Kaliści padčas doŭhaj darohi ŭ Vušaču raspavioŭ Vasil Bykaŭ daŭniuju historyju. Z tych paślavajennych časoŭ, kali słužyŭ jon na Dalokim Uschodzie. Tamtejšaje kiraŭnictva rychtavałasia da vialikaha savieckaha śviata. Navat z paradam miascovaha harnizona.

A pačatak jaho było vyrašana adznačyć ažno tryma artyleryjskimi załpami. Vykanać pačesny abaviazak zahadali batarei kapitana Bykava.

U patrebny čas jon vyvieŭ harmaty na vyznačanuju pazicyju. I ŭbačyŭ, što pazicyja taja zanadta blizka ad trybun, ź jakich vysokaje načalstva pavinna prymać parad. Padyšoŭ da hienierała, jaki kiravaŭ śviatočnaj mituśnioj, i dałažyŭ pra vidavočnuju niedarečnaść. Hienieralski tvar zraŭniaŭsia koleram z łampasami: «Vykonvajcie zahad!»

Dakładna ŭ pryznačany momant haŭbicy dali pieršy załp. U cyvilnaha načalstva, jakoje toŭpiłasia na trybunach, šapki niby vietram zdźmuła. Źlacieli i papachi, nieprystojna ahaliŭšy kamandnyja łysiny. Hienierał zaroŭ na ŭsiu hłotku: «Chto zahadaŭ tut pastavić batareju?!.»

Kolki prajšło ŭžo hadoŭ, a my ŭsio jašče žyviem u prastory taho dalokaŭschodniaha aniekdota. I tut vybuchovaja chvala ŭ epicentry kazionnaha śviata da nieprystojnaści ahaliła kirujučyja łysiny. Sarvała papachi nievierahodnaj fanaberyi. I ŭsie ŭbačyli, jakija jany razhublenyja i pałachlivyja. I ŭ ciažkija momanty — biezdapamožnyja.

I ŭźnikła adrazu toje ž praklataje hienieralskaje pytańnie: chto?..

Usia mahutnaja siłavaja struktura až skałanułasia ad žadańnia vysłužycca. I paimknułasia na pošuk złačyncy. Ale tut u ich słužbovym pamknieńni vyśvietliłasia niešta dziŭnaje i navat niedarečnaje. Jany, siłaviki, niby nie zaŭvažyli abo ŭvohule praihnaravali abiacańnie hałoŭnaha načalnika nie skarystoŭvać zdareńnie na načnym kancercie jak nahodu dla raspravy z apazicyjaj. Pajšli pa svaich daŭno prataptanych ściežkach. Mienavita na apazicyju, a najpierš na jaje maładych aktyvistaŭ, skiravali ŭsiu ŭvahu nieŭtajmavanyja pinkiertony.

Niaŭkludnaja, hruvastkaja siłavaja sistema, stvoranaja pałachlivym režymam, užo kolki razoŭ pierakanaŭča demanstravała hramadstvu svaju niazdolnaść vyrašać elemientarnyja zadačy achovy pravaparadku. Vializnaja kolkaść roznaha kštałtu słužboŭcaŭ, jakaja toŭpicca zvyčajna na ŭsich masavych mierapryjemstvach, nie zmahła praduchilić trahiedyju Niamihi. Dvanaccać hadoŭ heta mahutnaja kahorta łaviła i nie mahła złavić bandu, jakaja teraryzavała Homiel. A čaho vartaja ich słavutaja apieracyja «Žyvy ščyt»!

Voś razahnać dubinkami hramadzian, jakija vyjšli adśviatkavać Dzień voli, — heta zusim inšaja reč. Sa skury vylezuć, a zahad vykanajuć staranna i maštabna. A znajści sapraŭdnaha złačyncu…

Nie ŭmiejuć jany ratavać i baranić ludziej. Jak u taho Antoški z multyplikacyjnaha filma, u ich na ŭsie pytańni adzin adkaz: «Eto my nie prochodili, eto nam nie zadavali!» Voś razahnać dubinkami hramadzian, jakija vyjšli adśviatkavać Dzień voli, — heta zusim inšaja reč. Kali pierad šychtami adkormlenych dzieciukoŭ padletki, staryja dy dziaŭčaty — tut jany hieroi! Sa skury vylezuć, a zahad vykanajuć staranna i maštabna. A znajści sapraŭdnaha złačyncu…

A jak jaho, uvohule, šukać? Z čaho pačynać? Tužylisia doŭha. Namalavali narešcie niejki robat. Ale taki atrymaŭsia ŭ vyniku tvor, što samim stała soramna. I padalisia pa daŭno znajomych adrasach — da apazicyjanieraŭ. Najpierš maładych. Na vulicy chapali. Uryvalisia ŭ kvatery. Pravodzili pieratrusy. Usio tyja ž daŭno znajomyja abłavy. Pa starych, daŭno znajomych śpisach. Choć by dziela śmiechu jakoha skinchieda ci chulihana začapili — dzie tam! Maskiroŭcy sapraŭdnych namieraŭ ich ža taksama nichto nie vučyŭ.

U Drahičynie miascovyja hebisty ŭłamilisia ŭ kvateru aktyvista BNF. Niajnačaj, čuli krajem vucha, što hałoŭny načalnik paśla vybuchu ŭ niejkim intervju ŭzhadvaŭ hetuju palityčnuju strukturu. A ŭ jakim kantekście — nie istotna. I sutyknulisia z prykraj niečakanaściu. Aktyvist, jak vyśvietliłasia, amal dva hady ŭžo na tym śviecie. I na žorstkaje čekisckaje pytańnie — a što rabiŭ u noč usienarodnaha śviata? — adkazu dać nie moža. Ale chiba hetkaja drobiaź źbiantežyć naščadkaŭ tavaryša Fieliksa?

Na ŭsialaki vypadak źniali adbitki palcaŭ ŭdavy aktyvista i jahonaha pasynka. Nie viartacca ž z pustymi rukami! Tym bolej, što ich paplečniki ŭ Minsku demanstravali vyniki prykładna hetkija ž. U adnaho maładziona znajšli ŭ staroj tumbačcy na bałkonie ćviki. Čym nie zdabyča? Voś tolki nie zdahadaŭsia jon kupić napiaredadni pakiet tamatnaha soku. A to jak by jano ŭsio cudoŭna syšłosia!..

Haračaje sioleta vypała leta. Śpiakota nievynosnaja. U kirujučych hałovach užo zakipajuć mazhi. Nabližajucca ŭsiaho tolki vybary ŭ pałatku, jakaja ničoha nie vyrašaje i ni na što nie ŭpłyvaje. A ŭžo nievierahodnyja žarści demanstruje ŭłada.

Kobrynski inžynier Alaksandr Miech zdoleŭ zapisać na mabilnik prafiłaktyčnuju razmovu, jakuju praviali ź im niepasredny jahony načalnik i miascovy hebist. Stenahramu toj ščyraj hutarki varta było b vydać asobnaj knižačkaj. Nakładam u dziesiać miljonaŭ. I razdać kožnamu ŭ hetaj krainie. Jak niekali kožnamu kitajcu vydavali cytatnik pravadyra Mao. Pačytaješ — i zrazumieješ, dzie žyvieš. Adukavany inžynier, vydatny pracaŭnik i ŭvohule prystojny čałaviek pasprabavaŭ skarystacca svaim kanstytucyjnym pravam abirać i być abranym. Nie istotna, kudy. Hałoŭnaje — biez kiraŭničaha dazvołu na toje. I adrazu straciŭ pracu. Jahony načalnik u toj razmovie napiaredadni vyhnańnia dakładna patłumačyŭ inžynieru, čym usio skončycca: «Ty budieš biezrabotnyj prosto‑naprosto. Ty nie budieš zarabatyvať, na čto ty budieš siemju kormiť? Častnoje dieło ty nie otkroješ. V Kobrinie na rabotu tiebia nikto nie voźmiet. Eto žie połnyj alles! Kuda ty lezieš? Čto ty budieš diełať — mołodoj, zdorovyj, obrazovannyj, enierhičnyj śpiecialist?.. Nie prohulŝik, nie ałkoholik. Słučajnymi zarabotkami budieš žiť?»

Razumny ŭ inžyniera byŭ načalnik. Trapnyja i pierakanaŭčyja znajšoŭ u toj razmovie słovy.

A to ŭsio spračajucca, a što ž urešcie rešt zbudavali ŭ Biełarusi? Kamunizm? Sacyjalnuju dziaržavu? Čort viedaje što? Jak vyśvietliłasia, ni toje, ni druhoje i ni treciaje. U 1994‑m kraina abrała svoj admietny šlach. Spadziavałasia na cud. Ale cudaŭ, jak viadoma, nie byvaje. Zamiest ich niepaźbiežnna nadychodzić «poŭny ales». Heta my ŭžo atrymali.

Nastupstvy buduć paźniej.

Uładzimier Chalip, Chartyja'97

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0