Ilustratyŭnaje fota. Aŭtar Milles Studio, Shutterstock.com

Ilustratyŭnaje fota. Aŭtar Milles Studio, Shutterstock.com

U 1985 hodzie ja vučyłasia na druhim kursie inžynierna-fizičnaha fakulteta Biełaruskaha politechničnaha instytuta (zaraz BNTU). Adnojčy Ania, dačka haspadyni, u jakoj ja zdymała kvateru, viarnułasia dadomu vielmi ŭzrušanaja i raspaviała, što ŭ ich u piedahahičnym technikumie siońnia vystupaŭ hipnatyzior i pakazvaŭ prosta nievierahodnyja rečy. 

Hipnatyzior razdavaŭ paśla vystupu vizitoŭki, adnu ź jakich Ania i pakazała. Tam značyłasia «Leŭčanka Andrej Ivanavič» i byŭ paznačany numar telefona.

Niadoŭha dumajučy, ja vyrašyła pazvanić jamu i zaprasić vystupić i da nas u palitech. Jon adrazu ž pahadziŭsia.

Ciapier ź cikavaściu ŭspaminaju, što ni z majho, ni ź jahonaha boku ani słova nie prahučała pra hrošy. Jon tolki paprasiŭ zajechać pa jaho na taksi, bo jamu ciažka chadzić, a taksama pakłapacicca, kab na scenie stajała niekalki kresłaŭ.

Tady ja adpraviłasia ŭ dekanat damovicca, kab nam dali zału. Tam taksama prablem nie ŭźnikła. My ź siabroŭkaj čarciožnym šryftam napisali vialikuju afišu i paviesili na došcy abjaŭ našaha 11A korpusa.

U vyznačany dzień my ź siabroŭkaj, Aniaj Nasanienka, złavili taksoŭku i adpravilisia pa hipnatyziora. Jon žyŭ niedaloka ad palitecha, na Leninskim praśpiekcie, 53 (ciapier praśpiekt Niezaležnaści), u tym domie, dzie doŭhi čas było viadomaje kafe «Bulbianaja».

Z padjezda vyjšaŭ vielmi nievysoki, ale karžakavaty na vyhlad mužčyna.

Jon ź ciažkaściu nakiravaŭsia da taksoŭki, mocna abapirajučysia na kulbu. Padobna było, jon pieranios kaliści DCP.

Tyja niekalki chvilin, pakul taksi viezła nas u palitech, Leŭčanka vioŭ zvyčajnuju razmovu, žartavaŭ, ale mnie padałosia, što jaho ŭ toj viečar chvalavała niejkaja prablema ci dumka, nie źviazanaja niepasredna z budučym vystupam. My raspranulisia ŭ harderobie i pavolna, bo iści jamu było niaprosta, padnialisia ŭ zału.

Zała była ŭžo pierapoŭnienaja. Pomniu, ja adznačyła, što pryjšło ŭsio naša fakulteckaje načalstva i vykładčyki, a studenty nie tolki z našaha fakulteta, ale i ź inšych.

Pačałasia impreza.

Spačatku Leŭčanka trochi raspavioŭ pra hipnoz, a potym prystupiŭ da pakazu jaho mahčymaściaŭ. Jon paprasiŭ prysutnych saščapić ruki, zapluščyć vočy, skazaŭ, što zaraz jon paličyć da troch i tych, chto paśla hetaha nie zmoža rasščapić ruki, paprasiŭ padniacca na scenu. Nakolki ja bačyła, usie achvotna ŭzialisia ŭdzielničać u ekśpierymiencie. Na mianie hipnoz nie padziejničaŭ zusim, paśla słova «try» ja ruki ź lohkaściu rasščapiła.

Ale ź dziasiatak čałaviek z socień troch prysutnych vyjšli da hipnatyziora na scenu, bo zrabić hetaha nie zmahli.

Niekatorych jon, rasščapiŭšy im ruki, adpraviŭ nazad u zału, a niekatorych pakinuŭ, rassadziŭšy na kresłach na scenie. Imhnienna pahruziŭšy ich u hipnatyčny stan, jon staŭ davać im roznyja zadańni.

«Hetuju scenu zalivaje vada. Jana padbirajecca da vašych noh», — i ludzi na scenie ŭskokvali na kresły, ratujučysia ad pavodki.

«Tut mnoha kuraniat. Jany raźbiahajucca. Vam treba ich złavić», — i ludzi nasilisia pa scenie, źbirajučy ich. Zała śmiajałasia.

«Vy na nienasielenym vostravie, vy tut daŭno, vaša adzieža satleła, i vy hołyja. I voś na vostravie źjaŭlajucca maraki z karabla, jakija vas vyratujuć», — i ludzi pačynali reahavać: chto skakaŭ ad radaści, chto prykryvaŭsia (bo hołyja), chto sa ślaźmi kidaŭsia da marakoŭ abdymacca…

Adnoj dziaŭčynie Leŭčanka davioŭ, što jana — doška, ćviordaja doška. Niekalki chłopcaŭ pakłali jaje na śpinki kresłaŭ tak, što jana abapirałasia na ich tolki patylicaj i kostačkami noh, a hipnatyzior usim ciełam navaliŭsia na jaje, adarvaŭšy nohi ad padłohi. Jana nie zvaruchnułasia.

Hety epizod zapomniŭsia mnie jašče i tamu, što hetaja dziaŭčyna potym vyjšła zamuž za syna adnaho z tahačasnych kiraŭnikoŭ BSSR.

Ja tady mocna sumavała pa domie, tamu zapoŭniŭsia taki numar. Leŭčanka patłumačyŭ zale, što moža zrabić tak, kab dušy zahipnatyzavanych zaraz apynulisia doma i pabačyli, čym zajmajucca ŭ hety čas ich rodnyja. I zahipnatyzavanyja vielmi realistyčna raspaviadali: tata hladzić televizar, mama-nastaŭnica piša płan urokaŭ…

Vystup doŭžyŭsia kala dźviuch hadzin i skončyŭsia avacyjami zały. Paśla vystupu ludzi nie chacieli razychodzicca, u faje ščylnym kołam akružyli hipnatyziora, zadavali jamu pytańni. Mnohija źviartalisia ź miedycynskimi prablemami, chacieli trapić da jaho na lačeńnie.

Ja bačyła, što paśla vystupu Andrej Ivanavič mocna stomleny, jon byŭ prosta mokry ad potu, jak paśla ciažkaj fizičnaj raboty.

Adčuvajučy, jak arhanizatarka, peŭnuju adkaznaść za jahony stan, ja pasprabavała niejak admiežavać jaho ad publiki, ale jon skazaŭ, što heta ničoha, što jon tut jakraz dla taho, kab kantaktavać ź ludźmi.

Potym chłopcy-adnahrupniki znoŭ złavili taksi, i my ź siabroŭkaj advieźli hipnatyziora dadomu. Jon zaprašaŭ nas na čaj. Nam, kaniečnie, i chaciełasia pahavaryć ź im daŭžej, ale, z druhoha boku, nie chaciełasia i stamlać, bo było vidavočna, što jamu patrabujecca adpačynak. Tamu kala padjezda my raźvitalisia. 

Rychtujučy hety tekst, ja sprabavała znajści źviestki ŭ internecie pra hetaha sapraŭdy niezvyčajnaha čałavieka, ale, na žal, mnie heta nie ŭdałosia. Nijakich źviestak pra jahony dalejšy los ja nie maju.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?