Historyja №1. Chitraja schiema z chatnim telefonam i «starejšym bratam»

«Pieršyja hrošy stali kryminalnymi. Heta byŭ 6 kłas — 12 ci 13 hod. Baranavičy. Hod nie ŭspomnić — pačatak dvuchtysiačnych. Tady nielha było lehalna pradavać piratechniku, i ŭsie pradavali z ruk, u hetak zvanych «kropkach» — pryvatnych kvaterach i damach, čyje adrasy ŭsia moładź z našaha rajona viedała na pamiać. 

Baranavičy. Ilustracyjnaje fota: «Naš kraj»

Baranavičy. Ilustracyjnaje fota: «Naš kraj»

Na samym krai rajona, u pryvatnym siektary, była takaja «kropka», dzie prodaž vyhladaŭ tak: pryvatny dom, doŭhi kalidor, ciažarnaja žančyna vykatvaje trochjarusnuju kalasku, dzie źvierchu lažać pietardy i inšaja drabiaza, nižej — rakietnicy, z samaha nizu — vialikija fiejervierki. 

My nazirali za domam i vyśvietlili, što jana amal uvieś čas doma adna, a muž źjazdžaje na rabotu. Taksama my zaŭvažyli, što ŭ tym kalidory na ŭvachodzie niama telefona. A ŭ toj čas, jak pamiataju, mabilnikaŭ nie było, i luby zvanok na chatni telefon zdavaŭsia pa zmoŭčańni vielmi važnym. Maja maci, navat kali čyściła rybu, usio kidała, chutka myła ruki i biehła adkazvać — a raptam što. Voś i my sychodzili z łohiki, što kali pazvanić u hety dom, kali žančyna staić z kalaskaj u kalidory, to jana pojdzie ŭ inšy pakoj padymać trubku. Na hetym i budavaŭsia naš płan.

Praz servis 109 my daviedalisia numar telefona, sinchranizavali hadzińniki i niekalki razoŭ prajšlisia pa maršrucie ad padjezdu da «kropki». Pasadzili adnaho «saŭdzielnika» na telefon — jon mieŭsia pazvanić na chatni numar, kali my mierkavana budziem stajać u kalidory. Nu i pajšli, uziaŭšy z saboj vialikija pakiety. Trošku zahrymiravalisia, chto jak umieŭ, vizualna my vyhladali vielmi stromna: padletki ŭ dziedavych akularach, šapkach i šalikach, kab nie paznać. 

Kali pryjšli, to pačali vybirać, žančyna ŭžo zazłavałasia, što doŭha, ale tut — zvanok. Jana machnuła rukoj: «Pavybirajcie jašče», — i pajšła ŭ inšy pakoj zdymać trubku. Pakul naš adnakłaśnik kazaŭ joj niejkuju biazhłudzicu, my zhrabli ŭsio, što było na kalascy, i ŭciakli. 

U milicyju jana zajavić, jak my ličyli, nie mahła, bo sama zajmałasia hetym nielehalna. U lubym vypadku, nas nichto nie šukaŭ. Mnie dastałasia šmat pietard, rakietnic i dva vialikija fiejervierki. Ja zachoŭvaŭ heta ŭ svajoj tachcie, zakryŭšy paduškami. A kali prychodziŭ sa škoły, to vytresvaŭ padručniki, zahružaŭ pietardami zaplečnik i išoŭ pa rajonie pradavać. «Staršakam» nie prapanoŭvaŭ, bo adabrali b. Tak pacichu ŭsio drobnaje i pradaŭ. 

Ale zastalisia vialikija fiejervierki, jakija, sa słovaŭ abaznanych, kaštavali pa 40 tysiač rubloŭ. A heta vielmi doraha, bo charčavańnie ŭ škole tady kaštavała 5 tysiač na miesiac. U školnikaŭ takich hrošaj być i nie mahło, tamu ja prydumaŭ lehiendu i puściŭ jaje pa paraleli, što ŭ mianie jość darosły brat, jakomu «ŭžo za 20» — tady heta zdavałasia strašna šmat. I voś jon pradaje, a ja tak — prapanoŭvaju.

U vyniku da nas u raździavałku pryjšoŭ chłopiec z baćkam i zachacieŭ sustrecca z bratam. Jakraz padychodziŭ Novy hod. Ja prydumaŭ historyju, što brat na vučobie, ale mahu prynieści ja. Paprasiŭ 35 tysiač. Na nastupny dzień my raźličylisia, ja ŭ detalach patłumačyŭ, jakimi kolerami stralaje fiejervierk, chacia paniaćcia nie mieŭ, jak nasamreč. 

Ale hrošy ja nie traciŭ i čakaŭ kanca kanikuł. Bajaŭsia, što kali raptam što pojdzie nie tak, to ź mianie zapatrabujuć hrošy nazad, a takuju hihanckuju sumu sa svaich zapasaŭ ja nie źbiaru. I voś, paśla kanikuł ja ŭ raździavałcy znoŭ ubačyŭ taho chłopca z baćkam. Ja pabialeŭ, padumaŭ, što fiejervierk brakavany. Z padcisnutym chvastom chacieŭ praskočyć niezaŭvažna, ale jon mianie paklikaŭ i spytaŭ… ci jość u brata jašče fiejervierki. U mianie adlahło, i ja skazaŭ, što jość, ale ŭžo trochu daražejšyja, bo lepšyja i «apošniaja partyja». Ułaviŭ, tak by mović, što dziadźka pa drobiaziach nie handlujecca. 

Ja prynios jamu druhi fiejervierk, a potym pacikaviŭsia ŭ syna, ci stralali, jon skazaŭ, što stralali, usio narmalna. Tak, u adzin momant u mianie akazałasia strašnaja suma hrošaj na rukach. Niekalki miesiacaŭ paralel jeła śnikiersy i mellery za moj košt. 

Potym ja zrazumieŭ, što hrošy majuć ułaścivaść skančacca, i vyrašyŭ patracić ich z rozumam: nakuplaŭ na 30 tysiač naklejek z futbalistami i Majkłam Džordanam. Źbiraŭ ich pa kijoskach pa ŭsim horadzie, bo, akazałasia, u adnym kijosku na takuju sumu naklejek nie było. 

Potym ja straciŭ da ich intares i šmat razoŭ dumaŭ, jak by možna było patracić hrošy inačaj. U vyniku abkleiŭ hetymi nalepkami ŭsiu dziedavu chatu ŭ vioscy. Jany i dahetul tam visiać.

Ciapier zarablaju sumlenna, historyja ź pietardami zastałasia jak zatumanienaja pryhoda z rańniaha dziacinstva».

Historyja №2. Pra «bryhadzira» i arhanizatarskija zdolnaści

«Rajonny centr, dvuchtysiačnyja. Padpracoŭvali pa-roznamu. Letam sabrali «bryhadu» — niekalki čałaviek padletkaŭ, hod pa 10-14 — i šukali, dzie idzie budaŭnictva. Kali idzie — padychodzili da mužykoŭ i prapanoŭvali svaje pasłuhi, kab niešta razhruzić, ci prybrać śmiećcie, ci jašče štości pa siłach.

Sprava išła, i tak rabotu znachodzili kožny dzień — pieravažna razhružali cehłu, źjaŭlalisia navat «stałyja klijenty», jakija pryznačali dzień i čas, kali pryjści dapamahčy.

Ja staŭ «bryhadziram» i źbiraŭ na takija zamovy narod pa dvarach ź viečara. Pry raźliku pakidaŭ sabie trošku bolš za astatnich «za arhanizacyju». 

Viadoma, značnuju častku tracili na roznuju fihniu: cyharety paštučna, choć i kuryć asabliva nie ŭmieli — tak, dla statusu nasili ŭ kišeniach, kab padzialicca, kali niechta z darosłych akažacca ŭ patrebie. Tak i napracoŭvali aŭtarytet siarod starejšych u dvary. Piva kuplali, čypsy «Aniehu», «Kiryješki». 

Umudryŭsia taksama kupić sabie paru letnich majek za ŭłasnyja hrošy».

Historyja №3. Ź niečakanym finałam

«Pieršaja padpracoŭka vyznačyła maju budučuju prafiesiju. Niejak ja zachacieŭ kupić sabie novyja krasoŭki, heta była madel «Biełkielmie», na toj momant taja para kaštavała 700 000 rubloŭ.

Ja vyrašyŭ pajści na padpracoŭku: dapamahaŭ na budoŭlach, prybiraŭ aharody i dzialanki.

Zarobak byŭ panyły da momantu, pakul da mianie nie źviarnułasia adna babula. U jaje niekatory čas tamu pamior muž i treba było prybrać niepatrebnyja rečy i śmiećcie z haražu.

Ja padumaŭ, što heta budzie lokka — haraž byŭ maleńki. Mnie zdavałasia, što za pałovu dnia 100 000 buduć užo ležać ŭ majoj kišeni. 

Ja pamylaŭsia… jak ža ja pamylaŭsia.

Kali ja adkryŭ bramu, to pabačyŭ što haraž zabity śmiećciem i roznymi rečami pad samuju stol. Prybirajučysia ja adčuvaŭ siabie archieołaham: byli rečy daŭniejšyja za paŭstahodździa. Artefakty prosta. Pryznačeńnie častki ź ich ja nie moh zrazumieć i navat zdahadacca choć blizka. 

Pracavaŭ ja try dni, a potym spytaŭ u babuli, kim pracavaŭ jaje muž. Jon byŭ elektrykam. Praz 10 hod ja taksama staŭ elektrykam». 

Historyja №4. Fabryka pa pieraprašyŭcy telefonaŭ

«Pieršyja adnosna salidnyja hrošy my z kampanijaj zarablali niesumlennym šlacham, ale i ŭciahnutyja byli vypadkova. My trochu ciamili ŭ technicy — heta druhaja pałova 2000-ch. Jakraz pačali źjaŭlacca pieršyja telefony, samymi kłasnymi ŭ nas ličylisia «Mataroła»: «Rejzier», «Rokier», Je-398 i hetak dalej. A taksama «Soni Eraksan» i niekatoryja «Nokia». 

Chłopiec z dvara, trochu starejšy, z zamožnaj siamji, pačaŭ prynosić nam mabilniki i prasić pieraprašyć IMJeI. Heta taki ŭnikalny ličbavy kod, jaki dazvalaje apaznaść kankretny telefon siarod inšych anałahičnych madelaŭ. 

A my pieraprabivali, za hrošy. Jak paśla akazałasia, jon ich kraŭ. Nam kazaŭ, što heta baćki kuplajuć dla niejkich tam metaŭ, užo nie ŭspomnić. I skraŭ jon u našaj i susiedniaj škole pad 100 mabilnikaŭ, amal usie jany prajšli praz našy ruki. 

Za «pasłuhi» jon płaciŭ, a potym pradavaŭ telefony na aŭtarynku pa vychodnych. U niejki momant jon źnik, a potym nas nastaŭniki zaprasili ŭsich pryjści ŭ aktavuju zału ŭ piatnicu — jaho vyrašyli sudzić pakazalna (my vučylisia ŭ adnoj škole), kab usim było navukaj. I my tady sinchronna «zachvareli», bo bajalisia, što na sudzie jon na nas ukaža, jak na saŭdzielnikaŭ. 

Ale pra nas jon ničoha nie skazaŭ».

Historyja №5. Z kapiejkami ad kałhasa i adłupam ad ciotki

«U 1999-m, dziakujučy svajoj ciotcy, jakaja pracavała bryhadziram, ja ŭładkavaŭsia na pryborku bulby. Mnie było 12 hod. 

Dla takoha ŭzrostu takaja mahčymaść zarabić ličyłasia pryvilejam, choć rabota i nie była lohkaj. Kožny dzień nas «radavali» prykładnymi sumami zarobku za našu praduktyŭnaść, u zaležnaści ad kolkaści sabranaha. Heta tolki stymulavała pracavać usio bolš. Tak ja prapracavaŭ dva tydni, ale nivodnaj vypłaty niešta tak i nie adbyłosia — usio zaciahvali.

Pakolku mabilnikaŭ nie było, to davodziłasia chadzić u kasu i cikavicca navinami ab vypłatach. Na čaćviorty ci piaty taki pachod u kasie źjaviŭsia dyrektar kałhasa. I ja jamu vykazaŭ naŭprost, što mnie zdajecca, što jon nas padmanvaje: my pracujem — a hrošaj niama. A mnie chutka treba źjazdžać vučycca (u škołu ja chadziŭ u inšym horadzie).

Jaho reakcyju ja ŭžo nie ŭspomniu, ale ŭ vyniku z nami raźličylisia, daŭšy ŭ 10 razoŭ mienš za abiacanaje, ja atrymaŭ vierbalny adłup ad ciotki za toje, što paśmieŭ vykazvać pretenzii dyrektaru. Paśla hetaha daroha ŭ kałhas dla mianie zakryłasia, ale i nie vielmi chaciełasia tam užo padpracoŭvać za kapiejki». 

Kali vy majecie svaje niebanalnyja historyi pieršych zarobkaŭ, to pišycie ŭ telehram-bot @nasa_niva_bot abo ŭ pryvat žurnalistam, jakich viedajecie. 

 

Клас
22
Панылы сорам
2
Ха-ха
10
Ого
2
Сумна
1
Абуральна
2