Irena Biarnackaja i Maryja Ciškoŭskaja.

— U Polščy vy ŭžo amal miesiac. Što ciapier adbyvajecca ŭ vašym žyćci?

Irena Biarnackaja: Pakul ničoha nie adbyvajecca. My znachodzimsia ŭ Varšavie i patrochu prychodzim u siabie. Ja rana ŭstaju — turma navučyła — i idu na prabiežku. Adpačyvaju, čytaju, byvaje, papłaču. My majem šmat roznych sustreč. Viečaram chodzim u kaścioł, molimsia ŭ intencyi Anžaliki Borys, Andžeja Pačobuta i inšych palityčnych viaźniaŭ.

Maryja Ciškoŭskaja: My tolki adpačyvajem, palapšajem stan zdaroŭja i prychodzim u siabie. Ja pa zvyčcy jem u toj ža čas, što i ŭ źniavoleńni, a kali vychodžu na vulicu, mianie ciahnie nazad u pamiaškańnie — mahčyma, heta taksama zastałosia z turmy. Ale Irenka nie daje mnie siadzieć i prymušaje jeździć ź joj na rovary i nie dumać pra niešta niehatyŭnaje.

— Chto pra vas kłapocicca?

Irena: Pra nas kłapociacca polski ŭrad i palaki, dałučylisia roznyja supołki.

— Jak prajšła vašaja sustreča z Andžejem Dudam?

Irena: Tak, byccam heta sustreča nie z prezidentam, a prosta z čałaviekam. Z usimi pradstaŭnikami ŭrada my sustrakalisia jak sa zvyčajnymi ludźmi. Heta prykład taho, jak možna być kiraŭnikom i słužyć prostamu čałavieku. Pieršaje, što my tut adčuli, — ciepłyniu i rodnaść.

Maryja: Palaki nam dziakavali, choć ničoha hieraičnaha my nie zrabili.

— A jak heta — być siabram niezarehistravanaha Sajuza palakaŭ u Biełarusi?

Irena: Uvieś čas było nialohka pracavać. Moža, ułada nie lubiła nas za toje, što my robim dobryja rečy? Ja ciapier časta siadžu i dumaju: a što ja takoha rabiła? Apiekavałasia mohiłkami, nie zabyvałasia na svaju movu, vučyła polskaj movie dziaciej, chadziła ŭ kaścioł, šanavała kulturu, jakuju mnie pryvili baćki. Vidać, heta nie padabałasia. Moža, chacieli, kab my skazali, što nie palaki? Ale słuchajcie, my nie možam hetaha skazać: ad baćkoŭ palakaŭ nielha naradzicca niepalakami.

Maryja: My palaki pavodle nacyjanalnaści, ale ž naradzilisia ŭ Biełarusi. Ja pražyła tam usio žyćcio, płaciła dziaržavie padatki. U Kanstytucyi jość artykuł, pa jakim kožny maje prava zachoŭvać svaju nacyjanalnuju prynaležnaść, tamu my vielmi ździŭlajemsia, što da palakaŭ u Biełarusi tak staviacca. My absalutna nie zrabili ničoha drennaha — my prosta polki, jakija šanujuć svaje tradycyi i movu. Ja ŭvieś čas zadajusia pytańniem, čamu ŭsio heta zdaryłasia. A čamu, nieviadoma.

— Padčas śledčych dziejańniaŭ vam tłumačyli, čamu nasamreč vy trapili ŭ turmu?

Irena: Nichto ničoha nie tłumačyŭ — tam nie tłumačać, tam tolki starajucca zastrašyć. Skažu adno: jany zastrašvajuć, a tabie stanovicca niastrašna.

Maryja: Ni adna, ni druhaja my ŭvohule nie razumieli, što heta za artykuł i absurdnyja abvinavačvańni. Praź cisk na Sajuz palakaŭ adrazu čatyry čałavieki trapili ŭ turmu. Ale reputacyja ŭ sajuza vielmi dobraja, kožny moža paćvierdzić, što nikomu nijakaj kryŭdy jon nie zrabiŭ.

— 23 sakavika zatrymali Anžaliku Borys. Vy čakali, što praz dva dni pryjduć pa vas?

Maryja: Kaniečnie, možna było čakać niejkaha cisku, ale ja nie čakała, što jon budzie ažno taki, što nam pradjaviać taki artykuł.

Sprava naleva: Irena Biarnackaja, Maryja Ciškoŭskaja i dačka Ireny Vieranika Pivuta.

Irena: My nikoli nie mieli spravy z tymi turmami, i ja ničoha takoha nie zrabiła, kab dziela majho zatrymańnia na cełuju vulicu nastavić ludziej u maskach. Mianie pabudzili a siomaj ranicy. Susiedzi papałochalisia — jany zaŭsiody prychodzili da mianie pa paradu, pa dapamohu, a tut mianie vyvodziać jak jakuju zabojcu. Dla mianie takoje było niečakana.

Maryja: Pad moj dom a vośmaj ranicy raptoŭna padjechali busy. Ja jakraz vychodziła, da mianie padyšli, my viarnulisia na pieratrus. Z doma zabrali polskija knižki, niejki dakumient na polskaj movie, chacia jon absalutna nie adnosicca da spravy, polski ściah.

«Možna skazać, što nas, žycharoŭ Biełarusi, vykinuli z krainy»

— Jak vy dla siabie tłumačycie, čamu trapili pad pieraśled?

Irena: U mianie prostaje tłumačeńnie: tamu što my, palaki, byli razam, trymalisia razam, nas było šmat i my padtrymlivali bratoŭ-biełarusaŭ. Moža, jany chacieli, kab my vajavali ź biełarusami?

— Jak vy ŭspryniali abvinavačvańnie?

Maryja: Viadoma, my ź im nie zhadzilisia, ale ŭ źniavoleńni ničoha nie zrobiš, niama sensu płakać. Ciabie prosta sadziać u turmu, viadziecca kryminalnaja sprava — i ŭsio.

Irena: Žyvie bahaty i žyvie biedny: chto kamu budzie zajzdrościć? Moj padychod byŭ taki: niekatoryja nie razumiejuć, jak heta — žyć u lubovi, tamu prosta zajzdrościać. Pra abvinavačvańnie ja daviedałasia ŭžo ŭ turmie, a turma — heta pamiaškańnie mietr na dva i nieba ŭ kletačku. Jak nie ŭsprymieš, a ty tam užo znachodzišsia i musiš z hetym žyć. Ty ž nie pojdzieš vajavać, choć i viedaješ, što siadziš ni za što. Raniej ci paźniej pan Boh usio pastavić na svaje miescy, tamu ŭ turmie ja była spakojnaja, i takich, jak ja, tam było šmat.

— Raskažycie, jak vas vyvozili.

Irena: Akurat 25 maja było dva miesiaca, jak my siadzieli ŭ turmie. Skazali: «Biarnackaja, na vychad! Da ściany!» Idzieš uniz — ciabie raździavajuć, praviarajuć, paśla dajuć padpisać papieru, maŭlaŭ, ty adpraŭlaješsia pad damašni aryšt i zaŭtra musiš pryjści ŭ svoj RAUS. Ja ŭžo stała dumać, jak mnie jechać dadomu, vyrašyła, što dabiarusia da Čyrvonaha kaścioła, tam mnie dapamohuć ksiandzy, ja vykliču svaich i za mnoj pryjeduć. Ale na vulicu ja vyjšła nie adna, a z čałaviekam, takim vysokim, u mascy, i ŭbačyła na dvary try busy — i zrazumieła, što ŭsio, kudy my pajedziem, nieviadoma. Ja dumała, moža, mianie zabjuć albo adviazuć u turmu KDB — takija zdarovyja mužyki. Ja spytała, ci mianie ŭ les viazuć, ja tady choć pamalusia. Skazała: «Kali što, vašy ruki na siem pakaleńniaŭ buduć u kryvi». Mnie adkazali: «Nie pieražyvajcie, my vas zabivać nie budziem, što vy pra nas tak dumajecie». U busiku, aproč mianie, było čatyry čałavieki — siadzieli ŭ maskach, paŭbiraŭšysia, pachavaŭšysia. Ja spytała, niaŭžo jany tak bajacca kavidu, dyk adzin źniaŭ masku. Kali my prajechali Lidu, ja zrazumieła, što mianie viazuć na miažu. Ja kažu: «Doždž idzie, płača maja ziamla». Nu i ŭsio, ja ž bicca ź imi nie budu.

Maryja: U mianie ŭsio było vielmi padobna. Kali mianie adviali ŭ bus, ja spytała, kudy mianie viazuć. Mnie adkazali: «Nie bojciesia, u vas budzie pryjemny dzień». Ja kažu: «Tady, moža, ja spatkajusia ź siamjoj?» — «Nie, nie ź siamjoj». Dumki byli roznyja, u vyniku mnie skazali, što viazuć na miažu, ale ŭsio heta musiła być nie tak. Skažu taksama, što my nie padpisvali nijakich papier ab departacyi i ničoha nie padpisvali na miažy.

— A na samoj miažy što było?

Maryja: Mužčyny pieraapranulisia ŭ pahraničnuju formu, našyja rečy pierakinuli z troch busaŭ u adzin, my prosta prajechali biełaruskuju miažu i adrazu nakiravalisia da polskaj, dzie nas užo čakaŭ polski pahraničnik. Jany pra niešta razmaŭlali, ale my nie viedajem pra što.

Irena Biarnackaja, Maryja Ciškoŭskaja i Hanna Panišava na sustrečy z Andžejem Dudam.

— Na dziaržtelebačańni pakazali zdymku vašych sustreč z konsułam, dzie vy dajacie zhodu na vyjezd. Dyk ci možna skazać, što vas vyvieźli ŭ Polšču suprać vašaj voli?

Irena: Čamu ŭ tym filmie nie pakazali, jak my padpisvajem papiery ab departacyi? My padpisali tolki adzin dakumient: što idziem pad chatni aryšt. Jany ŭziali ŭryŭki słoŭ, miž tym konsułu było skazana: kali treba siadzieć, my budziem siadzieć, kali treba vyjechać, my vyjedziem, ale my zrobim tak, jak usie, bo nas hrupa była. Ja zadam pytańnie: kali ty maješ svaju chatu, svaju siamju, svajo ŭsio, ci zachočaš ty na staraści hadoŭ vyjazdžać z rodnaj ziamli? Nam tut dobra, my siarod svaich, ale chočacca być u svaim domie.

Maryja: My byli ŭ hrupie, značyć, kali siadzim, to razam siadzim, kali vychodzim na volu, naturalna, pavinny vyjści ŭsie. Nie było takoha, što kožny sam za siabie. My pytalisia ŭ konsuła, jak buduć rabić astatnija. Čamu, kali my jašče byli ŭ turmie, nam nie skazali, što vyvoziać u Polšču? My nie viedali, kudy nas viazuć. A kali zrazumieli, što nas vykidajuć z krainy, pa darozie ž nie mahli vyskokvać. Tamu tak, možna skazać, što nas, žycharoŭ Biełarusi, vykinuli z krainy. U nas tam zastałosia ŭsio. Treba zapytać u ich usich, čamu my byli vykinutyja, jak niejkija niepažadanyja asoby? Za što? Treba ŭ kožnaha, chto da hetaha datyčny, zapytacca: «Za što?».

Irena: Mnie tych ludziej škada, im patrebna mocnaja malitva, bo byvaje tak, što čałaviek choča ź niekaha zrabić źviera, a robicca źvieram sam. U mianie kryŭdaŭ niama, kaścioł vučyć prabačać. Heta ciažka. Ciažej, čym uziać pałku i bić čałavieka.

Maryja: Chaj kožny ź ich uśviadomić, što zrabiŭ vielmi vialikuju pamyłku i paprostu abraziŭ narmalnych hramadzian Biełarusi. My vierym, što hetaja sprava budzie vyrašana spraviadliva.

— Čamu pra toje, što vy za miažoj, stała viadoma tolki praz tydzień?

Irena: Naš stan zdaroŭja byŭ vielmi ciažki, my nie chacieli ni z kim razmaŭlać — treba było najpierš pryjści ŭ siabie. Kali siadzieli ŭ turmie — ty ŭžo niejak i pryvyk. Ja skažu, što nie kožnaha Boh vybiraje ŭ turmu, a mianie ŭ maich hadach vybraŭ, i ja jamu za heta ŭdziačna. Ja tam uviedała moładź, takuju, jak maje dzieci, mocnuju, zdarovuju, razumnuju, jakuju ja mahła prytulić i abniać. A potym ja vyjšła na volu, ubačyła drevy, kvietki — a hetyja dzieci, siarod jakich ja była samaja staraja, zastalisia… Pieršy tydzień byŭ mocna ciažki.

«Vidavočna, vyhladali trochi inačaj i śmiajalisia adna z adnoj»

— Što adbyvałasia paśla taho, jak vy trapili ŭ Polšču?

Irena: My prosta siadzieli ŭ pakoi, razmaŭlali, płakali, adpačyvali, prychodzili ŭ siabie. Šmat jeli — vielmi chaciełasia jeści, u turmie ja, byvała, kali ŭ kamiery čatyrnaccać asob, nie dajadała i addavała dziaŭčatam, bo było ich škada. Psichałahična ja jašče nie pryjšła ŭ siabie. Spatkańnie ź dziećmi taksama było stresam. My hetaha nie bačyli, ale pakul my byli ŭ turmie, jany pieražyli šmat. A adrazu nie chaciełasia spatykacca ni z kim.

Maryja: Heta byŭ prykładna taki ž stres, jak kali my akazalisia ŭ turmie, tolki radasny. Pa pieršym časie nie vieryłasia, što my na voli, bo pieražyli krychu strachu. Usio było niečakana, tak što my prosta adpačyvali, šmat uspaminali. Vidavočna, vyhladali trochi inačaj, a dla žančyny źniešni vyhlad taksama niešta značyć. My navat śmiajalisia adna z adnoj.

— Što vy zrabili na svabodzie ŭ pieršuju čarhu?

Irena: Schadzili ŭ cyrulniu i zrabili pryčoski. Pajeli. My i ciapier ničoha takoha nie robim, choć i chaciełasia b rabić, niešta płanavać. Heta ciažka, nam ža nie pa dzieviatnaccać hadoŭ, kab adbudoŭvać niešta, što ŭ adzin momant razburyłasia. Ciapier jasna razumieješ, što možna ŭsio žyćcio niešta nažyvać, a heta ŭsio roŭna prosta pavietra. Tolki svaje kaštoŭnaści musiš zachoŭvać.

Maryja: Chočacca pracavać, funkcyjanavać jak narmalny čałaviek i być karysnym dla ludziej i Polščy, choć i majem nadzieju, što vierniemsia dadomu.

— Jak vaš maralny stan ciapier?

Irena: Ja pakul nie adyšła, adydu tady, kali ludziej vyzvalać i ŭ viaźnicach zastanucca tolki zabojcy. U turmach zastałosia stolki ludziej, za kratami siadzić moładź. Treba kryčać: «Vypuskajcie narod! Dajcie ludziam pracavać i žyć!» Ja siadžu ŭ Varšavie i maju ŭsio, a Anžalika Borys i Andžej Pačobut siadziać za kratami.

Maryja: Peŭny čas heta ŭsio jašče budzie ŭva mnie žyć. Ja nie zhadžajusia z absurdnym abvinavačvańniem i maju nadzieju, što niejkaje razumieńnie musić pryjści da hetych ludziej. 

— Vy z čahości z apošniaha dośviedu śmiejaciesia?

Irena: My z usiaho śmiajomsia, sami ź siabie śmiajomsia. Čałaviek moža vykarystoŭvać ŭsio — tak padładzić rečy pad siabie, i myjku zrabić, i škonku, i ciubikam zubnoj pasty zamiest łyžki jeści. Heta vyhladaje śmiešna, ale navuka dla nas była vialikaja.

Maryja: Kali čałaviek znachodzicca ŭ turmie, złamacca moža vielmi chutka. Tamu, kab trymacca ducham, byli i śmiech, i pazityŭnyja razmovy. Łožki ŭ nas byli na druhim paviersie. Uspaminajem, jak treba było tudy zabiracca, jakija my mieli paduški.

Irena: Na «palmie» spali. Śmiajalisia, što nas tam za maładych ličyli, kali na druhi pavierch pakłali. Ja skłała kryžavanku z turemnych słoŭ — jak buduć inšyja časy, budziecie razhadvać.

Maryja: Ja malavała, u mianie było sabie zadańnie — za dzień zrabić adzin-dva malunki, heta jak praca była. Šmat čytali, na Vaładarcy dobraja biblijateka, u adroźnieńnie ad Žodzina, dzie adny kodeksy. Tam siadzić šmat intelihientnych, mudrych ludziej — možna było parazmaŭlać pra roznyja rečy. Dva miesiacy tak pražyli, a šostaj ranicy ŭstavali, a dziasiataj kłalisia spać.

— Pa čym vy bolš za ŭsio sumujecie ŭ Biełarusi?

Irena: Ja sumuju pa siamji, pa svaich ludziach, pa Lidzie — mnie padajecca, što heta najpryhažejšy horad. Voś była pilihrymka — ja sumuju pa tym, jak by ja ŭ joj išła, sustrakała b moładź, jak by jany mianie nie prymali, maŭlaŭ, staraja, što z nami chadzić.

Maryja: Vielmi sumuju pa ŭsim, što było sa mnoj źviazana. Ja naradziłasia ŭ Vaŭkavysku i pražyła tam 54 hady. Vidavočna, sa mnoj tam źviazana šmat — maja siamja, siamiejny dom, šmat znajomych, vułački, damy, praca…

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?