Valeryj Tarajkoŭski žyvie prama nasuprać miesca hibieli svajho syna Alaksandra.

— Chadžu tudy časta, časam kvietki pakładu, časam prosta pastaju pakuru — ciažka ŭzdychaje mužčyna.

Kaža, što za kožnuju kvietku na jaho łajecca milicyja, adnak, u adroźnieńnie ad mnohich inšych biełarusaŭ, baćku pakul nie aryštoŭvali.

— Na mohiłki źbirajusia na Kalady, potym abaviazkova na Sašaŭ dzień naradžeńnia — 26 sakavika, — ź luboŭju hladzić baćka na vialiki partret, ź jakoha uśmichajecca absalutna ščaślivy Saša. — Jon zaŭsiody i byŭ taki, uśmiešlivy, z humaram, aptymist.

Valeryj kaža, što navat praz paŭtara hoda nie moža paviesić na fatahrafiju syna čornuju stužku:

— Heta dla vas jon miortvy, dla mianie — žyvy.

Zakuryŭšy čarhovuju cyharetu, mužčyna ŭspaminaje, što daviedaŭsia ab trahiedyi tolki praz dva dni:

- Ja nie byŭ u Minsku ŭ tyja dni, adrazu paśla pracy źjechaŭ na lecišča. Viarnuŭsia 12 žniŭnia, i adrazu patelefanavali sa Śledčaha kamiteta: «Kim vam davodzicca Tarajkoŭski Alaksandr Valerjevič?». U mianie nie było nijakich pradčuvańniaŭ: adkazaŭ spakojna, jašče padumaŭ, ci mała kudy trapiŭ chłopiec, sprava maładaja.

A jany: «Prynosim svaje spačuvańni, vašaha syna bolš niama». Ja ledź nie ŭpaŭ, dobra, mužyki pobač stajali, padtrymali. Ja navat nie spytaŭ, što zdaryłasia…

Spačatku svajakam Alaksandra Tarajkoŭskaha prapanavali vybirać miesca na Zachodnich mohiłkach na ahulnych umovach: heta značyć, dzie było.

— A praź niekalki hadzin telefanujuć z pachavalnaha biuro i kažuć, my vybrali dla vašaha syna lepšaje miesca. Sapraŭdy, tam i zručna padyści ź luboha boku, i vakoł pryhoža, — dzielicca Valeryj.

U aficyjnuju viersiju śmierci syna jon nie vieryŭ z samaha pačatku.

- Čaho tolki pra jaho nie kazali tady. Ale ŭsie bačyli videa, dzie jon zusim adzin, jak siemiečka na dałoni, u majcy i šortach z rukami voś tak, — Valeryj padymaje ruki, demanstrujučy apošni žest syna.

Adnojčy, vieryć mužčyna, na miescy hibieli Sašy źjavicca pomnik, da jakoha možna budzie prynieści kvietki, kali zachočaš.

- Vy ličycie svajho syna hierojem?

— Ja liču jaho svaim synam. Jon nie lubiŭ paŭtanoŭ, dla jaho było albo biełaje, albo čornaje, — adkazvaje baćka.

Tak zdaryłasia, što syna i dačku jon vychoŭvaŭ sam.

— Saša ź dziacinstva zachaplaŭsia technikaj: mašyny, hajki… pamiataju, niejak susiedka prychodzić z pretenzijaj: «A vy viedajecie, čym vaš Saša zajmajecca?». Dumaju, što ŭžo narabiŭ, a jon — mašyny myje.

My žyli tady na Kuncaŭščynie kala trasy. Tudy chłopcy i biehali ź viodrami. Zarablaŭ kapiejku. Jašče zusim mały byŭ, krychu bolš za dziesiać hadoŭ. Potym lubiŭ kuplać padarunki małodšaj siastry. Naohuł vielmi lubiŭ jaje, zaŭsiody abaraniaŭ.

U škole pacan jak pacan byŭ, moh i pastajać za siabie. Ale prosta tak nikoli nie lez u bojku. Kali biŭsia, byvała, značyć, sapraŭdy niešta adbyłosia — raspaviadaje baćka.

U 18 hadoŭ Saša, zastupajučysia za maci, jakuju źbivaŭ sužyciel, nie vytrymaŭ, daŭ jamu zdačy, nie raźličyŭ… mužčyna nieŭzabavie pamior. Sašu asudzili za pryčynieńnie ciažkich cialesnych paškodžańniaŭ, jakija paciahnuli śmierć.

- Na ŭsie spatkańni ŭ kałoniju ja jeździŭ da jaho. Pakarańnie jon pryniaŭ z razumieńniem, maci jość maci, choć jana i nie žyła z nami. Saša jaje škadavaŭ. Nieŭzabavie jamu zamianili kałoniju na «chimiju», — kaža Valeryj.

Saša maryŭ być aŭtaślesaram — i staŭ im.

— Telefanuje, byvała: «Tatka, što robiš? Zajdzi da mianie ŭ haraž». Pryjdu — jon pakazvaje niešta novaje, vychvalajecca. Pieršuju mašynu kupiŭ paŭrazburanuju, paśla avaryi, całkam jaje zrabiŭ i pradaŭ. Matacykły ŭ jaho byli. U haražy moh być da poźniaj nočy.

Pracavaŭ na pradprymalnika, jaki zajmaŭsia mašynnymi štorkami. Navučyŭsia i adkryŭ svaju spravu — raspaviadaje Valeryj.

Kaža, u syna nie było šmat volnaha času, tamu i siabroŭ było nie šmat. Z prablemami i radaściami jon časta prychodziŭ da baćki, jaki žyŭ amal pobač.

- Moh prosta zajści, pahavaryć pa dušach. Da ramontu, jaki ja zrabiŭ užo paśla śmierci Sašy, u mianie stajała druhaja kanapa dla jaho, moh i zanačavać, — dzielicca surazmoŭca.

Ciapier u pakoi Valeryja druhoj kanapy niama. Sam jon žyvie vypadkovymi zarobkami.

— Na pracu ŭ 55 hadoŭ uładkavacca składana. U mianie dobraja śpiecyjalnaść — frezieroŭščyk, ale navat na zavodzie kažuć, što biaruć tolki da 47 hadoŭ. Daŭno ŭžo pracuju «pa chałturach». Pracy nie bajusia. Kab padniać dziaciej, u 90-ja navat na mašyncy viazać navučyŭsia. Ciapier padpracoŭvaju padsobnym rabočym. Praca adciahvaje.

Byli časy, kali ja niadrenna zarablaŭ, staraŭsia i Sašy dapamahčy. Apošnim časam — naadvarot, jon mnie dapamahaŭ. Ciapier ja zastaŭsia adzin, — znoŭ zakurvaje Valeryj.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0