«My kvitki kuplali daŭno, 2-3 miesiacy tamu. Heta była zapłanavanaja pajezdka ź siamjoj. U suviazi z padziejami apošnich dzion byli dumki, što, mahčyma, i naš rejs admieniać, ale sami my nie chacieli ničoha mianiać.

Siońnia ŭsio išło pa płanie, punktualna. My pryjechali zahadzia, a 9-j ranicy, kab zdać test na karanavirus. U 13.30 uźlacieli. I ŭ niejki momant zaŭvažyli, što samalot pastajanna ŭ adzin bok nachileny. U adnych voknach było bačna tolki nieba, a ŭ druhich — ziamla. Nie było nijakich abjavaŭ. 

My zapytali ŭ ściuardesy, što adbyvajecca. Jana pa sakrecie nam skazała, što kali my ŭźlacieli, to Francyja i Italija (prahučali dźvie krainy) zakryli pavietranuju prastoru dla «Biełavija» i my čakajem, kab atrymać dazvoł na inšy maršrut.

Kali dźvie hadziny palotu nakrucili, nas pakarmili, kapitan abjaviŭ, što prablemy z Francyjaj i Italijaj, nam treba viarnucca ŭ Minsk i abo dazapravicca, kab jechać pa novym maršrucie, abo admianić rejs.

U 17.15 pa minskim časie my pavinny byli być u Barsiełonie. My pryziamlilisia ŭ biełaruskim aeraporcie kala 16, zastavalisia na miescach. Dzieści 20 chvilin rychtavaŭsia samalot. Ale paśla pryjšli supracoŭniki kampanii i abviaścili, što ŭsio ž rejs admianiajecca.

Viedajecie, byli ludzi, jakija nie zaŭvažyli, što piatlajem. Unutry samalota jano nie adčuvałasia. Drenna nikomu nie było. Dzieciam my, naprykład, nie kazali, što maršrut źmianiŭsia.

Na rejsie byli taksama tranzitnyja pasažyry — ź Jerevana, Tbilisi. Za nami siadzieli ŭkrainki. Kali paśla abjavy kapitana ŭsie spakojna adreahavali na situacyju, jany ździvilisia: maŭlaŭ, lacieli b rasijanie, byli b sucelnyja maciuki, a tut cišynia».

Pa słovach pasažyrki, im paabiacali viarnuć košt kvitkoŭ całkam.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?