Karotkaja pieradhistoryja

Ciaha da pryhod u Dudzinskaha ź dziacinstva.

«Heta babula vinavataja, — žartuje jon. — Pieršaja kniha, jakuju my ź joj pračytali, — «Tajamničy vostraŭ» Žula Vierna. Heta byŭ razryŭ dziciačaha mozhu.

U baćkoŭ u domie vialikaja biblijateka, i maimi lubimymi knihami byli šmattomnik «Žyćcio žyvioł» Brema i dziciačaja encykłapiedyja z karcinkami. Kali ŭ mianie byŭ volny čas ci ja chvareŭ i zastavaŭsia doma, ja prosta abkładaŭsia hetymi knihami, hladzieŭ karcinki i čytaŭ.

Paśla adkryŭ «Dzieciej kapitana Hranta» Žula Viern. A kali pa ramanie film vyjšaŭ — nu ŭsio, chłopčyk Dzianiska papłyŭ».

U Madahaskary z žonkaj Kaciarynaj Rajeckaj.

U Madahaskary z žonkaj Kaciarynaj Rajeckaj.

Pierš čym adpraŭlać turystaŭ pa afrykanskich i paŭdniova-amierykanskich kirunkach, Dzianis vyprabavaŭ hetyja maršruty na sabie. Jeździŭ razam z natatnikam, kudy padklejvaŭ usie pasadačnyja tałony, čeki ad kram, zapisvaŭ słovy plamionaŭ.

Hrupy jon nabiraje pa 10-20 čałaviek. Heta nie tolki biełarusy — dałučajucca padarožniki z Rasii, Izraila, Kanady, ZŠA.

Biudžety dvuch-trochtydniovych pajezdak takija:

«Samy minimum — heta 1600 jeŭra, za Maroka. Samaje darahoje, što było, — Madahaskar, 2700 jeŭra. Dziŭna, ale čym biadniejšaja kraina, tym u joj daražej», — kaža televiadoŭca.

Jak z efiopskaha taksista zrabili turapieratara

Historyja takaja:

«My z pryjacielem pajechali ŭ Efiopiju — padymać turystyčny biznes. Razhavarylisia z taksistam u niejkim hłuchim haradku. Dobry chłopiec akazaŭsia. My skazali jamu: «Čamu b tabie nie kinuć taksavać i zaniacca turystyčnymi spravami? U vas ža tut kłasna». Prapanavali naniać jaho, kab jon pakazaŭ, što tut cikavaha jość. My jamu padkazvali, što dobra, što nie tak robić. Paśla ź im padtrymlivali suviaź doŭhi čas.

I Endzi vyjšaŭ na prystojny ŭzrovień — staŭ davoli viadomym u Efiopii turapierataram. Ciapier my ź im adkryli ofis u Adzis-Abebie, i ja da jaho adsyłaju ludziej».

Jak za noč u chacinie prasili $1000

Afrykancy časam załomvajuć šalonyja košty. Televiadoŭca ŭspaminaje, jak jany z hrupaj chacieli arandavać matornuju łodku, kab dabracca da astravoŭ u Hviniei-Bisau. Miascovy rybak ahučyŭ im canu ŭ 3000 jeŭra. Ale ŭ vyniku situacyja vyrašyłasia: zmahli znajści łodku, žyllo i charčavańnie na čatyry dni ŭsiaho za 1500 dalaraŭ za ŭsiu hrupu.

«Na tym ža Mahaskary ludzi nie razumiejuć ličby, nie ŭmiejuć ź imi pracavać. U ich jość kalkulatar, ale ŭsio roŭna sprava zakančvajecca malavańniem na piasku.

Tam miascovaja valuta — aryjary, u joj šmat nuloŭ, i madahaskarcy ŭ ich błytajucca. Vakoł źbirajecca ŭsio plemia i raicca. Naprykład, niešta kaštuje 100 aryjary. Ujavim, što 1 dalar — heta 10 aryjary. Ty pytaješsia: «U dalarach ja mahu zapłacić? Paličycie, kolki heta budzie». I bačyš, jak žančyna 100 pamnažaje na 10. «Heta tysiača dalaraŭ»… Ale zatoje torh ź imi cudoŭny, jany sami siabie padmanvajuć», — dzielicca Dzianis.

U Namibii.

U Namibii.

A voś u Zambii za hrošy možna nie pieražyvać. Dudzinski raskazvaje, jak arandavaŭ try mašyny dla hrupy, kab unočy źjeździć na šamanski rynak:

«Pytajusia: «Kolki budzie kaštavać?» — «Za ŭsich?» — «Tak, za 10 čałaviek». — «Heta budzie… 10 dalaraŭ!» Taksisty schapili hetyja hrošy i navat nie saromielisia pierad nami tryumfavać: maŭlaŭ, jak my hetych biełych čurak raźviali! Potym vadzili nas pa rynku i pakazvali: voś hetyja ananasy lepšyja, vaźmicie ich».

Jak kaštavaŭ ličynak i afrykanskuju samahonku

Ekzatyčnyja stravy nakštałt mazhoŭ małpy — heta turystyčnyja dalikatesy. Miascovyja ŭ Afrycy ci Paŭdniovaj Amierycy takim nie charčujucca. Ale ŭ ich racyjonie taksama jość niazvykłyja dla biełaruskaha straŭnika pradukty.

«Na Amazoncy, jak my kur razvodzim u vioskach, tak jany — ličynak palmavych žukoŭ. Palmavy stvoł lažyć u hrazi, čałaviek padychodzić, mačetam adrubaje kavałak dreva, i tam — zdarovyja ličynki. Jon ich źbiraje, jak z hradki, potym kidaje ŭ kipiačy alej ci smažyć na špažkach na vuhlach. Dźvie štučki źjadaješ, i ŭsio, ty syty. Čysty białok», — raspaviadaje televiadoŭca.

Inšaja historyja zdaryłasia ŭ Efiopii, kali turystam daviałosia nočyć la vohnišča niejkaha plemieni. Biełarusy vykanali dla afrykancaŭ «Kupalinku», a tyja ŭ znak pavahi zrabili padarunak — pryviali na viaroŭcy kazła. Hości padumali-padumali i pieradaryli žyviołu plemieni nazad.

«Ich pravadyr stajaŭ doŭha, nie razumieŭ, što adbyvajecca.

Paśla źjaŭlajecca nož, kazłu pierarazajuć horła, źlivajuć u pałovu harbuza kroŭ i mnie padnosiać: treba vypić. I razam z pravadyrom ty pavinien pa try hłytki zrabić.

Maksimkaŭ [biełaruski pradziusar] staić, rahoča. «A ciapier ty, — kažu. — Davaj, Vova». Paśla kaštavali smačniejšaje miasa — jano na prucikach pobač z ahniom hatavałasia dźvie-try hadziny».

Afrykanski samarobny ałkahol — nie dla słabakoŭ. I sprava nie ŭ hradusie napoju.

«Samahonku tam honiać u vioskach pasurjoźniej, dzie žychary mohuć zrabić admysłovy aparat. My kaštavali jaje — vielmi kiepskaja, navat koka-koła nie dapamahała. I vielmi śmiardziučaja, jak palonaja huma.

A ŭ plamionach fiermientavanaje niešta robiać voś jak: žačyny žujuć niejkuju raślinu, sploŭvajuć u čan, i jano pačynaje bradzić. Na treci dzioń heta lohki kvas, na piaty — lohkaje piva, i čym dalej, tym bolš hradusaŭ nabiraje. Ale navat kali vypješ butelku takoha, naŭrad ci zachmialaješ».

Jak unočy bajaŭsia vyjści ŭ prybiralniu

Samyja žorstkija načoŭki, pa słovach Dzianisa, — heta ŭ pałatkach.

«Što takoje pałatka? Tabie abo choładna, abo śpiakotna, abo mokra. Tam nie byvaje kamfortnaha stanu».

Padčas apošniaj pajezdki ŭ Afryku ŭ hrupy było zapłanavana 10 načovak u pałatkach — usie vytrymali tolki da šostaj. Kali ty ŭ kancy dnia prychodziš stomleny, źbirać sabie «pakoi» niama sił. Tamu hrupa pastupova pierabrałasia ŭ domiki kiempinha, što byŭ pobač.

Siarod strašnych — načoŭka ŭ Hvatemale, dzie vodziacca małpy-ravuny.

«Jany vydajuć taki raskacisty nizki huk, byccam heta leŭ ci tyhr. Ty adrazu ŭspaminaješ sabaku Baskiervilaŭ. Hety huk nad usimi džunhlami raznosicca, kali małpy pačynajuć pieramaŭlacca. I ŭnočy, kali ty chočaš u prybiralniu, rasšpilvaješ pałatku i ŭ hety čas čuješ roŭ, dumaješ: da nu nafih!»

Jak zmahaŭsia z antyłopaj i kupaŭsia pobač z krakadziłami

Plamion možna nie aścierahacca, a voś žyvioł — varta. Dzianis raskazvaje, jak pravadniki padčas stajanak u džunhlach papiaredžvali zdavać usio jadomaje — harbatu, piečyva, cukar składali ŭ vysoka padviešanuju skryniu na zamku. Adna dziaŭčyna z hrupy nie zdała pakiecik padarunkavaj kavy, jakuju chacieła pryvieźci ź Pieru, — ubačyła paśla ŭ rukzaku dzirku pamieram z kułak: niechta prahryz jaho i skraŭ suvienir.

Na Madaskary, kali turysty kupalisia ŭ race, pravadniki siadzieli na bierazie i trymali niepahatovie trochmietrovyja pałki, kab, kali što, adhaniać krakadziłaŭ. U vadzie koleru kavy z małakom možna było adrazu nie zaŭvažyć niebiaśpieku.

«A ŭ Namibii nie žyvioły ŭ kletkach, a ty. Tvaja terytoryja aharodžanaja. My zajazdžajem u takuju kletku, i kiroŭca kaža mnie: zakryj varoty. A tam antyłopy stajać. Dumaju: jakija łaskavyja. I tut adna ź ich na mianie idzie svaimi rahami. Ty chapaješ jaje za rohi, razumieješ, što hetu šyju nie možaš pabaroć. Antyłopa prosta pryciskaje mianie da varot — ja paŭzkom sprabuju z-pad jaje vyleźci. Navat mirnaja travajednaja žyvioła moža być niebiaśpiečnaj, a što kazać pra inšych».

Jak nie moh pazbavicca ad śmiećcia

U Afrycy vielmi składana… vykinuć staryja rečy. Miascovyja žychary abaviazkova pasprabujuć tabie ich viarnuć.

«Aŭtobus užo kranajecca — i biažyć ciotačka z dvuma pakietami: vy zabyli! I nam zakidaje. Jak bumieranh niejki, — uśmichajecca Dudzinski. — Heta nas zaŭsiody zabaŭlała i krychu złavała».

U Efiopii.

U Efiopii.

Spyniajučysia ŭ plamionach, treba być hatovym, što jany buduć kvateravać i raźbirać rečy ŭ tvajoj pałatcy. Kali heta na ich terytoryi, to jano ahulnaje. 

«Ale ty možaš być na 100% upeŭnieny, što čałaviek heta viernie. Pryčym nie tabie ŭ ruki addaść, a pakładzie na toje miesca, adkul braŭ. Navat kali pryvoziš dzieciam ałoŭki, mylnyja puzyry ŭ padarunak, jany prychodziać uviečary i viartajuć: «Dziakuj».

Jak niečakana ažaniŭsia i pakryŭdziŭ pravadyra

Ci viedali vy, što ŭ Dudzinskaha dźvie žonki? Adna — Kaciaryna Rajeckaja, pradziusarka i salistka hurta DaVinci. A druhaja — ź plemieni chimba — zastałasia ŭ Namibii.

«Taja žančyna padaryła mnie karali, vielmi efiektnyja. Pravadnik skazaŭ: «Dzianis, pakryŭdziš, treba ŭziać. Heta značyć, što ty joj vielmi spadabaŭsia i jana moža ličyć ciabie svaim mužam»,

— śmiajecca z toj historyi televiadoŭca.

Byŭ u Dzianisa i vypadak, kali jon pakryŭdziŭ usio plemia — sieŭ nie na toje miesca la vohnišča. U bok Dudzinskaha išoŭ dym, a pa praviłach dym musić iści na pravadyra.

***

U kryminalnaj Paŭdniovaj Amierycy televiadoŭca abychodziŭsia biez pryhod. Ale niebiaśpieka, kaža, adčuvajecca. U miehapolisach Handurasa kijoski zakratavanyja, pa vulicach jeździać mužčyny z aŭtamatami.

«Handurascy sami kažuć, što ich harady dzielacca na niebiaśpiečnyja i vielmi niebiaśpiečnyja. U pieršych spačatku ź ciabie ŭsio zdymajuć, a potym stralajuć, u druhich naadvarot.

Ale ŭ bujnych haradach zvyčajna niama čaho rabić. Nu, pastavić ptušačku — tak, ja byŭ u San-Piedra-Sule, adnym z samych niebiaśpiečnych haradoŭ śvietu.

U Mieksicy.

U Mieksicy.

U maleńkich haradach užo niama kryminału. A jak tolki traplaješ u viosku, tam taki davier da ciabie. Naprykład, u Kosta-Ryka ŭ vioscy pytaješsia, dzie možna spynicca. Chłopčyk kaža: haspadynia hatela dońja Maryja niedzie na rečcy. Padychodziš. Jana tabie: «Biarycie kluč, vybirajcie luby pakoj, hrošy pad dyvankom pakiniecie». I kali ty źjazdžaješ, začyniaješ pakoj, kładzieš pad dyvanok 50 dalaraŭ i kluč, usie heta bačać.

A dońja Maryja ŭžo z čyrvonymi vačyma ŭ hamaku lažyć — napychałasia čahości, joj nie da hetaha».

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?