupiŭ Novy hod pa starym styli, jašče jość šaniec zahadać hetaje «dobra».

Kali ščyra, zbolšaha ŭsio i tak dobra… Tamu nie mahu kankretna skazać, što jašče treba.

A voś Lavon davoli kankretna skazaŭ, jak i kali, u jaho svaje krynicy:)

Nu, kali ŭ Lavona ŭsio budzie dobra, to ja dumaju, što i ja da hetaha spryčyniusia, da jaho kankretyki:) My siabie zaraz harmanična pačuvajem. I mnie vielmi kamfortna. U žyćci i ŭ siamji ŭ nas uvohule vielmi dziciačyja stasunki. My absalutna jak dzieci: radujemsia žyćciu, biesimsia, hulajemsia, žartujem, z Adelaju nosimsia. Troje dziaciej takich:)

Ja žadaju ŭvohule harmonii ludziam: kali jany žyvuć, pracujuć, kachajuć, naradžajuć dziaciej… Tady nie istotna, jaki hod: 2007, 2008, kata, sabaki, pacuka. Harmoniju treba znachodzić u sabie.

Try čarapachi Hanny Volskaj: faktary pośpiechi

  • Kab u nas tut być kulturnym čałaviekam, spačatku treba adčuć siabie biełarusam. Heta vielmi istotna nasamreč. Navat kamercyjna vyhodna. Tamu što kali ŭ čałavieka niama Radzimy, niama movy, niama ŭsich hetych atrybutaŭ — heta kryšačku niedarobleny čałaviek. Dla kulturnaha čałavieka heta prykładna toje samaje, što dla krutoha biznesoŭcy — mašyna, viła, samalot.
  • Pa-druhoje, heta padzialeńnie. Dla žančyny važna, vykarystoŭvać dziełavyja jakaści, kala jany jość, a nie žanočyja chitryki. I adnačasova nie pavodzić siabie, jak mužčyna. Treba dumać pra spravy, a nie pra kamplimenty, jakija tabie nahavorać.
  • U spravach taksama vielmi važna być ščyrym, i kali tabie štości nie padabajecca — kazać «nie».
Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?